Dziś przedstawiam kolejny fragment zapisu naszego ostatniego filmu na kanale YouTube "Miotła czasu" - pt. "Łobwiesie i scyzory, czyli zbóje świętokrzyscy", a idzie to tak:
Przejdźmy teraz do kolejnego legendarnego zbója świętokrzyskiego, czyli łobwiesia nazwanego Szydło. Co moglibyśmy o nim rzec… W skrócie – było to prawdziwe rozbójnicze aktywiszcze...
PK
I tu od razu przechodzimy do kolejnego pytajnika: czy zbójowi Szydle udało się ograbić książęcy orszak? No właśnie Paweł, czy był to orszak książęcy?
PW
Tak powiedzieliśmy w ostatnim filmie, wzorując się na jednej z wersji tej legendy, ale niektórzy utrzymują, że był to orszak biskupa Muskaty, czyli – można by powiedzieć – prawdziwego księcia Kościoła w owym czasie, no może nie dosłownie, ale tak go postrzegano, ze względu na jego polityczne mega moce...
PK
Kiedy orszak biskupa leśnym gościńcem zbliżał się do miejsca, gdzie dziś rośnie bardzo dużo śliwek, z których miejscowi wyrabiają najlepszą śliwowicę, nagle z krzoków wyskoczyło z przeraźliwym wrzaskiem, podobnym do wrzasku Huronów zza oceanu, całe mrowie zbójców, rzezimieszków i hultajów (wymieszanych ale nie wstrząśniętych)…
No i nie będziemy tego opisywać, po co nam te barwne opisy, i tak już wieta o co chodzi… przegięliśmy...
PW
Walka przebiegała ze zmiennym szczęściem, raz przeważali zbóje Szydły, raz Kostomłoty łod biskupa… W końcu biskup, widząc, że nie przelewki (śliwowicą nikt nie poczęstował, bo grady pobiły pola tego roku, a kasztelan powiedział: jam wójta wam nie wybierał), rozpoczął modły, a miał na to niewiele czasu...
PK
Co powiedział Panu Bogu? Ano poprzysiągł wybudować kościół na pobliskim wzgórzu, jeśli tylko uda się ustawić schwerpunkt tej bitwy (przypomnijmy, że biskup znał niemiecki, bo pochodził z Festung Breslau, czyli z Wrocławia). No i co, udało się?
PW
No udało się, bo jego obstawa, to były prawdziwe maszyny do zabijania i psy wojny. A potem był prawdziwy czas apokalipsy dla Szydły i jego łotrzyków… W trakcie bitwy ujęto Szydłę (mimo, że błagał o wstawiennictwo św. Beaty), któremu od razu nakazano zaprowadzić biskupa do jaskini zbójców i pokazać zgromadzone.. łupy...
PK
Biskup był pod wrażeniem i być może wziął małe co nieco z tej góry złota (czytaj dużą kopertę, czyli kilka skrzyń), w zamian za co darował życie Szydle i jego towarzyszom partyjnym (czytaj PPS – Polna Partia Szydły). Dodatkowo zbóje zobowiązali się wystawić w zamian kościół wniesiony ponad zbójecką pieczarą i założyć w pobliżu osadę targową, gdzie wymieniano soczewicę, którą mielił miejscowy młyn, a także inne płody rolne na dwuletnie jagody jałowca oraz inne przetwory leśnych bartników, smolarzy i destylatorów (wszystko w duchu puszczy oczywiście).
PW
W roku 1329 osada otrzymała z rąk króla Władysława Łokietka prawa miejskie, stąd niektórzy opowiadacze legend wiążą osobę zbója Szydły z tymi trudnymi czasami wojny domowej w królestwie polskim z przełomu XIII i XIV wieku. A może Szydło był raubritterem? Co wy na to?
Na deser dodamy jeszcze, że znany, już nieżyjący, regionalista świętokrzyski – Jerzy Fijałkowski, powiązał Szydłę z wojowniczym plemieniem Pieczyngów (którzy swój niekonwencjonalny przydomek zawdzięczali pieczonym nóżkom swoich jeńców).
PK
Według Fijałkowskiego, Szydło na czele bandy złożonej z Pieczyngów pobierał nielegalne myto od podróżnych, przejeżdżających doliną rzeki Cieknącej, do czasu – jak już wiecie – gdy dostał tęgiego łupnia od ludzi biskupa lubo księcia vel księcia kościoła.
No i jeszcze Fijałkowski opisał naszego Szydłę jako Józefa, który miał piegowatą gębę i bał się panicznie każdej roboty, a dodatkowo na zbójecką ścieżkę wprowadziło go niecodzienne zdarzenie. Ojciec pewnego dnia nakrył go, jak – cytuję – robił paskudnie z młodszą siostrą, pasącą owce, za co wygnał go z domu.
PW
Do dziś, będąc w Szydłowie, możecie zobaczyć zobaczyć kościół Wszystkich Świętych, wznoszący na wzgórzu się ponad jaskinią Szydły, a niektórzy twierdzą, że zbójeckie skarby znajdują się tam do tej pory. A jak znajdziecie, to podeślijcie kilka florenów na rozwój naszego kanału.