wstążka świętokrzyska

Rozkaz: Rozbić więzienie!

Dziś przedstawiam pierwszy, nowy fragment zapisu naszego filmu na kanale YouTube "Rozkaz - rozbić więzienie - Kielce 1945", który jest jednocześnie zaproszeniem do oglądania tegoż filmu. Spróbujmy odpowiedzieć na pytanie: Jak doszło do rozbicia kieleckiego więzienia UB w sierpniu 1945 r.?

„Większej miłości nie ma nad tę, gdy kto życie kładzie za przyjaciół swoich”

Ewangelia Św. Jana – rozdział 15, werset 13

PW

Witamy was w kolejnym odcinku Miotły czasu 

 

Z tej strony Paweł Wojtyś 


 

I Paweł Kobus


PK 

Jesteśmy dziś przed dawną furtą więzienną przy ulicy Zamkowej w Kielcach. Za nami widzicie tablicę, upamiętniającą rozbicie więzienia kieleckiego UB przez Zgrupowanie Oddziałów dowodzonych przez kpt. Antoniego Hedę „Szarego” w 1945 roku.

PW

Posłuchajcie dalszej opowieści o tym wyjątkowym zdarzeniu...


PW

W okresie od października 1939 r. do 11 I 1945 r. przez katownię przy Zamkowej – czyli kieleckie więzienie – przeszło ok. 16 000 osób. 

PK

Rankiem 12 I 1945 r. ruszyła znad Wisły radziecka ofensywa, a 15. stycznia Armia Czerwona wkroczyła do Kielc. W dwa dni za frontowcami pojawili się funkcjonariusze ekspozytury polowej NKWD, tzw. „Smiersza” (skrót od „Specyalne mietody razobłaczenia szpionow”„Smiert’ Szpionam”„Śmierć Szpiegom”). Pierwszymi, podstępnie zwabionymi i osadzonymi na Zamkowej, byli kieleccy prawnicy, następnie ich los podzielili Volksdeutsche i żołnierze oraz członkowie wszelkich organizacji podziemia – głównie AK i NSZ. Sowieci wysiedlają też z mieszkań na terenie więzienia pozostały tu jeszcze polski personel. 

PW

Z rąk NKWD, po paru tygodniach, obiekt wraz z więźniami przejmują władze Urzędu Bezpieczeństwa Publicznego i zaprawdę „godny” był to następca – jak przystało na polskojęzyczną (choć nie do końca…) filię stalinowskiej bezpieki... Więzienie wciąż zapełniało się „elementem reakcyjnym”, a w lasach rosła zbrojna siła oporu... 

PK

W nocy 4/5 VIII 1945 r. tzw. Samodzielna Brygada Kielecka pod dow. słynnego partyzanckiego dowódcy – kpt. Antoniego Hedy ps. „Szary” – rozbiła kieleckie więzienie UB, uwalniając ok. 350 osadzonych – głównie swoich towarzyszy broni z czasu okupacji niemieckiej. 

PW

Zadanie nie było łatwe… Należało rozbić więzienie w centrum miasta wojewódzkiego, naszpikowanego wojskiem i milicją, z silnymi strukturami sowieckiej bezpieki… „Szary” był idealnym dowódcą takiej akcji – jakby do tego zadania stworzonym. 

PK

Miał niemałe doświadczenie w uwalnianiu więźniów – rozbijał przecież niemieckie więzienia w Starachowicach (7 VIII 1943 r.) i w Końskich (5/6 VI 1944 r.), a zasady funkcjonowania więzień sowieckich poznał od środka – na własnej skórze, bowiem po klęsce wrześniowej 1939 r. i krótkiej działalności konspiracyjnej w ZWZ – przy próbie przekroczenia granicy – dostał się w łapy NKWD i został osadzony w Twierdzy Brzeskiej, skąd zbiegł w czerwcu 1941 r. podczas ataku Niemiec na ZSRR. 

