wstążka świętokrzyska

Święty Krzyż… Łysiec… Łysa Góra… Góra Blaskiem Krzyża oświetlona… Najważniejsza Góra Lechitów… No i miasteczko – Nowa Słupia – dawniej graniczne… dumne… w cieniu Krzyża wyrosłe… Dziś senne, sielskie… jakby zapomniane…

ŚWIĘTY KRZYŻ  

„Najważniejsza góra Lechitów”dominujące w centralnej Polsce wzniesienie ze sławnym pobenedyktyńskim klasztoremstrażnikiem relikwii drzazg Krzyża Chrystusowego – odwieczne miejsce kultu. Łysa Góra – „Książę Gór”. Wchodząc na szczyt  pomnij znów na słowa „Lirnika”: „Z onych borów srogich wywiodła się mitologia Światowidów i Swarogów” i oglądaj się bacznie za siebie – czy nie ujrzysz smutnych oczu starego boga i patrz uważnie na gałęzie – czy nie srebrzy się na nich siwy włos druida...

 

„W prastarych borów zielonej świątnicy,

Kędy słowiańscy kryją się bogowie,

Odwieczne dęby stoją na strażnicy

W ludowych podań czarownej osnowie”.

                                                                                                          Zofia Kęczkowska

NOWA SŁUPIA  

Położony u podnóża Łyśca – Łysej Górypradawny ośrodek zagłębia metalurgicznego, sięgającego początkiem ponad 2 000 lat. Frapujący epizod prahistorii ziem polskich. Zwiedziwszy miejscowe muzeum, inaczej (może z szacunkiem…) spojrzymy na nasze poczciwe noże, widelce, łyżki czy siekiery

„Promień słońca gasnącego,

padł na miecz pokonanego.

Miecz w płomieniach kuty,

przez kowala z czarnej huty.

Z łona Ziemi wywleczony,

morzem ognia wytopiony.

Miecz w płomieniach kuty,

święta klinga wielkiej buty.

Zgasło słońce i zgasł płomień,

zgasło życie gdzieś w atomie.

Pokonanym człowiek będzie,

choć żelazo wydobędzie.

Szumią dęby nad kurhanem, diadem zdobi czaszki skronie,

śpi miecz kuty w Matki łonie”.

                                                                                  Autor nieznany 

 

NOWA SŁUPIA / ŚWIĘTY KRZYŻ

 

„Zagubiony świat to także Sandomierszczyzna, Góry Świętokrzyskie, krainy mojej młodości: uroczyska prasłowiańskich cmentarzy, ruiny średniowiecznych klasztorów i zamków oraz legendy o ukrytych skarbach...”.

                                 Stanisław Szwarc – Bronikowski „Poszukiwanie zagubionych światów”.

 

NOWA SŁUPIA

RYS HISTORYCZNY

Osada położona u stóp Łysej Góry, będąca w starożytności (czyli od ok. II w. p.n.e. do ok. IV w. n.e.) centralnym ośrodkiem prastarego zagłębia metalurgicznego, stworzonego i prowadzonego najprawdopodobniej przez ludy germańskie, stanowiące główną substancję etniczną kultury przeworskiej, na której rozwój ogromny wpływ mieli Celtowie – znani powszechnie z dużych osiągnięć w dziedzinie hutnictwa i kowalstwa, potrafiący wykonywać zwłaszcza znakomitą i trwałą broń. Takaż trwała i znakomita broń – m.in. miecze, topory i różnorakie groty – wykonywane były przez starożytnych hutników i kowali u podnóża Łysej Góry, wykarczowanej wówczas – podobnie jak reszta okolicznych terenów – prawie do cna (do wytopu potrzebne były duże ilości węgla drzewnego) i spowitej gęstymi dymami. Jak się przypuszcza, już wówczas Łysa Góra mogła być miejscem pogańskiego kultu, bowiem archeologowie nie odnaleźli na jej szczycie śladów starożytnej działalności hutniczej, natomiast do dziś zachowały się duże fragmenty kamiennego wału, opasującego partie szczytowe góry, uznanego przez badaczy problemu za wał kultowy. Mógł istnieć tam tzw. święty gaj lub jakiś inny rodzaj świątyni.

Wytopy rudy żelaza odbywały się w prymitywnych, jednorazowych piecach, zwanych dymarkami. Wyprodukowane tutaj żelazo, broń i narzędzia trafiały do bardzo odległych zakątków świata barbarzyńskiego, odgrywając – oprócz rozwoju terenu Gór Świętokrzyskich – istotną rolę w rozwoju gospodarczym ludów zamieszkujących tereny położone na płn. od Karpat, a także należy przypuszczać z dużą dozą prawdopodobieństwa, iż część tutejszej produkcji trafiała też do germańskich plemion barbarzyńskich osiadłych nad Dunajem i Cisą – w strefie ufortyfikowanego pogranicza rzymskiego – tzw. „limesu” – o których jednak wiadomo, że masowo nabywali broń od Rzymian, ale raczej nie wtedy, gdy prowadzili z nimi wojny. Należy zatem odrzucić tezę – jakoby część produkcji żelaza świętokrzyskiego okręgu górniczo – hutniczego (oszacowanej w pierwszych wiekach po Chrystusie – w okresie największego jego rozwoju – I, II i pocz. III w. n.e. – na kilka tysięcy ton) eksportowana była do Imperium Rzymskiego, bowiem Rzymianie dysponowali wówczas dużo bardziej nowoczesną technologią przetopu rudy, pozwalającą na wiele wydajniejszą produkcję i zapewniającą lepszą jakość wyrobów żelaznych.

