wstążka świętokrzyska

Dlaczego Langiewicz nosił czerwoną koszulę i co stało się 11 stycznia 1863 roku...

Dlaczego Langiewicz nosił czerwoną koszulę? 

Otóż przypomnijmy, że Marian Langiewicz – były oficer armii pruskiej, oprócz innych Polaków, bierze udział w tzw. wojnie o zjednoczenie Włoch z lat 1859 – 1861, walcząc u boku Giuseppe Garibaldiego – radykalnego antyklerykała, wyznawcy rewolucyjnej walki klas… I bierze udział w osławionym marszu „tysiąca czerwonych koszul” prowadzonym przez Garibaldiego, który wiosną 1860 r. wylądował na Sycylii i wywołał tam ludową rewolucję, odnosząc sukces. 

Czyli już wiecie – Langiewicz szlify rewolucyjne miał pierwszorzędne, a to właśnie czerwona koszula była bliższa jego ciału… 

Powróćmy teraz jednak może do Korpusu Langiewicza, maszerującego z Wąchocka w kierunku Łysej Góry... Korpus Langiewicza kwaterował na zboczu Łysej Góry od 4 lutego 1863 roku. 

Tę bitwę, a raczej potyczkę pod Świętym Krzyżem, opiszę dokładniej innym razem, a teraz jedynie skrótowo zarysuję to, co stało się tutaj 11 II 1863 roku.

Otóż Moskale – po uprzednim ostrzale artyleryjskim – nacierają siłami piechoty na zalesione zbocze Łysej Góry. I to właśnie doskonały dobór miejsca do obrony, dokonany przez Langiewicza, dysponującego „wojskiem” – delikatnie mówiąc – bardzo mizernym, pozwolił powstańcom na w miarę uporządkowany odwrót pod mury klasztoru łysogórskiego. Na górze część insurektów kryje się za murem cmentarnym, a część za murem klasztornym, prażąc – głównie z myśliwskich flint – do nacierających Moskali. Padają zabici i ranni po obu stronach. Walka trwa około 4 godzin, a następnie Moskale wycofują się zboczem góry do Nowej Słupi. 

I tu warto jeszcze spojrzeć na podawane przez „Wiadomości z pola bitwy” straty obu stron. Otóż zapisano tam, że powstańców poległo w tej potyczce kilkunastu, zaś Moskali 80… Wiadomo, że w obronie tracisz mniej ludzi, a nacierający ponosi większe straty, ale biorąc pod uwagę wyszkolenie wojskowe nacierających i ich zdecydowaną przewagę siły ognia, ja osobiście wątpię w tych 80 zabitych...

Myślę, że należy się wielkie uznanie tym zziębniętym, głodnym, obdartym i fatalnie uzbrojonym powstańcom – za ich męstwo i zdolność w takich warunkach do realizacji zadań taktycznych na polu walki. Natomiast dowódcom, którzy ich na to styczniowe mroźne pole powiedli, nie bacząc na ich uzbrojenie, wyposażenie i umiejętności żołnierskie, należy się sąd polowy, ale to moje zdanie…

Wiemy z innych źródeł i raportu Langiewicza, że odwrót na południe nastąpił pod osłoną nocy, tak by padający śnieg zatarł ślady przemarszu korpusu, zatem odwrót nie nastąpił raczej nazajutrz i nie było to też zwycięstwo, co przyznaje sam Langiewicz – z pozostałym mu zapewne z pruskiej armii realnym oglądem sytuacji – pisząc wyraźnie: „po szczęśliwej dla nas potyczce”… Langiewicz miał świadomość słabości swoich sił – vide „zuchwały marsz do Rakowa”… Prawda jest taka, że musiał kluczyć, zacierać ślady i unikać walnej bitwy, bo zdawał sobie sprawę, jako doświadczony oficer, że jego wątłe siły w otwartym polu zostaną zmielone przez Moskali w ciągu kilku godzin…


Dodajmy jeszcze, kto wziął udział w tej strzelaninie obłędnej na Łyścu. Bo mamy tu kilka ciekawych postaci z naszej historii – gwiazd, które już niebawem rozbłysną wielkim blaskiem sławy i całe szczęście, że przeżyły tę rewolucyjną zawieruchę. No, ale wówczas, na szczęście, w każdym szlacheckim domu była broń, więc umieli się nią przynajmniej jak tako posługiwać, co ułatwiło im to przeżycie…

No i kogo my tutaj mamy… Jest pewien młodzian nazwiskiem Bolesław Długoszowski – podkomendny płk. Dionizego Czachowskiego – zwanego „starym gwałtownikiem”. 

Bolesław, to krewny słynnego dziejopisa – naszego dobrego znajomego – Jana Długosza, który, co prawda, bywał setki lat wcześniej na Łyścu, ale w nieco innych okolicznościach… Bolesław, to ojciec takoż Bolesława – osławionego później pułkownika Wieniawy – Długoszowskiego… Jednej z czołowych postaci sanacyjnego reżimu – bliskiego współpracownika Piłsudskiego… 

Jest i kolejny młodzian – Walery Przyborowski – późniejszy znany pisarz powieści historycznych dla młodzieży…

Są też bracia Głowaccy – Leon i Aleksander – też podkomendni Czachowskiego. Nauczyciel oraz uczeń kieleckiego gimnazjum. Aleksander zostanie później wybitnym pisarzem światowej klasy, a znany będzie powszechnie jako Bolesław Prus…

Zarówno Głowacki – Prus, jak i Przyborowski, będą później twardymi krytykami owej nieszczęsnej styczniowej rewolucyji…

Mamy tu również pewnego osiemnastolatka… To Adam Chmielowski. Na szlaku powstańczym straci połowę nogi… Później będzie znany jako Brat Albert… Zostanie w XX w. włączony w poczet błogosławionych i świętych…