Dziś przedstawiam kolejny fragment zapisu naszego filmu na kanale YouTube "Józef Lis - największy bandyta świata XIX/XX w.", który jest jednocześnie zaproszeniem do oglądania tegoż filmu. Spróbujmy odpowiedzieć na pytanie: Co ukształtowało przyszłego mordercę i psychopatę?
PW
Jerzy Szczepański rozpoczyna mozolne poszukiwania w kieleckich archiwach i trafia na ślad rodziny Lisów…
Posłuchajcie, do jakich informacji dotarł...
PK
Musicie wiedzieć, że w Kielcach poprzez stulecia nie wolno było osiedlać się Żydom – najpierw w prywatnym mieście biskupów krakowskich, a potem w mieście rządowym.
Sytuacja zmieniła się po 1862 r. - najpierw do miasta napływają żołnierze armii rosyjskiej, którym po 25 latach służby wolno było osiedlać się, gdzie chcieli, a od 1864 r. - po powstaniu styczniowym i carskiej zgodzie – napływ ludności żydowskiej przybiera charakter masowy.
PW
Pewnie zastanawiacie się, dlaczego mówimy o ludności żydowskiej?
Otóż rodzina Lisów była jedną z pierwszych rodzin żydowskich, które przybyły do Kielc. Rodzina ta korzenie swe miała w okolicznych miasteczkach, licznie zamieszkałych przez tzw. starozakonnych – w Bodzentynie, Chmielniku, Staszowie, Działoszycach, Opatowie.
PK
Dziadek Józefa – Abba…
Tu musimy dodać, że nie miał nic wspólnego ze szwedzkim zespołem Abba i nie śpiewał pieśni Abba ojcze…
Był pionierem żydowskiego osadnictwa w Kielcach, a zajmował się handlem tytoniem, czyli tytuniem – jak wówczas mawiano.
PW
Wspomniał go w swej książce pt. „W Kielcach” Adolf Dygasiński, który – uwaga – aby spłacić swe długi karciane – sprzedawał mu swe książki i odzienie…
A tak nawiasem mówiąc, to trochę później – inny gimnazjalista kielecki – Stefan Żeromski – idąc za przykładem swoich kolegów ze starszych klas – sprzedawał swoje zeszyty szkolne innemu handlarzowi izraelickiemu – Ickowi Hitlerowi, być może pochodzącemu z pewnej artystycznej rodziny z Austrii, ale do tego kiedyś jeszcze wrócimy...
PK
Ojciec Józefa – Anzelm – urodził się w Chmielniku w 1849 r., a w 1863 r. przeniósł się do Kielc. Trudnił się drobnym handlem oraz szmuglem alkoholu i tytuniu. Nie stronił też od zwykłego rabunku.
Jego matka – Hana Kweksylberg – pochodziła ze Staszowa i również sprzedawała tytuń.
Pobrali się w wieku lat nastu w roku 1866...
PW
Z tego nieszczęśliwego związku w 1868 r. narodził się bohater naszej opowieści – Józef Lis – jako trzecie dziecko w nowo stworzonej kieleckiej gminie żydowskiej.
Józef zatem już u kolebki stanął na podium… Ogółem było ich w domu dziewięcioro – pięć sióstr i czterech braci.
PK
W tym gronie był Jakub – zrodzony z nieprawego łoża – który w przyszłości stanie się prawą ręką Józefa w zbójeckim międzynarodowym dziele.
Anzelm był dość tolerancyjny i niezbyt pamiętliwy, wybaczając Hanie jej zdradę.
Niestety Józef nie odziedziczy tej cechy po ojcu…
PW
Lisowie, nie posiadając własnego mieszkania, wielokrotnie zmieniali adresy...
PK
Wiecie już, że mieszkali przy Placu Wolności, ale także przy ulicach Niecałej, Małej i Czarnowskiej.
PW
Teraz jesteśmy przy ulicy Niecałej… Patrząc na to klimatyczne podwórko z duszą starych Kielc, posłuchajcie dalszej opowieści o największym bandycie świata...
PW
I jeszcze chwila o Anzelmie… Tate Joska nie gardził drobną grabieżą, ale wiemy też z policyjnych kronik o jego udziale w napadzie na sklep futrzarski Gawlika w Kielcach.
Wykazywał się jednak wielkim sprytem w korumpowaniu urzędasów i policajów kieleckich owego czasu…
I Tę cechę akurat Józef po ojcu odziedziczył…
PK
Dodatkowo, podobno w dzieciństwie lubował się w oglądaniu bydlęcego uboju…
Lubił dudki po prostu… Najpierw dymiące od ciepłej krwi, a potem dymiące na kuchni...
Lubił patrzeć, co potrafi zdziałać nóż w rękach utalentowanego rzezaka rytualnego… Choć on i jego rodzina w synagodze bywali rzadko…
PW
Dodajmy, że w tym czasie – w latach 1874 – 1886 – nauki w gimnazjum kieleckim pobierał Stefan Żeromski – starszy od Józefa Lisa o 4 lata, a w roku 1884 w Kielcach i okolicy przebywała młoda Maria Skłodowska (później Curie) – starsza od Lisa o rok.
PK
Kielce były wówczas małym miastem i bardzo prawdopodobne, że przyszły największy bandyta ówczesnego świata, przyszła noblistka oraz przyszły uznany pisarz – niedoszły noblista – minęli się kiedyś na ulicy Kielc… Może nie jeden raz...
PW
Zobaczmy może, o czym w tym czasie pisali w „Gazecie Kieleckiej”:
PK
„W jędrzejowskiem osobliwy miał miejsce wypadek. Włościanka ze wsi Potok Mały, powiła na polu dziecię i to zaraz… psy zjadły”.
PW
Chyba sięgnęliśmy po zły fragment… No nie ważne… Przyznacie, że makabryczne, ale prawdziwa makabra w tej opowieści dopiero przed nami…
Zobaczmy, o czym jeszcze donosiła Gazeta Kielecka w tym czasie:
PK
W roku 1884 redaktor owej gazety, informował o przystosowywaniu dawnych budynków klasztornych na Świętym Krzyżu na potrzeby nowego więzienia, zacytujmy:
„W murach poklasztornych znajdzie pomieszczenie od 300 do 400 więźniów, nad którymi ma czuwać pół roty wojska”,
Pisano jeszcze o podobnych, lecz starszych tego typu przybytkach okolicznych:
„W więzieniu kieleckiem obecnie przebywa 380 aresztantów, w tej liczbie 80 kobiet i 40 żydów. W chęcińskiem więzieniu 187 aresztantów”.
PW
Bohater naszej opowieści nie trafił do żadnego z nich...