Niektórzy też są skłonni zaryzykować tezę, iż w okresie późnorzymskim (350 – 500 r. n.e.) żelazo wyprodukowane w dymarkach świętokrzyskich, pozyskiwane przez plemiona barbarzyńskie prące na płd. i zach., przyczyniło się do upadku świata rzymskiego, czego bezpośrednią przyczyną stała się ekspansja świetnie uzbrojonych i wojowniczych ludów germańskich. Wtedy to najprawdopodobniej waleczni germańscy górnicy, hutnicy i kowale, cofając się pod naporem dzikich Hunów prących ze wschodu, ujęli w swe krzepkie, spracowane dłonie ostatnie wykute pod Łysą Górą miecze i ruszyli na podbój prowincji dogorywającego Imperium Rzymskiego. Niektórzy uważają, iż wówczas mogło dojść do zniszczenia przez Hunów świętokrzyskiego okręgu górniczo – hutniczego. W okresie wędrówki ludów i upadku Cesarstwa Zachodniorzymskiego na terenie Gór Świętokrzyskich, podobnie jak na większości obszarów ziem polskich, nastąpił najprawdopodobniej głęboki kryzys osadniczy, a najpewniej w VI w. n.e. docierają tu Słowianie. Dalszy rozwój Słupi związany jest mocno z funkcjonowaniem na szczycie Łyśca słowiańskiego przedchrześcijańskiego ośrodka kultu, a następnie z powstaniem tam i działalnością benedyktyńskiego opactwa, które – najprawdopodobniej od XIV w. – staje się najważniejszym polskim sanktuarium, gdzie przybywają rzesze pątników, by pokłonić się słynnym relikwiom Drzewa Krzyża Świętego.

OBIEKTY ZWIEDZANE

Starożytni hutnicy pozostawili na terenie Ziemi Świętokrzyskiej bardzo wiele śladów po dymarkach, a kilkadziesiąt z nich możemy zobaczyć wewnątrz pawilonu Muzeum Starożytnego Hutnictwa im. M. Radwana, w postaci zabezpieczonego stanowiska archeologicznego. W muzeum obejrzymy także inne ciekawe eksponaty, ślady oraz ekspozycję, ukazującą metody pracy hutników zamieszkujących ongiś tę piękną ziemię. Obok muzeum znajduje się ogrodzony teren o pow. ok. 1ha, zwany „Piecowiskiem”, na którym zrekonstruowano starożytną osadę hutniczą i gdzie prowadzone są eksperymentalne wytopy. Tutaj też organizowana jest coroczna impreza plenerowa, zwana „Dymarkami Świętokrzyskimi”, połączona z pokazami wytopu rudy żelaza wg starożytnej technologii oraz ożywianiem różnych warsztatów rzemieślniczych i gospodarczych z tamtej epoki, a także pokazami walk barbarzyńców z rzymskimi legionistami. Obecnie zrealizowano projekt budowy w tym miejscu, na poszerzonym terenie, „Parku Kulturalno – Archeologicznego” – w ramach „rewitalizacji terenów Dymarkowskich”. Oglądamy zatem tutaj część doświadczalną wytopu żelaza, obozowisko legionistów rzymskich, rekonstrukcję warsztatów rękodzielniczych i prac gospodarskich. Oprócz „Dymarek”, od 2002 r. organizowany jest też dodatkowo piknik archeologiczny „Żelazne Korzenie”, przygotowany z myślą głównie o młodzieży szkolnej, która podczas tejże imprezy może wziąć czynny udział w wybranych elementach prezentacji wytopu żelaza czy innych ww. starożytnych warsztatach pracy, a także zapoznać się z pracą na stanowisku archeologicznym (symulowanym).

W Nowej Słupi zwiedzimy również cmentarz parafialny, położony przy ul. Opatowskiej, na którym możemy podziwiać zabytkowe, wspaniale rzeźbione, kamienne oraz żeliwne nagrobki, a także ciekawe grobowce katakumbowe. W obszernym rodzinnym grobowcu, ozdobionym piękną rzeźbą piety, spoczywa ks. płk. Antoni Gołębski ps. „Powiślak”ur. w 1915 r. w pobliskich Baszowicach  – kapelan AK i kościołów garnizonowych, prefekt szkół radomskich, kapłan wielu parafii w całym kraju – zm. 16 IX 1992 roku. Znajdują się tu również groby innych żołnierzy AK, mogiła powstańców styczniowych i partyzantów z lat II wojny światowej, cmentarz wojenny z lat 1914 – 1915, na którym pochowano 474 żołnierzy armii rosyjskiej oraz niemieckiej i austrowęgierskiej, poległych w okolicy podczas I wojny światowej. Ponadto na terenie cmentarza parafialnego pochowani zostali żołnierze WP polegli w 1939 r., uczestnicy wojny polsko – bolszewickiej, weterani walk o Tobruk i Monte Cassino, a także 479 skazańców z więzienia na Świętym Krzyżu, zmarłych w latach  1921 – 1938.

