wstążka świętokrzyska

Kolejne wspomnienie Żołnierzy Niezłomnych – Wyklętych – Ostatnich Żołnierzy Niepodległej – w Dniu Ich Święta – Dniu 1. Marca roku 2019… Wspomnienie poprzez pryzmat dawnego kieleckiego więzienia…

W tym roku będziemy kontynuować obchody Stulecia Odzyskania przez Polskę Niepodległości… Będziemy także obchodzić uroczyście i w skupieniu 80. Rocznicę Wybuchu II Wojny Światowej

I choć w zeszłym roku – 2018 – poświęciłem Niezłomnym obszerny artykuł na blogu, dokładnie i dowodnie wykazując – w miarę mych skromnych możliwości – Ich bohaterski wkład w walkę o Niepodległą, to i w tym roku nie mogłem sobie pozwolić na pominięcie Święta Ich Pamięci – Pamięci Żołnierzy Najdłuższego w Historii Polski Powstania

Czyż nie jest to zasadne? Przecież ogromna część uczestników tego antysowieckiego powstania z lat 1943 – 1963 rozpoczęła swoją walkę z najeźdźcami – niemieckim i sowieckim – we wrześniu 1939 roku… Ich ciągła walka z bronią w ręku trwała zatem – w wielu przypadkach – prawie dwadzieścia lub nawet ponad dwadzieścia lat… Przez te długie lata walki miejskie kryjówki i las były ich domem…

Żołnierze Wyklęci

"Żołnierze wyklęci"? Dziś dla większości Polaków już nie... Skoro mają swój Dzień Pamięci, bolszewicka klątwa niepamięci została zdjęta z tych Ostatnich Niezłomnych Żołnierzy II Rzeczypospolitej...

Jakże nie przypomnieć – także przy okazji 30. rocznicy obrad tzw. „Okrągłego stołu” – że byli to ostatni ludzie zdolni do walki zbrojnej przeciwko sowieckim okupantom w imię rzeczywistej Niepodległości… Do walki bezkompromisowej o Święte Prawa Rzeczypospolitej i Wiarę Przodków…

Ich legenda powraca… Zza grobu powraca… Wręcz krzyczy o Pamięć

Przyjrzyjmy się Bohaterstwu i Cierpieniu Niezłomnych Żołnierzy Ostatniego Polskiego Powstania, spoglądając na miejsce szczególne…

MIEJSCE PAMIĘCI NARODOWEJ –WIĘZIENIE KIELECKIE

Dawne więzienie kieleckie, w którym obecnie znajduje się muzeum poświęcone jego dziejom w latach 1939 – 1956 oraz nowoczesna multimedialna ekspozycja Ośrodka Myśli Patriotycznej i Obywatelskiej

Więzienie kieleckie - Miejsce Pamięci Narodowej

Dawne więzienie przy Zamkowej w Kielcach - Miejsce Pamięci Narodowej - zagospodarowane obecnie przez OMPiO... Za tą kratą otwiera się zupełnie inny świat... Inny w wielu wymiarach - geometrycznym i doznaniowym - dogłębnie odwróconym w duszy człowieka czującego i myślącego - tam właśnie wchodzimy...

W miejscu obecnych budynków powięziennych w wiekach średnich wzniesiono nad stromym urwiskiem pierwszą rezydencję biskupów krakowskich, a w pocz. XVII stulecia wybudowano nowy pałac, którego wieże widać po drugiej stronie ulicy Zamkowej

Wieże pałacu biskupów krakowskich w Kielcach od strony ul. Zamkowej

Wieże kieleckiego pałacu biskupów krakowskich - obecnie siedziby Muzeum Narodowego w Kielcach... Cały kompleks budynków, wznoszących się przy ulicy Zamkowej, rozbudowany wydatnie w XVII i XVIII w., służył właśnie biskupom krakowskim aż do roku 1789... I do tego momentu czas płynął tu spokojnie - wyznaczany gospodarczym i modlitewnym rytmem dnia... To dopiero po tej dacie piekło więziennego rytmu dnia wkroczyło na bruk Zamkowej...

W XVIII w. w ramach rozbudowy biskupiej siedziby, powstał tu zespół zabudowań gospodarczych, który mieścił obszerne stajnie, wozownie oraz kuźnię i budynki starosty…

Więzienie kieleckie należy do najstarszych tego typu obiektów w kraju, a jego historia sięga roku 1816, kiedy to podniesiono Kielce do rangi siedziby województwa krakowskiego. Przeniesiono do miasta wszelkie komisje, trybunał, sąd kryminalny i grupę 150 skazańców, których początkowo osadzono w pobliskich Chęcinach. W latach 1826 – 1828 przeprowadzono prace remontowe przystosowujące budynki do nowej roli i przetransportowano tu pierwszych więźniów…  

W okresie Powstania Listopadowego trzymano tu zwolenników ugody z caratem, natomiast po klęsce 1831 r. było odwrotnie…

W 1842 r. bardzo niekorzystne wrażenie zrobił na Pawle Podczaszyńskim spacer alejkami parku: „Tuż obok jest zamek, w którego skrzydłach pomieszczeni są zbrodniarze, co więc za przykry kontrast czyni ten nieustanny brzęk łańcuchów z muzyką, śmiechami i wesołością spacerujących. Dla człowieka myślącego to bardzo smutne”.

Park miejski w Kielcach

Park miejski im. Stanisława Staszica w Kielcach... Od ponad dwustu lat miejsce spacerów kielczan... Od prawie dwustu lat miejsce spacerów w cieniu więziennych murów... Na szczęście dziś przyjaznych - uczących przyszłe pokolenia spacerowiczów...

W 1846 r. z celi tegoż więzienia wyrusza na syberyjską katorgę ksiądz – rewolucjonista – Piotr Ściegienny

