wstążka świętokrzyska

Leszczyny - nazwa wsi...

...Śpią wsie szare śród września złocistej drzemoty,

czerwone od jarzębin, lniane babim latem,

ciche Wzdoły, Leszczyny, Tarczki i Ciekoty,

ogacone pod jesień jasnożółtym kwiatem...”

 

Jan Gajzler


Nazwa miejscowości, wg D. Kopertowskiej, pochodzi od tutejszej szaty roślinnej, a konkretnie od leszczyny – krzewu z rodziny brzozowatych. Nazwa Leszczyny może także nawiązywać do rosnącego tu niegdyś lasku – gaju leszczynowego... możliwe, że świętego –pogańskiego – gaju, ponieważ krzew leszczyny był przez naszych przedchrześcijańskich przodków otoczony wyjątkową czcią i kultem. Prasłowianie czcili przede wszystkim drzewa liściaste, wierząc, że ich coroczne obumieranie i powracanie do życia objawia wymiar pozaludzki i ukazuje zjawiska zachodzące we wszechświecie. 

Modły i uczty ofiarne odbywały się w cieniu świętych gajów, które uważano za siedzibę bóstw, a każde z nich miało poświęcone sobie drzewo. Wierzono także, że ludzie i drzewa są ze sobą w pewien sposób spokrewnieni, a kontakt dotykowy z pniem miał dawać człowiekowi siłę, energię oraz wewnętrzny spokój – właściwe drzewom. Drzewa oraz tworzone z nich stroiki i wianki spełniały kluczową rolę w dorocznych obrzędach, symbolizując siły natury, jak min. rozkwit czy płodność, które miały przechodzić na człowieka, stając się także jego udziałem. 

Prasłowianie wierzyli, iż leszczyna stworzona została dla przyozdobienia świata i wykarmienia zamieszkujących go stworzeń – ludzi oraz zwierząt. Gałązki leszczynowe, wplatane w wieńce dożynkowe, miały zapewnić obfitość zboża w nadchodzącym roku, zaś smagane leszczynowymi rózgami bydło, wychodzące po zimie pierwszy raz na pastwisko, zyskiwać miało siłę i błogosławieństwo. Natomiast kwitnąca gałązka leszczyny, zatknięta w odrzwiach domostwa, chronić miała jego mieszkańców od wszelkich odmian złego: demonów, upiorów, wilkołaków, niedobrych czarów, a także od chorób, robactwa i gadów. Zresztą leszczynowe witki – ucięte na kształt litery „Y” – jeszcze dziś służą radiestetom, jak niegdyś słowiańskim magom, do poszukiwania wody... a nawet skarbów.` Pradawni czarodzieje, druidzi, znachorzy używali również leszczynowych kosturów oraz różdżek, przy pomocy których ,,realizowali” ponoć magiczne zaklęcia, służące do wróżenia, rzucania czarów i uroków oraz leczenia. 

Cytowany już wyżej, znakomity historyk, Paweł Jasienica, pisał: „Przeżyłem niezapomniany moment, kiedy botanik, profesor Konstanty Moldenhawer, zwierzył mi się ze swych zagadkowych spostrzeżeń, dotyczących Szczecina. Przysłano mu stamtąd do zbadania wszelkie szczątki roślinne z wykopalisk. Okazało się, że skorupy orzechów laskowych w większości nie były zgniecione – otwierano je delikatnie, nożem. Nazajutrz podczas obrad archeologów, dr Ryszard Kiersnowski połączył odkrycie profesora z twierdzeniem średniowiecznego kronikarza, że w Szczecinie czczono święty krzak leszczyny”

Niewiele zatem brakowało, aby Szczecin od dawna zwano Leszczynami, a Leszczyny... ale może nie idźmy aż tak daleko... Faktem jest bowiem, że Szczecin jest Szczecinem, a Leszczyny – Leszczynami, zaś niektórzy tubylcy nazwę swej miejscowości wywodzą od poławiania ryb – m.in. leszczy – przy pomocy leszczynowych wędek. 

Z chęci docieczenia genezy nazwy wsi Leszczyny nie zrezygnowali także okoliczni – anonimowi – słowotwórcy, którzy na znaku drogowym z rzeczoną nazwą miejscowości zamalowali farbą dwie pierwsze jej litery – czyli „Le” – pozostawiając nań wyraz mało parlamentarny, witający przybyszów zdążających do Leszczyn od strony Bęczkowa (gdzie wybierzemy się niebawem). Jeszcze inni, a może ci sami, „erudyci” pozostawili na miejscowym przystanku autobusowym napis – będący niejako twórczym rozwinięciem myśli poprzedniej – „Lej szczyny”

Ale pomińmy dalszym milczeniem te przejawy domorosłej „cooltury” językowej i spójrzmy na prawdziwego mistrza pióra – Stefana Żeromskiego, który w tej pięknej okolicy spędził lata dziecięce i młodzieńcze, a który z upodobaniem w swych utworach literackich używał nazw odroślinnych, a szczególnie w „Przedwiośniu”, jednak o tym będzie później, zaś o samym pisarzu (któremu zapewne podobała się nazwa Leszczyny) i jego rodzicach – za chwilę. Natomiast znany nam już „świętokrzyski lirnik” – Jan Gajzler – pisał tak: „Tu wszystko jest dziwnie logiczne względem Natury (...) nawet nazwy wsi są dokumentami władztwa drzew”.