Na uwagę zasługuje też Rynek Nowej Słupi, który wyznaczyły, co widoczne jest w jego nieregularnym obrysie, pradawne trakty komunikacyjne – biegnące tędy w stronę Kielc, Tarczka i Bodzentyna, Iłży, Opatowa i Sandomierza oraz Łagowa. To na ich przecięciu powstała nowa – przeniesiona ku zachodowi – osada o nazwie Słupia, nazwana Nową Słupią (w odróżnieniu od sąsiedniej – położonej nieco na wsch. – Starej Słupi), skupiająca pierwotnie swą zabudowę w ścisłej okolicy obecnego rynku. Przez wieki była to zabudowa w większości drewniana, choć niektóre domostwa posiadały elementy murowane, takie jak piwnice czy sklep od frontu. Zabudowa ta była na przestrzeni wieków często niszczona podczas najazdów obcych wojsk i pożarów, a także podlegała rozbiórce, w wyniku czego do naszych czasów nie dotrwał jej zabytkowy charakter. Po utracie praw miejskich utrwalił się natomiast na wpół rolniczy, na wpół małomiasteczkowy charakter zabudowy osady, choć i on po II wojnie światowej – głównie w latach 70. – uległ częściowemu zatarciu, jednak typowe elementy architektury małomiasteczkowej widoczne są jeszcze do dziś w rynku i jego okolicy – m.in. w postaci przejezdnych sieni z drewnianymi bramami – przeszczepiane nawet na grunt domostw murowanych o zupełnie współczesnym typie architektonicznym.

Najważniejszym zabytkiem Nowej Słupi jest bezsprzecznie kościół parafialny p.w. Św. Wawrzyńca, wzniesiony w 1678 roku. Pierwotny drewniany kościółek istniał tu najprawdopodobniej już w XIII w., a jego wystawienie związane było najpewniej z biegnącym tędy bezpośrednio na Łysiec szlakiem pątniczym. Początkowo podlegał on – jako filia – kościołowi parafialnemu w Starej Słupi, jednak – po przesunięciu ośrodka administracyjno – targowego w obecne miejsce – powstała też parafia nowosłupska, o której pierwsze zapiski pochodzą z roku 1326. Kolejny drewniany kościół w Nowej Słupi, fundowany w 1630 r., spłonął w okresie potopu szwedzkiego – w 1657 roku. Obecnemu kościołowi nadano formę architektoniczną – renesansową, określaną najczęściej, jako późnorenesansowa, ponieważ świątynia, wznoszona ponad 20 lat, powstała już w okresie przejściowym od renesansu do baroku, określanym jako manieryzm. Plac przykościelny, stanowi też w głównej mierze teren dawnego – czynnego od średniowiecza aż po XIX stulecie – przykościelnego cmentarza grzebalnego, czego świadectwem są zachowane tu zabytkowe kamienne nagrobki. Ponadto zobaczyć tu możemy m.in. symboliczne mogiły bohaterów walk narodowowyzwoleńczych XIX i XX w. oraz ofiar II wojny światowej, a także zagadkową – nietypową, kamienną, dość topornie ciosaną – rzeźbę przedstawiającą, wg badaczy problemu, postać kobiecą w mitrze lub koronie na głowie, a nazywaną „Babą”, „Królową Jadwigą”, czy też „Żoną Emeryka”. Wewnątrz świątyni, do której wiedzie wczesnobarokowy, kamienny portal, zobaczyć możemy m.in. ołtarz główny, wykonany w poł. XVIII w. z czarnego marmuru, którego centralną część zajmuje Krzyż z rzeźbą Chrystusa, dwa kunsztownie żłobione ołtarze boczne, ozdobione XVII – wiecznymi obrazami, a także tablice, poświęcone pamięci żołnierzy AK.

Powyżej – również przy ul. Świętokrzyskiej – znajduje się piętrowy XVIII – wieczny budynek, zwany „Opatówką”, przy którym widoczne są także pozostałości po XVI –wiecznym kościele p.w. Św. Michała, w postaci zachowanych, odsłoniętych fundamentów. Obiekt ten, okazały i urokliwy – kryty szerokim, czterospadowym, gontowym dachem – nazywany też „Domem opata” – mieścił niegdyś w swych wnętrzach szpital, probostwo szpitalne, a następnie benedyktyńską szkołę.

Natomiast u samych bram Puszczy Jodłowej – powyżej Muzeum Starożytnego Hutnictwa – znajdziemy budynek Szkolnego Schroniska Młodzieżowego PTSM „Pod Pielgrzymem”, wzniesiony w okresie międzywojennym, a także kamienną figurę klęczącego pielgrzyma, zwanego Emerykiem (przesuwającą się ku szczytowi Łyśca – jak głosi legenda – o jedno ziarnko piasku rocznie; ponoć, gdy figura dotrze do celu, nastąpi koniec świata), która jest osobliwym drogowskazem, kierującym turystów i pątników na szczyt Łysej Góry – Świętego Krzyża, gdzie wznosi się pobenedyktyński klasztor, w którym zdeponowane są relikwie – Drzazgi Krzyża Chrystusowego.

    

Z Nowej Słupi możemy wejść „traktem królewskim” na szczyt Łysej Góry – trzymając się znaków szlaku pieszego niebieskiego (z Pętkowic na Św. Krzyż), a także urokliwych, drewnianych, wykonanych w formie przydrożnych kapliczek, ozdobionych ludowymi rzeźbami, Stacji Drogi Krzyżowej (wiodącej spod kościoła parafialnego w Nowej Słupi pod same mury świętokrzyskiego klasztoru) – uważanej za najstarszą (znaną) w Polsce i jedną z najstarszych w Europie.

 Już przed dotarciem na wypłaszczenie partii szczytowej Łyśca zauważymy – widoczne po obu stronach drogi – (jak się powszechnie przyjmuje na podstawie badań archeologicznych) pozostałości przedchrześcijańskiego wału kultowego, usypanego z kamieni – jak podają niektóre źródła – być może już w pierwszych wiekach naszej ery przez ludy germańskie, trudniące się na terenie Łysogór wytopem żelaza, a rozbudowany w okresie ok. VIII – X w. przez osiadłą tu ludność słowiańską. Ten potężny wał kamienny, w formie elipsy (o dł. ok. 2km, wys. ok. 3,5m, na który zużyto ponad 32 tys. m3 kamienia), opasywał część szczytową góry, oddzielając miejsce kultu tam funkcjonujące od reszty terenu, zaś w miejscu, w którym się znajdujemy – od wsch. – znajdowała się prawdopodobnie duża brama, prowadząca do owego ośrodka kultu pogańskiego – być może ze świętym gajem i świątynią.