Ks. Piotr Ściegienny

"List otwarty do polskiego ludu roboczego Księdza Ściegiennego" - druk z 1900 r. (Polona)... Ściegienny, jako ksiądz i demokrata, chciał reformy demokratycznej kościoła i państwa polskiego, które wprzódy, przy szerokiej pomocy niższych warstw społecznych, odzyska niepodległość – w ostatnim, totalnym zrywie zbrojnym. Poglądy jego i innych demokratów były naonczas bardzo śmiałe i rewolucyjne, ale nie w rozumieniu rewolucyjności bolszewickiej - przynajmniej wtedy, lecz rewolucji narodowej (bo takie dominowały w ówczesnej Europie Wiosny Ludów), mającej za cel nadrzędny pobicie zaborcy i odzyskanie własnego państwa, a potem dopiero jego reformę, opartą o zniesienie rażących nierówności społecznych, m.in. „likwidację wielkiej, lecz nie wszelkiej własności”. Jednakże - patrząc na historię późniejszą - rewolucja w Rosji w 1917 r. też początkowo nie była tym, czym stała się już za chwilę... Warto się nad tym zastanowić... Ściegienny i jemu współcześni rewolucjoniści nie mieli okazji zobaczyć, na co będzie stać dalej rewolucyjne masy, bo ponieśli klęskę... Jednak sowieckie władze w Polsce (tzw. „władze PRL”) mocno kreowały Ściegiennego na rewolucjonistę wręcz bolszewickiego, np. w podkieleckiej Bilczy – miejscu jego urodzenia – szkoła podstawowa w okresie PRL nosiła imię tego przecież katolickiego kapłana, aczkolwiek rewolucjonisty właśnie… Był to przemyślany, perfidny plan… A jednak... Czy sowieckie władze w  Polsce nie miały odrobiny racji?... Każdy sam musi sobie odpwiedzieć na to pytanie…  Ściegienny był wspierany mocno przez młodą inteligencję i mieszczaństwo, skupione w konspiracyjnych ośrodkach demokratycznych Warszawy, Lublina, Radomia i Kielc, a także chłopów okolicznych wsi, do których docierał osobiście lub poprzez swoich emisariuszy… Dla zwiększenia posłuchu wśród chłopów, Ściegienny „fałszował listy papieskie, przygotowując swoje powstanie. Papież Grzegorz XVI był pod wpływem Rosjanina – posła – ks. Gagarina” – jak mówił wybitny kielecki historyk - Lech Stępkowski… Do wybuchu powstania w październiku roku 1844 nie doszło – Ściegienny i jego sztab zostali zdradzeni, pojmani przez Moskali i osadzeni w więzieniu kieleckim na Zamkowej, skąd byli zsyłani na Sybir… Car uważał Ściegiennego za człowieka wielce niebezpiecznego, i – choć zamienił mu karę śmierci na katorgę – nie zezwolił na wcześniejszy powrót księdza ze zsyłki… Ściegienny powrócił do kraju dopiero w 1871 r., kiedy był już w bardzo sędziwym wieku. Osiadł w Lublinie i tam w 1890 r., załamany – dokonał żywota… Grzegorz Braun - reżyser filmowy, pisarz i publicysta, związany rodzinnie z Kielecczyzną - pisze o rewolucjonistach tamtej epoki tak: "fatalnie zbałamuceni i innych wytrwale bałamucący księża - komuniści: Ściegienny, Mikoszewski i inni krzewiciele rodzimej wersji "teologii wyzwolenia", jeśli nawet nie wszyscy mają swoje pomniki, to przynajmniej tabliczki z nazwami ulic, placów, szkół podstawowych i wyższych uczelni"... Może to ocena nazbyt surowa... Miejmy nadzieję, że byli to ludzie tylko wierzący w idee utopijne i groźne - "fatalnie zbałamuceni"... Z drugiej strony Ściegienny mógłby być uznany za ówczesnego wolnościowca - dążącego do zniesienia ucisku podatkowego... Tylko może innymi metodami by się dało... Być może wówczas się nie dało... Niech każdy sam to oceni...

Przez cały okres istnienia więzienia prowadzono remonty, by w roku 1850 przejąć pozostałe zabudowania, które stworzyły cały kompleks więzienny.

W zasadzie przetrwał on w kształcie z tego okresu do roku 2009... Kiedy to zniszczono świetnie zachowane założenie więzienne sprzed prawie 200 lat… Bezpowrotnie zatarto niepowtarzalny – mroczny i zamknięty murami – charakter tego miejsca naznaczonego polską krwią… Na szczęście nie zniszczono wszystkiego, a na osłodę po rozbiórce tego wyjątkowego obiektu, musi wystarczyć ww. – świetnie funkcjonujące – muzeum OMPiO

Więzienie kieleckie - dewastacja z roku 2009

Wyburzanie więziennych murów przy Zamkowej w roku 2009... Mimo protestów środowisk patriotycznych nie tylko z Kielc, mimo licznych pism do ówczesnych władz miasta i kraju w latach 2006 - 2007, w tym do Prezydenta RP, zniszczono bezpowrotnie unikatowe, zabytkowe założenie więzienne z XIX w. uświęcone krwią polską w ciągu dwóch stuleci zaborów i okupacji... "Co się stało nigdy nie odstanie... Armio Krajowa"... Na domiar złego, na terenie kompleksu urządzono tzw. "Centrum Designu"... Gdyby coś takiego stało się na terenie "KL Auschwitz - Birkenau"... Chyba nie muszę tłumaczyć, jak zareagowałby Świat... No ale tutaj... przecież to tylko polska krew... Na szczęście jest OMPiO z zachowaną częścią więziennej infrastruktury i architektury... Nie zatarto Pamięci do końca...

Od 1861 r., mieszczące się na terenie więzienia komisje: Wojenno – Śledcza i Wojenno – Sądowa, skazywały Polaków za udział w demonstracjach patriotycznych i posiadanie broni…

Pamiętny Styczeń 1863 r. rozpoczął kolejny, mroczny okres dziejów więzienia, kiedy to jego cele zapełniły się jeńcami wziętymi w bitwach powstania, m.in. pod Małogoszczem i Grochowiskami. Trafiali tu z pól bitewnych Gór Świętokrzyskich, Ponidzia i przyległych terenów... Zakuto ich w łańcuchy, a następnie partiami przekazywano do twierdz i zsyłano na Sybir. Zapadły też pierwsze wyroki śmierci i padły pierwsze wystrzały publicznych egzekucji. Byli tu osadzeni powstańcy z oddziałów Langiewicza, Czachowskiego, Hauke Bosaka i innych walecznych partii. Ostatnich uczestników styczniowego zrywu wywieziono w 1866 roku…

Zsyłka na Sybir

Pochód na Sybir - rysunek Artura Grottgera z 1870 r. (Polona)... Oto i obraz kolejnych "Żołnierzy wyklętych" swojego czasu - Powstańców Styczniowych... To właśnie Oni najczęściej porównywani są do Powstańców - żołnierzy niepodległościowego podziemia - z lat 1943 - 1963... Ostatni Niezłomny - sierżant - wachmistrz kawalerii - Józef Franczak ps. "Lalek" - zginął z bronią w ręku w roku obchodów Stulecia Wybuchu Powstania Styczniowego... Niezłomni - Wyklęci tak, jak Powstańcy Styczniowi, byli przez Moskali mordowani i zsyłani na Sybir - czego symbolem jest wyżej widoczny obraz Grottgera... Kula ołowiana była dla jednych i drugich wybawieniem od okrucieństwa wroga ze Wschodu, była dla jednych i drugich chwilą honorowej śmierci... Śmierci często samobójczej... Pamiętajmy, kto był bohaterem, a kto bandytą moskiewskim i na moskiewskiej smyczy ujadającym oraz nieludzko kąsającym...

W latach 1904 – 1907 na fali rewolucyjnych wydarzeń więzienie znów zapełniło się więźniami politycznymi. Kieleckie kręgi rewolucyjne zostały rozpracowane przez agentów Ochrany, która w owym czasie była jedną z nowocześniej zorganizowanych policji politycznych świata i perfekcyjnie posługiwała się narzędziem prowokacji oraz całą masą szpicli. Osadzonych torturowano, a rygor zaostrzał się z dnia na dzień. Sprawcą takiej polityki wewnątrz więzienia był jego naczelnik – osławiony przeciwnik rewolty – Mikołaj Greckij. Rewolucjoniści planowali rozbicie więzienia, ostatecznie jednak w dniu 9 III 1906 r. grupa bojowców PPS FR wykonała na krwawym naczelniku wyrok śmierci

Żołnierze rosyjscy z czasu rewolucji 1905 r.