Potem jeszcze – złapany przez Niemców bez dokumentów – zaliczył odsiadkę w niezwykle trudnych warunkach w obozie dla jeńców radzieckich koło Terespola, skąd też udało mu się uciec. Miał więc pełen wachlarz doświadczeń więziennych z każdej strony…

PW

Jeśli wyobrażacie sobie „Szarego” jako sztandarowy przykład „żołnierza wyklętego – niezłomnego” – jak to się już od lat powszechnie określa – to nic z tych rzeczy… 

Antoni Heda był po prostu dobrym żołnierzem i dowódcą, ale był przy tym twardym realistą, zdającym sobie sprawę z okoliczności geopolitycznych w jakich znalazła się Polska w 1945 roku. Rozumiał doskonale, że dalsza walka zbrojna jest szaleństwem z góry skazanym na porażkę, że jest samobójstwem… 

Chciał ochronić swoją rodzinę i swoich młodych podkomendnych od pewnej zguby… Chciał zapewne, by poszli do szkół, znaleźli pracę i włączyli w odbudowę zrujnowanej II wojną światową ojczyzny… Rozumiał doskonale, że III wojny światowej nie będzie… Że innej Polski także długo jeszcze nie będzie…

PK

Z drugiej strony, realia stalinowskiej Polski nie wszystkim jego krewnym i dawnym towarzyszom broni dały możliwość normalnego funkcjonowania w ramach odradzającej się państwowości pod hegemonią Kraju Rad. 

Do połowy 1945 r. kpt. Antoni Heda ograniczał swoją działalność konspiracyjną do utrzymywania kontaktów ze strukturami zbrojnej konspiracji – AK – NIE – DSZ (Delegatura Sił Zbrojnych). Jednak, kiedy pod koniec czerwca „Szary” dowiaduje się od por. Antoniego Świtalskiego ps. „Marian” o skutkach fali aresztowań, które dotknęły wielu dawnych jego podkomendnych i przełożonych, a także jego braci oraz szwagra, podejmuje decyzję o ataku na Kielce… 

Być może pomyślał: mam wybór jak w ruskiej knajpie – jeść albo nie jeść...

Jednak będzie to jednorazowa akcja. Nie planuje zabrać swoich żołnierzy do lasu – na beznadziejną tułaczkę i pewną śmierć… 

PW

Jako doświadczony partyzancki dowódca wie, że potrzebny jest czas na dokładne przygotowanie akcji – każdy szczegół planu ataku ma zagrać w ogniu praktyki… Wie, że potrzebne są dokładne działania wywiadowcze, zgromadzenie dużej liczby żołnierzy, broni, amunicji oraz materiałów wybuchowych, a także kolumny transportowej. 

PK

Już na początku lipca 1945 r. „Szary” zjawia się wśród świętokrzyskich „lasów, wertepów” i zbiera swoich podkomendnych z czasów okupacji niemieckiej, działających w terenie. Jest ich zbyt mało. W celu zwiększenia stanu osobowego Heda kontaktuje się Inspektoratem Radomskim AK i uzyskuje zgodę na pomoc tamtejszych oddziałów partyzanckich – por. Stefana Bembińskiego „Harnasia”, „Sokoła” (ok. 50 ludzi) oraz por. Henryka Podkowińskiego „Ostrolota” (ok. 30 żołnierzy). 

PW

Dnia 20 VII 1945 r. – podczas odprawy w gajówce Pogorzałe – „Szary” otrzymuje szczegółowy raport o stanach osobowych i uzbrojeniu pozostałych oddziałów – por. Zygmunta Bartkowskiego „Zygmunta” (ok. 40 ludzi), por. Tadeusza Łęckiego „Krogulca” (ok. 50), por. Włodzimierza Dalewskiego „Szparaga” (ok. 10), ppor. Wacława Borowca „Niegolewskiego” (ok. 15 żołnierzy). Razem dawało to liczbę ok. 200 ludzi. To też nie była dostatecznie duża liczba, jednak decyzja o ataku na Kielce – poprzedzona dokładnymi informacjami wywiadowczymi – zapadła nieodwołalnie.