Natomiast wyżej – na skraju rozległej polany na grzbiecie Łysej Góry – zobaczymy ślady kamiennego fundamentu, stanowiące zachowany fragment podstawy kopca, wzniesionego i poświęconego we wrześniu 1861r. – podczas wielkiej przedpowstaniowej manifestacji patriotyczno – religijnej, odbywającej się wówczas na Łyścu – na cześć księcia A.J. Czartoryskiego (zm. w lipcu 1861r. na emigracji, który w czasie Powstania Listopadowego żegnał się z krajem w klasztorze świętokrzyskim). Kamień z rozebranego kopca wykorzystano potem przy wznoszeniu – widocznej obok – na lewo – urokliwej, nieregularnej w kształcie groty Matki Bożej z figurą Maryi umieszczoną w obszernej wnęce.  Natomiast po prawej – przy Drodze Królewskiej i drodze na Polanę Bielnik – znajduje się drewniana, kryta gontem, zabytkowa kapliczka, zwana „Kapliczką Dąbrówki”, bowiem wg tradycyjnych przekazów, wzniesiono ją w miejscu niewielkiej romańskiej rotundy lub drewnianego kościółka, który miał być pierwszą chrześcijańską świątynią na Łyścu, ufundowaną ponoć już w X w. przez żonę Mieszka I – Dobrawę, zwaną później Dąbrówką – jeszcze przed powstaniem opactwa i osiedleniem się tutaj Benedyktynów.

Skrajem polany, zajmującej partię szczytową Łyśca, przecinając Drogę Królewską, biegnie granica Obszaru Ochrony Ścisłej „Święty Krzyż”, obejmującego płd. i płn. stok grzbietu góry i zajmującego obecnie pow. 465,26ha.

Idąc drogą odchodzącą na lewo, dotrzemy do Polany Bielnik, na skraju której znajdują się więzienne cmentarze: zmarłych skazańców więzienia na Świętym Krzyżu, istniejącego w części budynków klasztornych w okresie zaborów i II RP – od 1884 do 1939 r. oraz uporządkowany cmentarz jeńców sowieckich, zamordowanych od jesieni 1941 r. do wiosny 1942 r. przez Niemców – w założonym przez nich w budynkach klasztornych obozie jenieckim, będącym faktycznie obozem zagłady, w którym śmierć poniosło ok. 6 tys. żołnierzy Armii Czerwonej, niedawnych jeszcze sojuszników Hitlera i współokupantów Polski…

Z polany na skraju Puszczy Jodłowej rozpościera się piękny widok na świętokrzyski kościół i zabudowania klasztorne, nad którymi dominuje – niezbyt urokliwie – wieża przekaźnikowa RTV.

 

ŚWIĘTY KRZYŻ – ŁYSIEC – ŁYSA GÓRA

RYS HISTORYCZNY

Jak już wiemy, naukowcy twierdzą, że w czasach przedchrześcijańskich na szczycie Łysej Góry znajdowała się pogańska świątynia (o czym świadczą m.in. zachowane fragmenty wału kultowego), w której za czasów słowiańskich miano oddawać cześć bożkom związanym z siłami przyrody. Najczęściej wymienia się bóstwa, noszące nazwy: Łada, Boda i Lela, albo – Świst, Poświst, Pogoda oraz Lelum i Polelum. Według radiestetów i innych badaczy zjawisk niezwykłych, zadecydowała o tym skumulowana w Łyścu bardzo silna wewnętrzna energia, powstała w miejscu skrzyżowania linii energetycznych, oplatających kulę ziemską i tworzących rodzaj siatki, „w węzłach której istnieją najsłynniejsze zabytki kulturowe wszechczasów”. Powstałe w ten sposób „centra energetyczne ziemi”, nazwano „czakramami” lub „miejscami mocy”. Czakramy potrafili ponoć wskazać starożytni szamani, magowie i druidzi, wyczuwający w nich potężną pozytywną energię ziemską. W miejscach takich zakładano więc pradawne ośrodki kultu, które potem najczęściej zastępowały chrześcijańskie świątynie.

Nie mamy dziś pewności, kiedy dokładnie na szczycie Łysej Góry stanęła pierwsza chrześcijańska świątynia. Naukowcy spierają się o to po dziś dzień, jednak większość z nich uważa, że kościół i klasztor benedyktyński wzniesiono tu najprawdopodobniej za czasów panowania Bolesława Krzywoustego, czyli w 1.poł. XII w., kwestionując też – chyba najsłynniejszą – a rozpropagowaną przez J. Długosza – legendę łysogórską, zwaną też legendą benedyktyńską, powstałą najprawdopodobniej w końcu XIV w., związaną z Bolesławem Chrobrym i królewiczem węgierskim z dynastii Arpadów (synem sławnego – pierwszego króla Węgier – św. Stefana I Wielkiego) – św. Emerykiem – Imre (1007 – 1031), który miał ofiarować Benedyktom z Łysej Góry relikwie Drzewa Krzyża Świętego. Według tejże legendy, fundatorem klasztoru tutejszego miałby być w roku 1006 Bolesław Chrobry, który zakonników benedyktyńskich sprowadzić miał z włoskiego Monte Cassino – z klasztoru założonego w 529 r. przez św. Benedykta z Nursji (również w miejscu dawnej świątyni pogańskiej), który stał się kolebką zakonu Benedyktów, najstarszego na Zachodzie. Tę legendarną historię, funkcjonującą często jako kontynuacja podania o ww. łysogórskiej fundacji Dąbrówki, wiąże się najczęściej z postacią świętokrzyskiego jelenia z benedyktyńskim – dwuramiennym – świetlistym krzyżem pomiędzy rogami, który podczas polowania, uchodząc w coraz to większe gąszcze, wskazać miał Emerykowi miejsce, w którym relikwie Krzyża Świętego ma pozostawić, co dokładniej objaśnić miał mu – nagle się ukazawszy i zastąpiwszy jelenia – anioł.