Żołnierze i oficerowie rosyjscy odznaczeni za tłumienie rewolucji z lat 1905 - 1907 na ziemiach polskich  - fot. z 1905 r. (NAC)..."Bohaterowie", którzy całą potęgą wojskową wystąpili przeciwko bezbronnym demonstrantom i słabo uzbrojonym bojowcom PPS FR... "Giganci" wojskowości, którzy mieli (i mają wciąż...) czelność występować w swym zbrodniczym dziele pod znakami Świętego Jerzego... Przeciwko nim - z coltem ukrytym w kieszeni płaszcza i bombą w plecaku - nieliczni Bojownicy Sprawy Niepodległościowej - ówcześni, kolejni w dziejach, Żołnierze Niezłomni - Wyklęci - Wyklęci przez moskiewskiego zaborcę - krwawego tyrana...

W latach 1914 – 1915 Rosjanie więzili na Zamkowej kilkaset osób związanych z ruchem legionowym i podejrzanych o współpracę z Austriakami. Wywieziono ich w głąb Rosji. Po wkroczeniu Strzelców Piłsudskiego do Kielc w sierpniu 1914 r., przejściowo mieściła się tu Komenda Intendentury i wojskowe magazyny. Gdy do miasta w 1915 r. weszły oddziały austriackie, w celach więzienia znalazła się liczna grupa skazanych za działalność wymierzoną przeciwko C.K. monarchii. W pamiętnikach Jarosława Haszka – autora „Przygód dobrego wojaka Szwejka” – znajduje się wzmianka o aresztowaniu go przez austriacką żandarmerię i osadzeniu w kieleckim więzieniu...

Przygody dobrego wojaka Szwejka

Ilustracja do "Przygód dobrego wojaka Szwejka" Jarosława Haszka - wydanie polskojęzyczne z roku 1949 (Polona)... To taki bardziej humorystyczny przerywnik naszej niezbyt wesołej opowieści z cienia zamku wysnutej... Haszek był trzymany w celi odwachu miejskiego przy ratuszu kieleckim, a na przesłuchania prowadzono go  malowniczą i nieodległą trasą do wiezienia na Zamkowej... Wkrótce został zwolniony i wrócił w szeregi C.K. armii... Przeżył wielką wojnę - na szczęście - inaczej nie powstałyby fantastyczne książki o dzielnym wojaku Szwejku... I jeszcze zwróćmy uwagę na datę wydania wyżej ukazanego polskojęzycznego - bo nie polskiego - tomu o przygodach Szwejka... Rok 1949 - rok długo już trwającej nocy sowieckiej okupacji... Rok ten wyznacza schyłkowy czas walki niepodległościowego podziemia zbrojnego na terenach II Rzeczypospolitej... W roku tym w lesie walczą już tylko setki partyzantów, nie tysiące - jak wcześniej... Jednak są Oni szczególnie zdeterminowani i niebezpieczni dla sowieckiej władzy w Polsce... I - mimo całego wachlarza operacji wywiadowczych oraz wojskowych - aż do 1953 r. walczą jeszcze duże oddziały Ostatnich Niezłomnych... Rycerzy Rzeczypospolitej Niezłomnych do końca... Na terenie ówczesnego województwa kieleckiego jednym z ostatnich oddziałów zbrojnych - wg znanych dziś badań naukowych - jest kilkuosobowa Grupa Partyzancka Stanisława Kielocha, operująca w okolicy Zawichostu od lutego 1951 r. do maja 1954 roku...

Kiedy w 1918 r. Ministerstwo Sprawiedliwości przejmowało obiekt, w celach więzienia pozostawiono tylko więźniów kryminalnych. Pierwszy naczelnik – Eugeniusz Umgelter, zmagał się w latach 1918 – 1919 z szalejącą na terenie więzienia epidemią tyfusu. Zmarło wtedy 58 osadzonych…

W okresie międzywojennym kieleckie więzienie zaliczano do zakładów karnych II klasy, czyli mogących pomieścić do 450 skazanych. Przez cały ten okres przeważającą część więźniów stanowili kryminalni, ale odsiadywali tu wyroki również polityczni: polscy i żydowscy komuniści oraz ukraińscy, białoruscy i niemieccy nacjonaliści. Ze znaczących działaczy komunistycznych „odsiadkę” na Zamkowej zaliczyli m.in. Aleksander Zawadzki i Berek Ścisłowski. Budynki były zdewastowane, a warunki sanitarno – higieniczne stały na tragicznym poziomie. Jednak kolejni naczelnicy stopniowo przyczyniali się do poprawy warunków i rozwoju technicznego oraz kadrowego więzienia...

Więzienie kieleckie rok 1932

Więzienie kieleckie przy Zamkowej - rok 1932 - przedstawienie teatralne z udziałem więźniów (NAC)... Oto i resocjalizacja na najwyższym poziomie - kulturą i sztuką wdrażana w potrzaskane życiowymi błędami mózgi... Warto zwrócić uwagę na bogaty i wysmakowany wystrój świetlicy więzienia - najwyższy poziom - edukacja obrazem, kładąca nacisk na wartości, większości osadzonych zupełnie nieznane lub mgliście migoczące w jaźni... Już wkrótce po posadzce tej pięknej sali popłynie hektolitrami krew przesłuchiwanych przez katów Gestapo i NKWD...

We wrześniu 1939 r. wkraczające do Kielc oddziały zwycięskiego Wehrmachtu, zamieniły więzienie na obóz jeniecki. Dyktator prasowy III Rzeszy Otto Dietrich, towarzyszący Hitlerowi podczas pobytu w Kielcach, zwrócił uwagę na „cicho stąpające kolumny jeńców polskich”

Jeńcy polscy 1939 r.

Jeńcy polscy, wzięci do niewoli we wrześniu 1939 r. (NAC)... Byli to kolejni więźniowie Zamkowej... Kolejni w dziejach Najjaśniejszej "Żołnierze Wyklęci" - wyklęci przez nowego okupanta - zaborcę... Co wtedy myśleli?... Jedni chcieli po prostu żyć i pewnie myśleli, że niemiecki agresor jest nie taki straszny, że lepszy może niż bolszewicy... Inni - przepełnieni goryczą i wściekłością po porażce - myśleli o ucieczce i zemście... Jeszcze inni byli kompletnie otępiali - było im zupełnie wszystko jedno... Bruk Zamkowej w Kielcach przyjął kroki żołnierzy pobitej armii... Przyjął ich cierpienie i gniew - w stukocie butów wyrażone...

W szybkim tempie więzienie zapełniało się jeńcami, w wyniku czego, musiano trzymać ich stłoczonych pod gołym niebem. Przy wejściu do obozu widniał, umieszczony na mapie, napis: „Obóz jeniecki przepełniony, nowych jeńców transportować do Jędrzejowa”

W nocy 9 września Niemcy sprowokowali masakrę, w której życie straciło 19 jeńców, a ponad 40 zostało ciężko rannych. Stłoczenie jeńców w pomieszczeniach przeznaczonych dla przestępców, było niezgodne z wszelkimi konwencjami międzynarodowymi, lecz dopiero nadejść miały czasy, kiedy złamano wszelkie prawa boskie i ludzkie...

