wstążka świętokrzyska

Sandomierz, Tursko Wielkie i spalona ziemia 1241...

Dziś przedstawiam kolejny fragment zapisu naszego filmu na kanale YouTube "Miotła czasu" - pt. "Jeźdźcy z Tartaru pod Chmielnikiem 1241", który jest jednocześnie zaproszeniem do oglądania tegoż filmu. Spróbujmy odpowiedzieć na pytanie: Co było zanim zacichło i oniemiało podchmielnickie pole?

PK

Niektórzy uważają, że silny mongolski podjazd już właśnie w styczniu – badając trakty i przeprawy – dotarł aż do Raciborza… 

„Gdy armia wyrusza w pole, czy to na równinach czy w górach, wysyłają o dwa dni drogi naprzód dwustu jeźdźców na zwiady…” - jak pisał Marco Polo.

PW

Jak było, tak było… Ale wiemy na pewno, że na początku lutego 1241 r. Mongołowie oblegają Sandomierz, a duży ich podjazd ruszył przez Wiślicę w stronę Krakowa. 

PK

Jak się uważa – w środę popielcową – 13 lutego pada Sandomierz. W czasie walk o gród zginął jeden z wodzów mogolskich, prawdopodobnie dowódca minganu – czyli tysięcznik – dowódca tysiąca wojowników. 

Po naszemu pułkownik… Podobno zwano go Ułan Bajden… Czyli dziadek samobieżny… 

PW

Zacytujmy teraz fragment powieści Janiny Macierzewskiej -„Tajemnica złotego pierścienia”, w którym rycerz Wyszewita mówi: 

„Więc kiedy Tatarzy zażegnęli w mieście ogień od płonących strzał, ludzie zaczęli się nawzajem tratować w przerażeniu. Tatarzy wykorzystali panikę i wdarli się do grodu… A potem to już powstała straszliwa rzeź. Nie zdołam ci opowiedzieć, ile naszych wymordowali, bo język kołaczeje ze zgrozy”. 

PW

W obliczu śmiertelnego zagrożenia, wojewoda krakowski Włodzimierz koncentruje swe wojska w okolicy wsi Kalina pod Miechowem. 

PK

Mongołowie, którzy w międzyczasie dotarli do Skalbmierza – na wieść o tym – poczęli się cofać wschód. 

PW

W dniu, kiedy pada Sandomierz, czyli 13 II 1241 r., dochodzi do pierwszego większego polsko – mongolskiego starcia w polu. Ma to miejsce pod wsią Tursko Wielkie. 

Chcecie wiedzieć, jak to przebiegało? Chcecie wiedzieć, jaki był wynik pierwszego w historii meczu Polska – Mongolia? No jak zwykle – pierwsza połowa należała do nas… 

PK

Po początkowym zaskoczeniu, przejęciu inicjatywy i poniesieniu przez Mongołów ciężkich strat w ludziach, Polacy rozproszyli swe siły, plądrując obóz wroga… 

PW

Po prostu nie potrafiliśmy dokończyć jak należy… Mongołowie powrócili na pole bitwy i dali nam tęgiego łupnia.

PK

Wśród okolicznej ludności nie było jednak nikogo, kto by zaśpiewał: Polacy nic się nie stało...

PW

Mongołowie, podejrzewając, że mają do czynienia z awangardą polskiego rycerstwa, cofnęli się, „pośpiesznie porzucając po drodze zwłoki swoich Tatarów umierających z ran, przybywają do Zawichostu, a stąd do Sieciechowa, nie wyrządzając nikomu krzywdy. Tam przez parę dni i nocy, by zmylić ścigających, ukrywali się w wielkim lesie, który nazywa się po polsku Strzemech” – jak zapisał Jan Długosz. 

PK

Czyli w sumie mecz zakończył się remisem… 1:1… Potem było jak zwykle...

PW

Rycerstwo sandomierskie, dowodzone przez wojewodę Pakosława, co to wiele musiał brać na klatę, herbu Awdaniec oraz kasztelana sandomierskiego Jakuba Raciborowica, wycofuje się w stronę Ziemi Krakowskiej.

PK

Mongołowie pod Sandomierzem podzielili swe wojska na dwie części. Większa część, pod przewodem Ordu, ruszyła na Kraków. Mniejsza część, dowodzona przez Pajdara vel Bajdara, zaatakowała ziemię łęczycką i Kujawy.