Wiele pytań do dziś pozostaje bez jasnej odpowiedzi… Nie możemy też stwierdzić z całą pewnością, skąd przybyli tutaj pierwsi zakonnicy reguły św. Benedykta. Nie można także z pewnością stwierdzić, kiedy i skąd trafiły do tutejszego klasztoru relikwie Drzewa Krzyża Świętego. Spory na tym tle trwały już w XIV i XV wieku. Taki stan wiedzy na ten temat spowodowany jest tym, że zapisy kronikarskie są sprzeczne ze sobą i pełne legend, zaś pierwotne dokumenty klasztorne uległy zniszczeniu podczas XIII – wiecznych najazdów i pożarów. Jasnych odpowiedzi na te pytania nie dały również efekty prac archeologicznych.

Dopiero dalsze dzieje klasztoru łysogórskiego są w miarę jasno udokumentowane. Ze średniowiecznych zapisków późniejszych wiemy, iż zakonnicy tutejsi ponieśli śmierć męczeńską z rąk mongolskich siepaczy, a miało to miejsce podczas drugiego ich najazdu na Polskę – zimą 1259/1260. Pustkę – dymiące zgliszcza i okrwawione, porozrzucane na śniegu ciała – pozostawili oni zapewne i na Łysej Górze owej strasznej zimy. Jak przypuszczają niektórzy badacze, ówczesne budynki klasztorne były częściowo drewniane, a jeśli tak właśnie było, to ulec musiały prawie całkowitemu zniszczeniu. Zapewne mocno ucierpiał także murowany z kamienia romański kościół. Zniszczeniu uległo też pewnie skryptoruim ze zbiorami bibliotecznymi i dokumentami opisującymi wcześniejsze dzieje klasztoru. Opactwo dźwignął z popiołów i gruzów książę Bolesław Wstydliwy – uważany za człeka wielce pobożnego – osadziwszy tu nowych zakonników benedyktyńskich.

Klasztor został też obdarzony przez Bolesława Wstydliwego licznymi przywilejami, w czym nie dali mu się prześcignąć kolejni władcy Polski. Przyczyniało się to walnie do rozbudowy i rozwoju opactwa. W dobrach klasztornych Benedyktyni prowadzili ożywioną i nowoczesną politykę gospodarczą – rozwijając rolnictwo i przemysł (działały tu np. słynne huty szkła, co odzwierciedliło się w istniejących po dziś dzień nazwach okolicznych wsi). Klasztor łysogórski stawał się też powoli jednym z najważniejszych ośrodków nauki i piśmiennictwa w kraju (w zbiorach pochodzących z tutejszej biblioteki odnaleziono najcenniejsze zabytki piśmiennictwa polskiego – m.in. słynne „Kazania Świętokrzyskie” i „Rocznik Świętokrzyski Dawny”), a prowadzona tu apteka i szpital poczęły zyskiwać coraz większy rozgłos i popularność.

 Jeśli chodzi wreszcie o przekazanie do tutejszego klasztoru sławnych relikwii Drzewa Krzyża Świętego, to historycy zgadzają się na ogół, że nastąpiło to na przełomie XIII i XIV w., a nikt nie ma cienia wątpliwości, że opactwo łysogórskie niebywale zyskało wówczas na znaczeniu i stało się celem licznych pielgrzymek. Najprawdopodobniej ofiarodawcą był książę Władysław Łokietek, a uczynić to mógł w 1305 r., wracając do kraju z wygnania – z Węgier, skąd mógł przywieźć relikwiarz bezpośrednio.

Rozwijające się prężnie opactwo i jego dobra ziemskie w roku 1370 zostały złupione przez drużyny litewskie pod wodzą książąt – Kiejstuta i Lubarta, które wówczas zbrojnie najechały Polskę po śmierci Kazimierza Wielkiego. Napastnicy – znęceni ponoć legendami o ogromnych skarbach benedyktyńskich – zrabowali wówczas podobno wszystkie kosztowności, ale budynki opactwa szczęśliwym trafem ocalały. Uprowadzić jednak Litwini mieli, jak to było w ich zwyczaju, wielu jeńców, bowiem odbywał się wtedy na Świętym Krzyżu odpust. Z najazdem tym związana jest kolejna legenda świętokrzyska, mówiąca o zrabowaniu przez Litwinów relikwii Krzyża Świętego i o seryjnych nieszczęściach, jakie z tego powodu rabusiów dotknęły, co w końcu spowodowało, iż zmuszeni byli oni zwrócić klasztorowi te słynne relikwie.

Niektórzy kronikarze utrzymują, iż w owej łupieżczej wyprawie litewskich wojsk brał też udział przyszły król polski i wielki dobroczyńca świętokrzyskiego opactwa – Władysław Jagiełło, który wielokrotnie pielgrzymował do tutejszego klasztoru, by pokłonić się relikwiom, m.in. w 1386 r. – zdążając z Litwy do Krakowa po chrzest, koronę i rękę królowej Jadwigi, a także w roku 1410 – przed wyruszeniem z wojskami pod Grunwald – modląc się tu wraz z orszakiem o zwycięstwo w wojnie z Zakonem Krzyżackim i jego sojusznikami. 