Zamkowa - Kielce - miejsce niemieckiej zbrodni

Kielce - ulica Zamkowa - miejsce upamiętnienia niemieckiej zbrodni na polskich jeńcach wojennych... Miejsce upamiętnienia szczególne - ułożona na starym bruku Zamkowej tablica pamiątkowa, wręcz krzyczy z poziomu gruntu... Jest niesamowitym - przejmującym symbolem zbrodni... Przecież padali pokotem pod niemieckimi kulami na ten właśnie - konkretny - bruk... To ten bruk, nie inny, spłynął Ich krwią...

Dnia 25 X 1939 r. więzienie przejęła Policja Bezpieczeństwa (Sipo), powszechnie zwana Gestapo. Jeńców wojennych wywieziono do obozów w Niemczech, choć najprawdopodobniej niewielką ich część pozostawiono i w 1940 r. rozstrzelano. Później znaleźli się tu konspiratorzy związani z pierwszym – działającym pod ugruntowaną okupacją niemiecką – partyzanckim oddziałem II wojny światowej, dowodzonym przez mjr Henryka Dobrzańskiego „Hubala”. Rozpoczyna się okres nieokiełznanego terroru…

Pieczęć Gestapo

Pieczęć Gestapo (Polona)... Ta pieczęć, przybijana na dokumentach, wyznaczała czasem glejt na życie pod okupacją niemiecką - odbijając swe piętno na zwykłych dokumentach tożsamości... A czasem - odbijana na dokumentach śledztwa i wyrokach - wyznaczała okrutne umęczenie torturami i najczęściej śmierć... Śmierć od kuli w tył głowy, w plecy, skoszenia serią karabinu maszynowego, czy zwykłego zatłuczenia na śmierć... wdeptania w podłogę germańskimi buciorami...

Więźniowie byli stłoczeni w warunkach urągających wszelkiej godności. Byli bici, torturowani, głodzeni i rozstrzeliwani, często dla kaprysu oprawców. Egzekucje odbywały się na terenie więzienia, a także na peryferiach miasta, m.in. na cmentarzu żydowskim oraz w lesie na Stadionie. Wśród osławionych katów Zamkowej byli funkcjonariusze wydziału IV Gestapo, m.in. Wolfgang Rehn i Otto Büsing, którego osądzono i stracono po wojnie…

Osadzeni na Zamkowej byli w przeważającej części żołnierzami organizacji zbrojnych Polskiego Państwa Podziemnego i członkami struktur politycznych z nim związanych. Polski konspiracyjny organizm państwowy nie miał sobie równych w ogarniętej wojną Europie.

Na terenie całej Kielecczyzny już na początku 1939 r. powstają spontanicznie pierwsze organizacje niepodległościowe, m.in. Orzeł Biały, Kadry Polski Niepodległej czy wreszcie Służba Zwycięstwu Polski, późniejszy Związek Walki Zbrojnej – Armia Krajowa, która była najliczniejszą ogólnopolską organizacją zbrojną. Okręg radomsko – kielecki AK „Rolnik”, później „Jodła”, podlegał bezpośrednio Komendzie Głównej w Warszawie i dzielił się na Inspektoraty. Siedzibą Inspektoratu i Obwodu były Kielce. Oprócz Armii Krajowej do najliczniejszych ugrupowań na tym terenie należały Bataliony Chłopskie, Narodowe Siły Zbrojne oraz w mniejszym stopniu sowiecka Gwardia – Armia Ludowa...

Żołnierze 2. p.p. Leg. AK z Gór Świętokrzyskich idący n a?Warszawę w 1944 r.

Żołnierze 2. p.p. Leg. AK w marszu na Warszawę latem 1944 r. (fot. Feliks Konderko „Jerzy” – ze zbiorów Mariusza Barana – Barańskiego)... "Wolni szli... Junacką watahą"... Wierzyli w zwycięstwo i Niepodległą Polskę... Wiara Ich była czysta, ale naiwna... Nie wiedzieli... Nie mogli wiedzieć, że "sojusznicy" po raz kolejny sprzedali Polskę w jarzmo niewoli Stalina, uprzednio wykorzystując do osłabienia III Rzeszy Ich krwawą Ofiarę... Nie mogli przypuszczać, że dla zachowania honoru żołnierza polskiego, wielu z nich długo jeszcze będzie kluczyć partyzanckimi ścieżkami... Będzie to bardzo gorzka marszruta poprzez Gór Świętokrzyskich knieje...

W nocy 29 XI 1942 r. podczas szalejącej śnieżycy miała miejsce udana ucieczka, która była również próbą rozbicia więzienia od środka. Pod dowództwem Edwarda Radomskiego ps. „Modar”, piętnastu więźniom udało się zabić czterech strażników i otworzyć kilka cel. Można sobie wyobrazić, jaki spotkał ich zawód, kiedy ze sposobności ucieczki skorzystało jedynie kilku więźniów, zaś reszta po prostu bała się wyjść... Grupce „Modara” udało się przedostać na dziedziniec, otworzyć bramę i wśród śnieżnej kurzawy zniknąć w zaroślach parku...

Edward Radomski "Modar" partyzant gór Świętokrzyskich

Edward Radomski ps. "Modar" - fot. z 1943 r. (IKAR Nr 3, Kielce 2003 r.)... "Kozak" i "Pistolet" jakich mało... Zaraz po ucieczce z kieleckiego więzienia biegł jak opętany pośród śnieżnej burzy, aby ostrzec swoją żonę... Nie zdążył... Zza rogu budynku, niesamowicie zmęczony, oblepiony śniegiem, ze łzami w oczach, patrzył jak gestapowcy wpychają ją do "budy" - więźniarki... Wywieziono ją do KL Auschwitz... W maju 1943 r. "Modar" dołączył do Oddziału AK "Wybranieccy" - oddziału dyspozycyjnego Obwodu a następnie Inspektoratu AK Kielce... Był leśnym mścicielem - odważnym do szaleństwa... Po wkroczeniu Sowietów "Modar" pracował jako mechanik w garażach tzw. Milicji Obywatelskiej w Kielcach... Pracował po swojemu - nikt go z przysięgi wojskowej nie zwolnił... Podkradał spore ilości amunicji i dostarczał ją swoim kolegom w lesie... Nigdy nie został rozpracowany przez sługi Stalina...

