wstążka świętokrzyska

Czarniecki kontra Bohun i nieco o tatarskich sojusznikach

Dziś przedstawiam kolejny fragment zapisu naszego filmu na kanale YouTube "Miotła czasu" - pt. "Stefan Czarniecki - cyborg VXII stulecia", który jest jednocześnie zaproszeniem do oglądania tegoż filmu. Spróbujmy odpowiedzieć na pytanie: Jak Czarniecki stracił podniebienie i jak szły mu rozmowy z Tatarami?

PK 

Ale zanim otrzymał tę godność – po powrocie z wojaczki do rodzinnej Czarncy – odbudowuje lub przebudowuje – repare z łaciny – dwór przodków. 


PW

Jesteśmy teraz przy ścianie kościoła w Czarncy i stoimy przy tablicy przeniesionej z dworu – zameczku jak mówią inni – Czarnieckich i wmurowanej na licu świątyni. 

PK

Pewnie nie widzicie dokładnie, co tu zapisano, zatem posłuchajcie...


PK

„Szlachetny Stefan na Czarncy Czarniecki, Chorąży Województwa Sandomierskiego, Wojsk Królewskich Nadworny Dowódca, na polu wojennym nieprzyjaciela kładąc, tutej dla siebie i swoich odbudowuje dom przodków. Przez cały ciąg życia swego wojuje dla Boga i Ojczyzny, przy tem służy Królowi w radzie. Chwałę, którą krajowi zdobył inni uznali, a swoi niechaj ją szczęśliwie dziedziczą. Właściwym jest przejście od wojen do pokoju, Roku Pańskiego 1652”.

PW

Tak się złożyło, że Czarniecki mógł szybko zaspokoić swe ogromne pragnienie zemsty.

W marcu 1653 r. stanął na czele wyprawy pacyfikacyjnej – ekspedycji karnej – na Ukrainę. Była to pierwsza w jego wojskowej karierze w pełni samodzielna operacja. Miał pod swoją komendą 8 000 gotowych na wszystko zabijaków… 

PK

Do głównego starcia w czasie tej kampanii doszło pod Monasterzyskami, których bronił ataman Bohun z silną załogą… 

Może go pamiętacie z „Ogniem i mieczem”...

PW

W trakcie ataku na to miasteczko Czarniecki otrzymuje postrzał w twarz… 

PK

W twarz? W twarz?

PW

W twarz! Kula przeszywa mu oba policzki, wyrywając podniebienie. Stefan straszliwie broczy krwią z ust i nie może wydawać komend. 

Polacy zmuszeni są do odwrotu… 

PK

Do zdrowia powraca w kolegium jezuickim w Ostrogu, gdzie medycy – jak już wiecie z opowiadania rozpoczynającego nasz film – zastępują mu wyrwane podniebienie srebrną blaszką… 

PW

Gdybyście dziś ujrzeli Stefana Czarnieckiego lub jego kompanionów w ciemnym zaułku, zapewne nogi ugięłyby się wam ze przerażenia. Postrzelani, potrzaskani kulami, czekanami, posiekani szablami, bliznami swymi krzyczeli niemo: myśmy zabijaki! Dziś moglibyśmy pewnie powiedzieć – cyborgi wojny… 

Ale przyjrzyjmy się teraz konkretnie Czarnieckiemu, cytując słowa z utworu „Stefan Czarniecki powieść historyczna” Michała Czajkowskiego: 

PK

„Wszystkie niewiasty patrzały na Stefana Czarnieckiego, choć ospa tak bliznami poznaczyła twarz, iż lud Ukrainy zwał go rabym psem, choć w lewym policzku szram od kuli głęboko się zarysował: jednak w tej twarzy było coś pociągającego powagą i otwartością żołnierską”.

PW

Wyobraźcie sobie, że to wam wstawiono zamiast podniebienia srebrną blaszkę… Na pewno – mówiąc współcześnie – nie czulibyście się z tym komfortowo, a Czarniecki musiał to znosić w warunkach wojennych. Przeto ustawicznie był mocno wkurzony… 

PK

Co też z pewnością przełożyło się na dalszą część jego prac wojennych na Ukrainie. Okrucieństwo ludzi Czarnieckiego okrywało się coraz bardziej czarną legendą…

Po wstępnym zaleczeniu ran, Stefan rusza w pole ze zdwojoną aktywnością. 

W końcu listopada 1654 r. jego wojska z pomocą hetmana Potockiego zdobywają Buszę, a on sam otrzymuje postrzał w nogę. 

Szturm ten był niezwykle dramatyczny. Krew płynęła ulicami, siekanina i bigosowanie było straszliwe. Po stronie kozackiej walczyły nawet kobiety, a jedna z nich, dosiadając beczki prochu, wysadziła się wraz z nią w powietrze, zabierając ze sobą w zaświaty wielu napastników. 

PW

Musicie wiedzieć, że od początku tego roku – na mocy ugody perejesławskiej – Kozacy walczyli z Polakami już jako poddani cara moskiewskiego – Aleksego. Natomiast dla równowagi w przyrodzie – dla odmiany – Tatarzy przeszli na stronę Rzeczypospolitej. 

PK

Na przełomie stycznia i lutego 1655 r. doszło do nierozstrzygniętej bitwy pod Ochmatowem z armią moskiewsko – kozacką. 

Ofensywa wojsk polsko – tatarskich załamała się, dyscyplina siadała, morale kulało, a ordyńcy grabili niemiłosiernie. 

Grabili i mordowali jednak głównie czerń, co nie tak bardzo raziło Czarnieckiego. 

PW

On sam zaś cieszył się u Tatarów wielkim poważaniem, ze względu na swą brawurę, a także okrucieństwo wobec wrogów. 

Zachowało się też wspomnienie Czarnieckiego o niełatwych często relacjach sojuszniczych.

Chodziło zazwyczaj o dobra materialne. Chciwość po prostu.

Zacytujmy:

PK

„A murzów z kurwy synów dwóch z tymi ludźmi przyszło, jeden w wywróconym kożuchu, a drugi w musulbasie baranami podszytym: a sobolów chcą. Co trzeba rozumieć, gdy jeszcze sama starszyzna przyjdzie”.

PW

Tę kampanię Czarnieckiego na ziemiach ukrainnych Rzeczypospolitej możemy podsumować słowami XVII – wiecznego pamiętnikarza – Jana Stefana Wydźgi: 

PK

„Tam, gdzie przyszedł czarne czyni (…) Żołnierz jego samą kaszą się obchodzi. Woda za wódkę, suchar za piernik, wędzonka za pieczeń. Żołądki wypolerowane. Koń, który idzie, niech idzie, a gdy nie może, niech leży. Gdzie mógł wziąć, wziął, gdzie nie mógł, szczęścia próbował”.