Na czasy Jagiellonów przypada największy rozkwit klasztoru, bowiem i kolejni władcy z tej dynastii nie szczędzili opactwu świętokrzyskiemu przywilejów i często tu pielgrzymowali.

Podobnie czynili też i późniejsi królowie. W XVII w. gościem i przyjacielem zakonników tutejszych był Wespazjan Kochowski (1633 – 1700) – zawołany żołnierz oraz wybitny i niezwykle popularny poeta, kronikarz i historyk epoki baroku, który urodził się i lata młodzieńcze spędził w nieistniejącej już dziś wsi Gaj – u podnóża Łysej Góry. W 1653 r. pochowano w podziemiach klasztoru wielkiego pogromcę Moskwy, Kozaków zaporoskich i Tatarów – księcia na Wiśniowcu, Łubniach i Chorolu, starostę przemyskiego, przasnyskiego, nowotarskiego, hadziackiego, kaniowskiego, wojewodę ruskiego i wybitnego dowódcę wojsk koronnych, ojca przyszłego króla Michała Korybuta Wiśniowieckiego – Jeremiego vel Jaremę Wiśniowieckiego (1612 – 1651). Zwłoki Jaremy złożono w grobowcu Oleśnickich, którzy byli krewnymi Wiśniowieckich i wielkimi dobroczyńcami opactwa świętokrzyskiego.

Nie oszczędziły jednak klasztoru i klęski, bowiem np. kilkakrotnie nawiedzał go pożar (m.in. w 1459 i 1777 r.), padał również łupem późniejszych najeźdźców i pospolitych rabusiów. Już w 1655 r. dotarli tu Szwedzi, pustosząc klasztor i jego okoliczne dobra ziemskie, zaś trzech zakonników poddali okrutnym torturom, by wyjawili miejsce przechowywania skarbów klasztornych, a gdy – mimo „mąk straszliwych” – niczego się od nich nie dowiedzieli, zamordowali ich. W 1704 r., podczas wojny północnej, w klasztorze ponownie zjawiły się wojska szwedzkie – zastępy żołdaków armii Karola XII – łupiąc klasztor podobnie jak ich pobratymcy 50 lat wstecz.

Mozolny trud odbudowy i rozwoju klasztoru świętokrzyskiego podjęty w XVIII stuleciu, zahamowany zostaje III rozbiorem Polski. Rozgrabienie i zagarnięcie reszty skarbca w końcu XVIII w. przez Austriaków było ciosem w serce klasztoru świętokrzyskiego, który – straciwszy już w XVII w., na rzecz Jasnej Góry, palmę pierwszeństwa wśród sanktuariów ogólnopolskich – na przełomie XVIII i XIX w. spada już głównie do roli regionalnego ośrodka pielgrzymkowego. Ostatecznym ciosem jest kasata klasztoru na pocz. XIX stulecia – lata 1818 – 1819 wyznaczają kres funkcjonowania opactwa benedyktyńskiego na Łysej Górze i przekazanie klasztoru wraz z jego dobrami – „w zamian za inne dobra ziemskie i uposażenie dla zakonników” – tzw. Skarbowi Państwa Królestwa Polskiego.

We wrześniu 1841 r. Święty Krzyż odwiedza wybitny polski poeta – Cyprian Kamil Norwid, odbywający wówczas wraz z Władysławem Wężykiem podróż artystyczno – literacką po kraju. Carskim ukazem z roku 1849 opuszczone pomieszczenia klasztorne przeznaczono na rodzaj więzienia dla „błądzących duchownych”, tworząc tu tzw. Instytut Księży Zdrożnych (demerytów) – który przetrwał do roku 1863. W latach 1861 – 1862 Święty Krzyż stał się areną tłumnych i żarliwych manifestacji patriotycznych, zainicjowanych przez manifestacje warszawskie. Poczynając od 4 II 1863 r. kwaterował tu kilka dni korpus gen. M. Langiewicza, tocząc o Łysą Górę 11 lutego zaciętą, zwycięską bitwę z wojskami rosyjskimi, nacierającymi od Nowej Słupi. Władze rosyjskie, na mocy ukazu cara Aleksandra III, przeznaczają w 1882 r. większość klasztornych pomieszczeń na... więzienie karne, wyłączając kościół, kaplicę i część budynków od strony wsch., nad którymi opiekę sprawuje biskup sandomierski. Jesienią 1884 r. prace, przystosowujące obiekty poklasztorne do tej nowej, hańbiącej roli, zostają ukończone, i od tej pory rozpoczyna się ciemny żywot carskiego więzienia, zwanego też „polskim Sachalinem”, a będącego „po trosze obozem przymusowej pracy”. Więzienie przetrwało w budynkach klasztornych aż do czasów II wojny światowej, ciesząc się ponurą sławą jednego z najcięższych więzień w kraju, bowiem w okresie II Rzeczypospolitej mieściło się tu Więzienie Ciężkie, a w latach 1941 – 1942 Niemcy urządzili na Łyścu obóz dla jeńców sowieckich, których tysiące straciło tu życie.

Podczas I wojny światowej – w październiku 1914 r. – w pobliżu klasztoru Austriacy ulokowali stanowisko swojej artylerii, zaś obserwację przedpola prowadzili z wieży kościelnej, którą wysadzili na odchodne w powietrze, co doprowadziło do potężnych zniszczeń kościoła, który – utraciwszy m.in. część sklepień – stał się ruiną. Austriacy ograbili też doszczętnie kościół i klasztor, zabierając m.in. blachę miedzianą i dzwony. Usuwanie zniszczeń i remont budynków rozpoczęto dopiero po odzyskaniu niepodległości w 1918 roku.