W okresie od października 1939 r. do 11 I 1945 r. przez katownię na Zamkowej przeszło ok. 16 000 osób

Rankiem 12 I 1945 r. ruszyła z nad Wisły sowiecka ofensywa, a 15. stycznia Armia Czerwona wkroczyła do Kielc. W dwa dni za frontowcami pojawili się funkcjonariusze ekspozytury polowej NKWD tzw. „Smiersza”. Pierwszymi, podstępnie zwabionymi i osadzonymi na Zamkowej byli kieleccy prawnicy, następnie ich los podzielili Volksdeutsche i żołnierze oraz członkowie wszelkich organizacji podziemia, głównie AK i NSZ…

Z rąk NKWD, po paru tygodniach, obiekt wraz z więźniami przejmują władze tzw. Urzędu Bezpieczeństwa Publicznego – czyli polska filia NKWD… I zaprawdę „godny” był to następca… Więzienie wciąż zapełniało się „elementem reakcyjnym”, a w lasach rosła zbrojna siła oporu

W nocy z 4 na 5 VIII 1945 r. Samodzielna Brygada Kielecka (złożona z oddziałów partyzanckich podległych wcześniej Delegaturze Sił Zbrojnych na Kraj), pod dow. słynnego partyzanckiego komendanta – kpt. Antoniego Hedy ps. „Szary”, rozbiła kieleckie więzienie uwalniając ok. 350 – 700 swoich towarzyszy. Na wysadzenie drzwi pozostałych cel, nie starczyło trotylu i musiano wycofać się, pozostawiając resztę wołających o ratunek więźniów…

Zgrupowanie "Szarego" przed rozbiciem kieleckiego więzienia

Zgrupowanie Oddziałów "Szarego" w czasie rozbicia kieleckiego więzienia UB w sierpniu 1945 r. (fot. ze zbiorów Teresy Hedy - Snopkiewicz)... Leśna narada przed akcją - drugi od prawej - pochylony nad mapą - kpt Antoni Heda "Szary" - dowódca leśnego wojska, który cieszył się wśród podkomendnych absolutnym posłuchem - był partyzancką legendą już wówczas... Poczucie ludzkiej krzywdy i żołnierskiego obowiązku prowadziło Ich poprzez Gór Świętokrzyskich knieje ku mrocznemu sowieckiemu "Mordorowi", który opanował Kielce, pożerał Polskę... Chciał pożreć tyle świata, ile tylko zdoła... A Oni - prawie niewidoczne elementy tej światowej układanki polityczno - wojennej, pełnej fałszu i zdrady - szli tylko uwolnić swoich kolegów - partyzanckich towarzyszy broni...

Jan Pająk „Sęp” wspominał: „Przy wysadzaniu poszczególnych cel pracowaliśmy w pocie czoła. Żal nam było bardzo, że ostatniej w korytarzu, dużej celi, nie było już czym otworzyć ...”. Wśród uwolnionych znalazł się dawny dowódca 2. DP AK Korpusu Kieleckiego – płk Antoni Żółkiewski ps. „Lin”, który w kilka minut po oswobodzeniu zmarł na atak serca…

Więziony na Zamkowej, za przynależność do organizacji Wolność i Niezawisłość, był późniejszy sławny publicysta, reżyser i podróżnik – Stanisław Szwarc – Bronikowski.

Obiekt w rękach Urzędu Bezpieczeństwa znajdował się do 1956 r., a więzienie przetrwało tu do lat 70. – tych XX wieku. W części pomieszczeń, w 50. rocznicę rozbicia więzienia, staraniem byłych żołnierzy Armii Krajowej, otwarto Muzeum Pamięci Narodowej, którego następcą jest OMPiO...

Więzienie na Zamkowej w Kielcach

Główny "podworzec" więzienny na Zamkowej... Główny dziedziniec dawnego więzienia kieleckiego kilka lat temu poddany niezbyt szczęśliwej przebudowie - jak już wiemy... Po prawej wejście do OMPiO, gdzie w piwnicach karcery... Po lewej do tzw. Centrum Designu, gdzie kwitnie sztuka współczesna... Mury te i tak - do końca swego istnienia, trwania, a nawet dłużej - skrywać będą cierpienie i krwawy krzyk...

To, co mury te skrywają, wiedzą tylko one same, ale gdyby ktoś umiał je podsłuchać, może usłyszałby pewną więzienną opowieść… Jest to opowieść o wolnych ludziach, ostatnich ludziach honoru w zniewolonej przez sowiecką zarazę Polsce… Ludziach i Żołnierzach Niezłomnych… Wolnych nawet w murach nieludzkiego więzienia…

Opowieść ta niech będzie także odpowiedzią dla tych, którzy jeszcze dziś z uporem próbują nazywać Niezłomnych „bandytami”… Odpowiedzią na pytanie, kto wówczas był bandytą, a kto ofiarą i Człowiekiem, Polakiem – godnym choćby krzyża nad mogiłą…

Ciszę nocnego korytarza rozerwał stukot obcasów i mocne szuranie po posadzce. Zapewne ci, którzy spać nie mogli, a mieli jeszcze na tyle sił, przystawili uszy do drzwi cel w oczekiwaniu: „Czy żyje jeszcze? Bo jeśli jęczy, to większa szansa, że żyje. Kto będzie następny?”…

Dwóch klawiszy ciągnęło za ręce bezwładne ciało skatowanego więźnia, zostawiając za sobą krwawy szlak z katowni. Szli w zielono – szarym półmroku więziennego korytarza, mijając ledwo jarzące się na suficie lampy, które krzywo oświetlały ich twarze sztywne od wódki. Ze zgrzytem, jak wieko trumny, rozwarły się drzwi do zimnej i zatęchłej celi. Ciało rzucone, opadło z łoskotem na betonową posadzkę, pryskając wokoło czerwienią. Jeden z ubeków sięgnął po wiadro stojące w kącie i chlusnął wodą na głowę skazańca, który lekko poruszył się. Drugi zaciągnął się „Kazbekiem”, a może to była „Wolność”? Potrącił butem leżącego i ochrypłym głosem wymamrotał:

- NIE CZAS JESZCZE NA CIEBIE GNIDO, WYBIJEMY CI POWOLI ZE ŁBA TE TWOJE PAŃSKIE IDEAŁY!

Kompan mówiącego splunął na podłogę i oświadczył uroczystym tonem (choć język mu się mocno plątał):

–TAK DEMOKRACJA WALCZY Z REAKCJĄ!

Po czym wyszli obaj na korytarz i zatrzasnęli z hukiem drzwi. Klucz zgrzytnął w zamku. Nastała ciemność. W głowie czuł nicość, a ból był tylko dodatkiem do pustki i osamotnienia. Słyszał, jak klawisz krzyknął na całe gardło:

- NA LITERĘ „K”!

1945 - Zamkowa - Kielce

Wiedział, że dziś nie pójdą spać. Zimna posadzka jakby trochę koiła okrutnie rozpalone rany i rozedrgane ciało. Za chwilę usłyszał pierwszy krzyk rozdzierający serce i zacisnął bezsilnie pięści…

Po całym więzieniu rozpłynęła się melodia przedwojennego szlagieru, przeplatana dzikimi wrzaskami i straszliwym jękiem katowanego. Muzyka przeniosła jego myśli w ten inny świat, świat ideałów i młodzieńczego zapału. Widział kwitnące kasztany i świadectwo w ręku. Upragnione wakacje, pocałunki nad rzeką i twarze przyjaciół. Piekielny wrzesień bez jednej chmurki i warkot silników „Sztukasa”. Inne, dzikie granice i druty ogrodzenia…

Językiem spróbował oblizać zbite wargi. Bolało. Nie wiedział czy wkoło jest bardziej mokro od wody, czy od krwi. Jednak w ustach przeważał smak żelaza…

Francuska plaża, potem dumna Szkocja i „morze ogromne jak śpiew”. Warkot maszyny w przestworzach, otwarty właz i skok do kraju na skrzydłach wolności... Bohater – wybawca. Konspiracja, zmiany melin i wreszcie upragniony las i śpiew braci:

„Więc szumcie nam jodły piosenkę,

Rodacy podajcie nam rękę.

