wstążka świętokrzyska

Melchior Hedloff - kanibal czy zwykły zbój?

Dziś przedstawiam pierwszy fragment zapisu naszego filmu na kanale YouTube "Miotła czasu" - pt. "Strzelec Melchior - historia "kanibala z Oleśnicy", który jest jednocześnie zaproszeniem do oglądania tegoż filmu, spróbujmy odpowiedzieć na pytanie: czy Melchior na prawdę był kanibalem?

PW

Wojna trzydziestoletnia kończy się pokojem westfalskim w 1648 roku. Melchior Hedloff i tysiące jemu podobnych weteranów – prędzej czy później – powracają do domów...

PK

Co w swoim rodzinnym gnieździe – malowniczo położonym w Dolinie Baryczy – pośród lasów i stawów – zastaje Melchior?

PW

Zastaje powojenną bidę z nędzą...

PK

Cofnijmy teraz w czasie do pocz. XVII stulecia – do ok. 1606 roku… 

W tymże roku w Kuźnicy Kąckiej koło Międzyborza – w biednym domostwie węglarza – przychodzi na świat dziecię płci męskiej, któremu nadano imię Melchior… 

A jelenie tego dnia straszliwie ryczały w boru, a kieszonkowcy z Oleśnicy okrutnie tego dnia Myrchali, aby abratować swe rodziny od głodu… 

PW

Melchior, karmiony skłusowaną przez ojca dziczyzną, szybko dorastał… Jako nastolatek pracował na wypale węgla drzewnego u swego tatula. Jeśli jeszcze nie tak dawno byliście w Bieszczadach i widzieliście węglarzy przy pracy, to wiecie o czym mówimy… 

PK

No ale wracajmy do Melchiora weterana, który po powrocie do domu jakoś nie mógł znaleźć sobie miejsca. Praca węglarza nie spełniała już jego aspiracji, nadmuchanych nadmiernie poprzez wojenne przygody. Po prostu znał już lepszy sposób na życie. 

PW

Początkowo – wzorem ojca – strzelał do leśnej zwierzyny i zbierał dwuletnie jagody jałowca, a potem przestało mu to wystarczać. Wróciły wojenne zwyczaje… Melchior wkrótce znalazł sobie wspólników – trzech innych muszkieterów… I bynajmniej nie byli to Atos, Portos i Aramis – szlachetne postacie z kart powieści Aleksandra Dumasa… Były to łotry spod ciemnej gwiazdy, a sam Melchior na pewno nie był jak Darthanian… W oleśnickich lasach rozpoczęło się prawdziwe polowanie na ludzi…

PK

Przenieśmy się teraz do lasów w dolinie Baryczy… Gdzie już jeleń dziś rzadko zaryczy… Na rozstajnych drogach – patrząc z lotu ptaka lub drona – widzimy owych czterech łotrów, stojących nad postrzelonym człowiekiem, który okazuje jeszcze oznaki życia… 

PW

A teraz przedstawimy wam kompanionów Melchiora… Ten po jego prawicy, to Simon Blachen – zwany krwawym gęślarzem, czyli skrzypkiem na dachu… Ten po jego lewicy, to strzelec Lokarsch z Miśni, wiecie – tam, gdzie nieco później zaczęto produkować słynną porcelanę… A ten za plecami Melchiora, to Georg Bogen z Łuczyny – pazerny na wszystkie konkubiny z pobliskiej mieściny… 

PK

W tym momencie Melchior – jeszcze nie kopie – ale zapytuje leżącego – Mam do ciebie dwa pytania: 

PW

Po pierwsze: ktoś ty? Bo muszę zrobić odpowiedni karb na moim arkebuzie… Po drugie: gdzie masz sakiewkę?

Postrzelony, nie mylić z narwańcem, odpowiada:

PK

Skoro leżę, to powiem ci, że na niebie dziś księżyc w lisiej czapie… Mówi ci to coś synu Lutra i kulawej praczki? 

PW

Mów kim jesteś papisto czy papalisto? 