W latach 30. XX w. w Więzieniu Ciężkim na Łyścu karę odbywał m.in. Stepan Bandera – znany przywódca ukraińskich nacjonalistów, a także Sergiusz Piasecki – osławiony „król kresowych przemytników”, znany zabijaka, ale też wytrawny agent polskiego wywiadu i wybitny literat, którego odkrył tu Melchior Wańkowicz. Święty Krzyż w okresie międzywojennym zwiedzał też Paweł Jasienica – późniejszy żołnierz AK oraz znany i ceniony historyk. Wyprawa w Łysogóry innego przyszłego wybitnego pisarza – Gustawa Herlinga – Grudzińskiego – zaowocowała reportażem „Świętokrzyszczyzna”, którym młody autor zadebiutował w 1935 r. na łamach warszawskiego pisma „Kuźnia Młodych”.

W roku 1936 ówczesny administrator diecezji sandomierskiej powierzył pobenedyktyńskie obiekty sakralne Misjonarzom Oblatom Maryi Niepokalanej, którzy gospodarzą tu po dziś dzień. Dnia 6 IX 1939 r. niemieckie samoloty bombardują klasztor, powodując olbrzymie zniszczenia. W kwietniu 1940 r. Gestapo przeprowadziło w pobenedyktyńskim opactwie brutalną rewizję, bijąc i aresztując pięciu Oblatów, z których czterech zginęło potem w obozach zagłady, zaś piąty z nich – przełożony klasztoru – ojciec Jan Fine – został rozstrzelany pod Kielcami.

W kwietniu 1950 r. teren ten wszedł w skład, utworzonego wówczas, Świętokrzyskiego Parku Narodowego, a w części budynków klasztornych urządzono Muzeum Przyrodniczo – Leśne ŚPN. Od tego momentu rozpoczyna się też odbudowa klasztoru świętokrzyskiego ze zniszczeń, trwająca po dziś dzień. W poł. lat 50. XX w. przystąpiono do remontu kościoła i budynków klasztornych oraz do renowacji ich wyposażenia. Poczęto też usuwać mury i pomieszczenia, wzniesione w czasie przystosowywania obiektów na potrzeby więzienia. W latach 60., 70. i 80. XX w. mają miejsce duże prace, związane z przebudową, remontami, rekonstrukcją i pracami konserwatorskimi.

„Klasztor świętokrzyski w ciągu swojej tysiącletniej historii był świadkiem radosnych chwil i tragedii naszego narodu. Święty Krzyż odzwierciedla dzieje Polski. Dziś Misjonarze Oblaci prowadzą na Świętym Krzyżu nowicjat i zapraszają młodzież męską zainteresowaną pracą misyjną” – pisze w zakończeniu „Historii Świętego Krzyża” ks. Jan Jastrzębski.

OBIEKTY ZWIEDZANE

Wznoszące się za murem ogrodzeniowym zabudowania pobenedyktyńskiego opactwa, składają się z kościoła i przylegającej doń od płn. części mieszkalnej, tworzących zamknięty czworobok zabudowań (słowo klasztor pochodzi od łacińskiego ,,claustrum”, oznaczającego zamknięcie) z krużgankami otaczającymi prostokątny wirydarz, a także z dobudowanych od zach. w XVII w. dwóch skrzydeł, które dodatkowo utworzyły podkowę otwartą od strony południowej. Ponadto w skład zespołu klasztornego wchodzi – widoczna naprzeciw – XVIII – wieczna, wolnostojąca dzwonnica oraz znajdujące się na prawo zabudowania gospodarcze. Uwagę zwraca również – wchodząca w skład czworoboku – XVII – wieczna, nakryta kopułą z latarnią, kaplica Oleśnickich. Świętokrzyski zespół klasztorny, jak pamiętamy, nierzadko ulegał w swoich dziejach zniszczeniu i był poddawany remontom oraz przebudowom, a ze względu na swoją metrykę nosi znamiona wielu stylów architektonicznych – od romanizmu, aż po neoklasycyzm.

Na ogrodzony XVIII – wiecznym murem teren klasztorny wchodzimy przez murowaną, ozdobną, XVII – wieczną, barokową bramę wschodnią, zbudowaną na planie prostokąta. Posiada ona ciosowe elewacje i przejazd sklepiony kolebką krzyżową, zaś zwieńczona jest kamiennym krzyżem benedyktyńskim o dwóch poprzecznych ramionach (którego wyższe ramię jest nieco krótsze od niższego), zwanym też krzyżem arcybiskupim, patriarchalnym, lotaryńskim, a od XVII w. jerozolimskim, nazywanym czasem karawaką – od miasta Caravaca w Hiszpanii w prowincji Murcja, gdzie czczono taki krzyż w szczególny sposób, wieszając na szyi i od XVI w. obnosząc w procesjach w czasie morowego powietrza. Krzyż ten jest też nierozłącznie związany z kultem i symboliką relikwii Drzewa Krzyża Świętego. Relikwie – drzazgi Krzyża Chrystusowego – zdeponowane w klasztorze na Łyścu są oprawione w relikwiarz właśnie w kształcie karawaki. Widoczna jest ona w wielu miejscach świętokrzyskiego zespołu klasztornego.