Wśród lasów, wertepów, na ostrzach bagnetów,

Wolności niesiemy jutrzenkę”.

1944 - "Burza" - Góry Świętokrzyskie

Uniósł się nieznacznie na łokciach i powoli przekręcił na plecy. Ból zaparł mu dech w piersi...  żebra były strzaskane…

„Burza”, rozprysk granatu, poszli tyralierą, pierwsza, druga i trzecia pozycja „n - pla” – wzięte. Radość  i smutek ... brzozowe krzyże. Niemieckie obławy i taktyczne oderwanie się od przeciwnika, i tak do znudzenia. „Rdzą nam dola na lufach osiadła”, a w sercach trwała wola niezłomna…

„Nie możemy milczeć, gdy Sowiety wchodzą do Polski ...” Wąsate słońce Gruzji wydało rozkaz: „Uzbrojone oddziały... AK... przy ujawnieniu natychmiast rozbroić... internować”…

I przyszła „wolność” ze Wschodu na tankach z czerwoną gwiazdą. Na murach pisali CI – jeszcze niezłomni: „PPR – Płatni Pachołcy Rosji”. Ale „proletaryusze” łączyli się nad grobem „reakcji”, „szantażystów, zdrajców i nikczemników”, łączyli się, aby „wypalić zgangrenowane tkanki, w zdrowym organizmie narodu”. A ONI byli „gorsi od zwierząt”...

Stalin

Ból rozciętej głowy palił jak żywy ogień. Zastanawiał się, czy czaszka jest cała…

Wielka Trójka, Trójca Święta, wszystko zlało się w jedno. „ANTYNARODOWE ŻYWIOŁY Z AK I NSZ”, „SPRAWCY WALKI BRATOBÓJCZEJ”, „SŁUGUSY WROGIEJ AGENTURY”…

Potem znów był las i znów jodły szumiały, tylko jakoś inaczej, bardziej gorzko. Była „Wolność i Niezawisłość”…

Leżąc tak, czuł się jak „gnijąca i rozkładająca się pod naciskiem woli mas pracujących czarna reakcja polska”. A przecież nie „strzelał zza węgła”, nie „walczył nożem i kastetem”, ale jak zawsze z wrogiem – twarzą w twarz – walczył z nowym okupantem…

Obława, kajdany i bicie. Katownia – cela: stały rozkład jazdy. To były „Prawdy Odrodzonej Ojczyzny”, gdyż „Czujność cnotą demokracji”. „Demokracja to... wolność od strachu i od głodu, wolność osobista, wolność słowa i przekonań” – krzyczała „Klika Raczkiewiczów i Arciszewskich”. Jakże nisko to wszystko upadło. Dziś ludzie na ulicach zamiast od s...., ubliżają sobie od „demokratów”. „Demokrata – z przodu d.... z tyłu krata” i to się akurat wypełniło…

Czuł powolne drętwienie członków i dreszcze. Pomyślał, że to po ostatnim wodnym karcerze, od którego miał także wodowstręt…

„POD SĄD SKRYTOBÓJCÓW Z AK i NSZ –POMOCNIKÓW HITLERA” – jakże gorzko i strasznie to brzmiało, jakże strasznie i niesprawiedliwie. Polska zbita, stłamszona za kratą, umazana w gównie wszelka wolność i niepodległość. Niepewność… Czapa, Czelabińsk, Stalinogorsk, Szatura czy Astrachań, a może czekający niezłomnie w katowni jednoręki bandyta. Kto bił? Ci od Smiersza czy „rodzima” Bezpieka, nie miało już większego znaczenia...

1950 - Sandomierz

Pomyślał o tym, co było jeszcze nie tak dawno, a teraz było niczym w niebycie tego miejsca. Rozbita, skrwawiona twarz spłynęła łzami gorzkimi, jak ten czas…

Słyszał wśród wrzasków i „sanacyjnej” melodii hymn przyszłości: „Choć nagrodą Ci było wygnanie, kula w plecy, cela betonowa. Co się stało nigdy nie odstanie Armio Krajowa (...) aż spłynęłaś krwią na barykady (...) Nas nie stanie, lecz Ty nie zaginiesz. Pieśń Cię weźmie, legenda przechowa. Wichrem chwały w historię popłyniesz, Armio Krajowa!”... 

A liście za murem szumiały: „Zapluty karzeł reakcji!”

 

Na terenie muzeum – terenie dawnego więzienia – zobaczyć możemy celę straceń, gdzie zwraca uwagę wymowny symbol tego miejsca – hak z pętlą szubienicy, pod którym znajdowała się zapadnia. W tej części budynku ulokowane były również warsztaty, laboratorium lekarskie i szpital…

Dalej możemy obejrzeć elementy uzbrojenia i wyposażenia oddziałów partyzanckich. W gablocie po lewej, znajduje się rusznica p. panc. „Piat”, która miała zdolność przebijania pancerza grubości 100 mm z odległości 64 m. Z takiej rusznicy próbowali rozbić bramę więzienia żołnierze „Szarego”. Próba nie powiodła się, gdyż amunicja do tejże broni bywała często zawodna. Bramę „dokończono” zakładając na niej miejscowo ładunki trotylu...

Więzienie na Zamkowej w Kielcach - kazamaty

Mroczne kazamaty więzienia na Zamkowej... Z takiego piekła na ziemi żołnierze "Szarego" wyciągali w sierpniu 1945 r. swoich towarzyszy broni... Możemy sobie tylko wyobrazić, co czuli wówczas i jedni i drudzy... Jedni przyszli z lasu, schodząc do dna piekieł... Drudzy z piekieł wstępowali znów do leśnych przestworzy Gór Świętokrzyskich... choć Niebo, to w tym czasie nie było... Nie wszyscy w tę noc sierpniową piekło Zamkowej opuścili... Ich ból beznadziejności musiał być nie do zniesienia... To trudno sobie wyobrazić...