PK

A na mej głowie widzisz lisią czapę? Jam jest ze sławnego wojska Śp. Pana Lisowskiego, jeśliś słyszał kiedyś o tem, kpie, w co wątpię… Heretycki psie… Przysłano nas cesarzowi w sukurs przeciw luterańskim pomiotom, takim jak ty… Wracam z wojny do domu… Ale czuję po twojej porcji ołowiu w mej piersi, że chyba nie wrócę… A powiem ci jeszcze, że w Amsterdamie dałem się odmalować takiemu jednemu pacykarzowi… Podobno Rembrandt jewo familia...

PW

Czyli uwieczniono cię dla potomnych… To dobrze, bo nędznie tu szczeźniesz, a teraz gadaj, gdzie masz sakiewkę?

PK

O ile pamiętam ukryłem ją w dupie… Sprawdzisz psi synu?

PW

Odpowiedzią Melchiora jest mocne pchnięcie tureckiej szabli w gardło lisowczyka… 

To był mężny człowiek, biorę jego serce – skwitował Melchior.

PK

Ma dobre zęby – są moje – dodał Lokarsch.

PW

Ja biorę jego uszy, aby lepiej słyszeć swoje gęśle – krzyknął Blachen.

A co ty weźmiesz Bogen? Może jego wątrobę? Ha ha ha

PK

Człek to był mężny, ale za kołnierz nie wylewał… Wątrobę ma w kiepskim stanie. Biorę jego prawicę – odparł Bogen.

PW

Czy taka sytuacja mogła mieć miejsce? Jak już wiecie ze wstępu tej opowieści – oczywiście tak. I tu rodzi się pytanie: dlaczego Melchior Hedloff został nazwany „kanibalem z Oleśnicy”?

PK

Krążyły o nim opowieści, że zjada mięso swoich ofiar oraz kolekcjonuje wybrane części ich ciał, ale skąd wzięły się te legendy, dowiecie się już niebawem...

PW

Przypomnijmy, że w tamtych czasach branie takich fantów – jak wyżej wymienione – było czymś normalnym, a odporność psychiczna tamtych ludzi była nieporównywalnie większa od naszej. Zatem opowieści o tym, że stres bojowy sprowadził Melchiora na zbójecki szlak możemy włożyć między bajki... 

PK

Czy Melchior Hedloff był psychopatycznym mordercą? Być może tak, wojna deprawuje, ale nie każdy frontowy żołnierz, to psychopatyczny morderca i nie każdy psychopatyczny morderca jest lub był frontowym żołnierzem. 

PW

Ale wracajmy do naszej historii. 

PK

Melchior, stojąc nad trupem lisowczyka, bierze w dłoń swój – mocno już wyeksploatowany, noszący ślady wielu napraw, jednakże wciąż śmiertelnie skuteczny – arkebuz, po czym nacina nożem kolejny karb na lufie swej niezawodnej pukawki. 

Kolejny Polak – mruczy pod nosem… Mam ich już wielu na koncie...

PW

No jak przystało na niemieckiego żołnierza… Ale idźmy dalej...

PK

Melchior i jego banda stanowili cierń w tyłku samego księcia oleśnickiego – Sylwiusza Wirtemberskiego, który nakazał wytropienie rzezimieszków. Jednak nie było to proste, bowiem owi opryszkowie znakomicie znali teren i żołnierskie rzemiosło.

PW

Łatwiejszym celem dla ludzi księcia była żona strzelca Melchiora – Anna, którą schwytano w 1653 roku. Wraz z nią w areszcie znalazła się także córka zbója. 

Kobiety, wzięte na tortury, śpiewały cienkim głosem jedna przez drugą. Zeznania spisywano… 

PK

Większość z nich mroziła krew w żyłach. Dla przykładu, podczas jednego z napadów, Melchior miał zgwałcić ciężarną kobietę, a następnie rozpruć jej brzuch, wyjąć dziecko i zjeść jego serce. 

PW

Tak rodziła się czarna legenda kanibala Melchiora, którego dziś moglibyśmy porównać do filmowego Hannibala Lectera, zaś jego nazwisko mogłoby brzmieć… np. Meatloaf… Ale nie spodziewajcie się po nas przepisu na mieloną ludzinę...