Dalej oglądamy ekspozycję, ukazującą historię więzienia kieleckiego z lat 1939 – 1956. Zobaczymy tu ciekawe dokumenty, grypsy, a także zdjęcia, jak również księgę więzienną – pokrytą do stycznia 1945 r. pismem niemieckim, a dalej – z niewielkim odstępem – w języku nowych okupantów ich pachołków – po rosyjsku i po „polsku” (z błędami językowymi godnymi rewolucji bolszewickiej) – taki wymowny symbol ciągłości okupacji – płynnej zmiany jednej na drugą

Rzeczą godną uwagi są narzędzia tortur stosowane przez Gestapo. Przesłuchania odbywały się najczęściej na I piętrze środkowego pawilonu w pomieszczeniu więziennej kaplicy. Gestapowcy używali – jako „przekonujących argumentów” – kijów, pałek, pejczów, otwartego ognia oraz takich wymyślnych przedmiotów, jakie można obejrzeć w gablotach. Bardzo częste były przypadki „zatłuczenia” więźnia na śmierć. Wcale nie lepsze metody „pracy” mieli „specjaliści” śledczy z UB… Często gorsze…  

Kaci Zamkowej 1939 - 1945 - Kielce

Tak wyglądało rzeczone piekło Zamkowej w latach 1939 - 1956... Krzyk oprawcy i jęk ofiary, gestapowska kula w więziennej kaplicy. Symbol Polski Walczącej wyryty na ścianie celi ręką konającego z głodu. Świst ubeckiego pejcza i ostatnie tchnienie tych, którzy mówili: NIE!... Nie znamy dokładnej liczby ludzi zatłuczonych na śmierć podczas "przesłuchań", prowadzonych przez niemieckich i sowieckich katów na Zamkowej... Ale... możemy sobie jedynie wyobrazić, co czuli w ostatnich chwilach swojego żywota... Ciepło własnej krwi i chłód betonowych ścian oraz posadzki... Smak żelaza... Potem była lekkość ducha... Lekkość dająca ukojenie w Niebiesiech, lecz nie zwalniająca z tego, co duch pozostawia na ziemi... Ten Duch żyje w murach Zamkowej...

Najbardziej ponurą sławą okrył się wyjątkowy sadysta – Edmund Kwasek. Walcząc w szeregach AL, został ranny w prawą rękę, za to lewą bardzo sprawnie posługiwał się podczas przesłuchań. Wspomina go Stanisław Wiącek, żołnierz legendarnego oddziału AK „Jędrusie”: „Kwasek postawił taboret do góry nogami i kazał mi usiąść na nodze. Ja przykucnąłem nad nogą, wtedy Kwasek podbił mi nogi tak, że całym ciężarem upadłem na nogę stołka, która weszła mi w odbyt. Zemdlałem z bólu”. Często także w kieleckim UB bywał przyjaciel Kwaska, osławiony Adam Humer, z którym kat kieleckiej bezpieki ściśle współpracował...

W ciasnym korytarzu znajdują się karcery, gdzie m.in. wykonywano wyroki śmierci. Możemy tutaj również zobaczyć karcer wodny, w którym skazany stał nawet kilka dni, zanurzony po szyję w lodowato zimnej wodzie, nie mogąc opuścić głowy, gdyż groziło to utopieniem… To typowo sowiecki wynalazek…  

Karcery na Zamkowej - Kielce

Przytłaczający, wręcz zgniatający w odbiorze psychicznym, korytarz piwniczny więzienia na Zamkowej... Jakże ciężkie musiało być przebywanie w celach tego piekła na ziemi dla żołnierzy polskich - partyzantów Gór Świętokrzyskich... Jakże inaczej układały się tutaj przestrzenie, perspektywy... Jakże ciasno i blado... A co dopiero w kazamatach - w karcerach, gdzie światła i perspektyw zwyczajnie prawie nie było... Przebywanie przez kilka dni wewnątrz ciemnej, ciasnej, zimnej i wilgotnej celi karceru było przeżyciem na granicy obłędu... Jest wielką dziejową niesprawiedliwością, że po 1989 r. nie dano zakosztować tej wątpliwej "przyjemności" sowieckim katom z NKWD - UB...

Na zewnątrz stajemy w „wąskim gardle” pomiędzy budynkami więzienia a murem, który szczególnie pięknie wygląda jesienią, gdy spływają po nim pędy dzikiego wina, czerwone niczym krew, która po murze tym niegdyś spływała. Dochodzimy do wieżyczki strażniczej, a następnie skręcamy w lewo do miejsca kaźni pod więziennym murem - wyznaczonego współcześnie przez drewniany krucyfiks, umieszczony na tle ceglanej ściany pomalowanej w barwach flagi narodowej. Możemy przejść jeszcze parę kroków wąskim chodnikiem pomiędzy budynkiem a murem, za którym rozciąga się park miejski. W tej części więzienia trzymano Powstańców Styczniowych – Żołnierzy Wyklętych końca XIX stulecia...

Miejsce straceń na Zamkowej w Kielcach

Miejsce straceń - pomiędzy więziennymi murami... Z powodu szczupłości tego miejsca, wyroki śmierci wykonywano tu z broni krótkiej - metodą katyńską - strzałem w tył głowy z bliskiej odległości... Ileż strachu i cierpienia, okrzyków: "Niech żyje Polska!" mury tego ciasnego miejsca w sobie zachowały - zapisały bryzgami krwi oraz śladami kul...

Wracamy wąską ścieżyną do wyjścia. Tu kąty proste i perspektywy zbiegają się błyskawicznie, ograniczając i przytłaczając, a tuż za murami jest wolny, przestrzenny świat. Mury te do dziś skrywają ludzkie cierpienie, dźwięk łańcuchów księdza Ściegiennego i ściany zlane posoką powstańców narodowych. Krzyk oprawcy i jęk ofiary, gestapowska kula w więziennej kaplicy. Symbol Polski Walczącej wyryty na ścianie celi ręką konającego z głodu. Świst ubeckiego pejcza i ostatnie tchnienie tych, którzy mówili: NIE! Cień klawisza, znikający w ciemnym korytarzu...

Mur Pamięci na Zamkowej w Kielcach

Tędy szli na śmierć - ku miejscu straceń... Ale o tym nie wiedzieli... Nie wiedzieli, gdzie idą... Czuli to... Zwyczajnie czuli, że idą na śmierć... W tym przejściu - stworzono tzw. Mur Pamięci, ozdobiony na całej swej długości - od furty do wieżyczki strażniczej - niewielkimi porcelanowymi fotografiami męczonych i zamęczonych tu ludzi - wybitnych polskich patriotów... Większość z nich trafiła tu w latach 1945 - 1956... To właśnie w ty czasie Polskie Podziemie Niepodległościowe poniosło największe straty... Zobaczymy tu fotografie duchownych, żołnierzy, lekarzy, prawników czy harcerzy - najmłodszych, którzy postawili na szali swoje życie...

Wyżej opisany pod zdjęciem Mur Pamięci na Zamkowej jest swoistym Martyrologium Gór Świętokrzyskich z lat 1939 - 1956... Wołaniem nagiej kamiennej ściany - symbolu niezmierzonego cierpienia - o Pamięć do przyszłych pokoleń Polaków... Dwa zdjęcia przedstawiają harcerzy - żołnierzy "Szarych Szeregów" Armii Krajowej - Wojciecha Szczepaniaka i Zygmunta Kwasa, którzy są dziś patronami kieleckich ulic...

Zygmunt Kwas - kieleckie Szare Szeregi

Zygmunt Kwas (1926 - 1946) - fot. z 1944 r. (IKAR Nr 12, Kielce 2001 r.)... Harcerz III Kieleckiej Drużyny Harcerskiej oraz 12. KDH, żołnierz Grup Szturmowych Szarych Szeregów ps. "Kościelny"... To on w końcu 1942 r. przystąpił do tworzenia z młodszych kolegów patrolu "Zawiszy", wciągając do konspiracji antyniemieckiej m.in. - Wojtka Szczepaniaka ps. "Lwowiak" oraz Wieśka Gołasa ps. "Wilk"... Niedługo - jednak w różnych okresach - wszyscy trzej trafią do cel więzienia na Zamkowej... Różne będą koleje ich losów... Jest to ballada o trzech kumplach, którą jeszcze kiedyś dokładniej Wam opowiem... A teraz tak w skrócie... Pierwsi na Zamkową trafiają "Lwowiak" i "Wilk"... Zygmunt jest załamany, jednak nikomu nie daje tego po sobie poznać... Wojtek Szczepaniak zostaje przypadkowo aresztowany przez patrol niemieckiej żandarmerii w czasie akcji "Burza" w sierpniu 1944 r., przewożąc na rowerze meldunek do Daleszyc, który niewprawną ręką kolegi zaszyty został w kołnierzu koszuli Wojtka, co nie uszło uwadze rewidujących go żandarmów. Ten siedemnastoletni chłopiec był niesamowicie katowany przez kilka tygodni, nie wydał jednak nikogo. Na wpół żywego rozstrzelano go 21 IX 1944 r. na zboczu kieleckiej Góry Pierścienica, gdzie dziś znajduje się jego mogiła... Wiesław Gołas - syn przedwojennego zawodowego żołnierza - został złapany przez Niemców z pistoletem maszynowym MP - 40... Trafia na Zamkową jesienią 1944 roku... Czeka na śledztwo... Nie jest zbyt brutalnie traktowany...Niemcy mają już inne zmartwienia... Front wschodni jest coraz bliżej... Iwan jest coraz bliżej... Dudni od eksplozji kamienista, pokryta śniegiem, ziemia Gór Świętokrzyskich... Wiesław Gołas ps. "Wilk" - jak większość więźniów Zamkowej - korzysta z chaosu spowodowanego ucieczką Niemców oraz wkroczeniem Sowietów - i wydostaje się na wolność... Jego dalsze losy znamy wszyscy... Nie chciał już walczyć... Pod sowieckim zaborem został znanym aktorem teatralnym, filmowym i kabareciarzem... Wybór drużynowego - "Kościelnego" - był krańcowo różny... Zygmunt Kwas podjął walkę z nowym okupantem, współtworząc w Kielcach na bazie struktur Szarych Szeregów organizację NIE - Niepodległość oraz DSZ - Delegaturę Sił Zbrojnych i WiN Wolność i Niezawisłość - będących w prostej linii przedłużeniem Armii Krajowej... "Kościelny" z przyjaciółmi wziął udział w wielu akcjach zbrojnych na terenie Kielc oraz w okolicy - na terenie Gór Świętokrzyskich... W jednej z tych akcji został postrzelony w rękę... Podczas defilady harcerskiej 3. Maja 1946 r. Zygmunt Kwas został rozpoznany przez funkcjonariusza UB, aresztowany i osadzony na Zamkowej... Po straszliwie brutalnych torturach - ledwie żywy - trafia do więziennego szpitala... Oczekuje na proces... Spójrzmy na zdjęcie wieżyczki strażniczej powyżej... Z takiej wieżyczki 21 IX 1946 r. - w kierunku Zygmunta Kwasa - wieszającego w oknie więziennym bieliznę - padł śmiertelny strzał... kula trafiła prosto w głowę... Skromny pogrzeb - w szczelnej asyście morderców z NKWD - UB odbył się trzy dni później... Po tej tragedii w mieście zawrzało... Nawet szemrane towarzystwo ostrzyło kosy na "krasnych", bo Zygmunta powszechnie w Kielcach znano i lubiano... Tak odszedł Żołnierz Niezłomny - Wyklęty... Taki jest zarys opowieści o trzech kumplach...

Warto jeszcze wspiąć się po pochyłości ul. Zamkowej w kierunku wschodnim, by dojść do miejsca, gdzie jeszcze niedawno wznosiła się główna brama więzienia, której potężnie okute wrota zostały wysadzone przez grupę szturmową „Szarego” w sierpniu 1945 roku. Ten legendarny dowódca, tak wspominał tę chwilę: „Odpalaliśmy z piata – jeden, drugi strzał, ale brama dalej pozostawała zamknięta, główne rygle nie chciały puścić. Trzeba więc było przygotować nowe ładunki i założyć je wprost na rygle. Puściło wreszcie! Ale po pierwszej trzeba było zdobywać następną bramę. Odbyło się to w podobny sposób. Znaleźliśmy się na głównym podworcu więziennym”... 

Tutaj możemy obejrzeć dalszą część więzienia. Za bramą, na prawo, znajdowała się furtka prowadząca na obszerny dziedziniec – „spacerniak”. W tej części więzienia trzymano podczas okupacji niemieckiej i sowieckiej więźniów politycznych…

Zamkowa - Kielce - dawna brama więzienia

W tym miejscu jeszcze do niedawna wznosiła się - trwała złowrogo - podwójna, okuta pancernymi blachami, brama dawnego więzienia na Zamkowej w Kielcach... Wznosiła się - dając świadectwo Pamięci i charakteru męczeństwa Narodu Polskiego w tym miejscu... Komuś najwyraźniej to przeszkadzało... Przestrzeń teraz jest otwarta... Potrzebna jest duża wyobraźnia, aby odtworzyć w myśli odizolowany od świata wieloma bramami i bramkami układ architektoniczny dawnego kieleckiego więzienia... Za miejscem bramnym króluje pokaźny więzienny budynek administracyjny... Zaraz za nim - funkcjonujące tu od czasu "przebudowy" więzienia - Centrum Designu... Zaś poniżej odtworzono budynek XIX - wiecznego szaletu miejskiego... który otwiera przestrzeń na park miejski... Brama więzienna została zrównana z ziemią, a brama dawnego szaletu została odtworzona... Są miejsca na ziemi murem zamknięte i miejsca w ludzkiej duszy zamknięte, których otwierać nie należy... Bo to za bardzo boli... 

Żegnamy naszą dzisiejszą soczewkę dziejów – dawne więzienie kieleckie… Mam nadzieję, że wielu mogło wreszcie zrozumieć na tej kanwie – opoce – o co chodziło w walce o Niepodległą z lat 1939 – 1963… Kim byli żołnierze polscy – obrońcy legalnych praw i ciągłości władzy Rzeczypospolitej w okupowanym przez Sowietów Kraju… Kim byli żołnierze, którzy zdecydowanie przeciwstawili się katyńskiemu mordercy…

 

Oddajmy Niezłomnym, co Im należne… A należy się im szacunek i wdzięczna pamięć, bowiem Ich Wojna po Wojnie – mimo militarnej porażki – miała wielkie znaczenie dla przyszłego kształtu sowieckiej okupacji i zaboru Polski (jak każde w naszych dziejach powstanie)… Reszta mogła w latach następnych żyć bezpieczniej, potem drukować ulotki i walczyć pokojowo o godny byt… Prawdziwi Obrońcy Niepodległej – Jej Ostatni Żołnierze – złożyli za to wielką ofiarę – ofiarę wręcz całopalną

Cześć Ich Pamięci! „Chwała Wielkiej Polsce”!