Patrzący spod bramy w górę – w kier. zach. – podziwiać mogą piękną późnobarokową, trójosiową fasadę wschodnią świątyni. Jej oś środkowa jest płytkim ryzalitem ozdobionym pilastrami, w którego przyziemiu znajduje się obszerna arkadowa wnęka, zaś wyżej loża, a górną część zamknięto półkolistym tympanonem z okrągłym oknem ślepym (blendowym) umieszczonym pośrodku. Fasada posiada liczne arkadowe blendy. Natomiast obróceni do fasady wsch. plecami, podziwiać możemy jeden z najpiękniejszych widoków Gór Świętokrzyskich. Rozpościera się stąd przed patrzącym rozległy widok w kier. wsch. (linię horyzontu zamyka Pasmo Jeleniowskie – stanowiące niegdyś jeden byt górski z Łysogórami) oraz częściowo płn. – wsch. i płd. – wsch., co wynika ze znacznej różnicy wysokości – ok. 300m – pomiędzy szczytem Łyśca, a otaczającą górę okolicą. Po prawej wznosi się wolno stojąca dzwonnica z kwarcytowych ciosów (spod której też można podziwiać piękne widoki) mająca metrykę XVIII – wieczną, jednak przypuszcza się, iż już we wcześniejszym okresie średniowiecza istniała wolnostojąca – drewniana lub murowana z kamienia – niewielka dzwonnica.

Obecny kościół świętokrzyski wzniesiono na przełomie XVIII i XIX w. – na zrębach rozebranego po pożarze z 1777 r. kościoła wcześniejszego (sięgającego metryką epoki romanizmu). Prace budowlane rozpoczęte w latach 80. XVIII w. wraz z wykończeniem wnętrza nowej świątyni trwały ponad dwadzieścia lat i dopiero w roku 1806 uwieńczone zostały jej uroczystą konsekracją. Powstał wówczas, na planie prostokąta, orientowany, jednonawowy kościół, o późnobarokowych fasadach i skromnym, klasycystycznym wnętrzu, który dziś możemy oglądać. Jego fasada południowa jest płaska – bez kaplic wychodzących na zewnątrz – i posiada dwie kondygnacje. Dolną rozczłonkowano przy pomocy kilku par pilastrów w porządku toskańskim, wspartych na wspólnej bazie, zaś górna – odpowiednio – została wzmocniona lizenami. W arkadowych wnękach fasady południowej znajdują się okna, natomiast w północnej – odpowiadające im blendy. Kościół ten posiadał też pierwotnie jedną – wysoką (45m wys.), nakrytą pięknym barokowym hełmem z wolutami – wieżę, wzniesioną na osi elewacji frontowej – nad chórem organowym. Wchodziło się na nią, pokonując 112 stopni schodów, a było warto, bowiem widok z balkonu, umieszczonego w połowie wysokości hełmu wieżowego, zapierał dech w piersiach. Jak pamiętamy, w 1914 r. wieżę tę wysadzili w powietrze Austriacy, dokonując przy tym poważnych zniszczeń świątyni. Architektoniczne, kamienne szczątki wieży kościelnej znajdują się przy południowej fasadzie świątyni – pod murem ogrodzeniowym. Wieżę kościelną rekonstruowano w 2014 r., i znów dziś jej wyniosłe piękno możemy podziwiać – wraz z przepięknym widokiem z punktu widokowego w szczytowej partii.

W przyziemiu płd. fasady kościoła widoczne są schodki i drzwi, prowadzące do – znajdujących się w podziemiach świątyni i udostępnionych do zwiedzania od 2007 r. – krypt grobowych: benedyktyńskiej oraz Jeremiego Wiśniowieckiego, w których zobaczyć można dobrze zachowane – zmumifikowane – zwłoki, uważane za szczątki doczesne słynnego kniazia Wiśniowieckiego, a także kilka innych mumii, m.in. XVII – wiecznego opata świętokrzyskiego – Stanisława Sierakowskiego.

Po wyjściu z krypt, zmierzamy wzdłuż płd. fasady kościoła, by wejść po chwili na otwarty od płd. dziedziniec, który otaczają: zach. fasada kościoła, część zach. skrzydła najstarszego czworoboku zabudowań klasztornych oraz zabudowania w kształcie litery L – dobudowane od zach. w XVII stuleciu. Tu stajemy oko w oko z przepięknym frontonem świątyni – jego późnobarokową, pięcioosiową, dwukondygnacyjną fasadą zachodnią, z ciosu ozdobionego piękną kamieniarską dekoracją rzeźbiarską. Wydatnie wybrzuszona, szeroka część środkowa fasady zaakcentowana jest dużymi, arkadowymi wnękami. W dolnej wnęce znajduje się główne wejście do kościoła, ujęte w ozdobny portal z szarego marmuru.

Do wnętrza wchodzimy z dziedzińca przez, umiejscowioną tuż przy świątyni, furtę klasztorną znajdującą się w zach. skrzydle najstarszego czworoboku zabudowań – z widocznym wysokim szczytem dwuspadowego dachu i renesansową kamieniarką okienną. Stąd wychodzimy na krużganki klasztorne, posiadające piękne gotyckie sklepienia krzyżowo – żebrowe – żebra ceglane, spięte u góry kamiennymi zwornikami i osadzone na takichż wspornikach, następnie skręcamy w prawo, a po chwili w lewo. Idąc dalej, mijamy po prawej, celowo odsłonięty, duży fragment pierwotnej, ciosowej, romańskiej ściany kościoła, ocalały  po pożarze w 1777 r. i rozbiórce w trakcie przebudowy świątyni. Na końcu ściany romańskiej, w szerszym przęśle, umieszczono okazały pomnik nagrobny w formie barokowego ołtarza, wykonany z czarnego marmuru, poświęcony zmarłym Benedyktynom.

Kościół p.w. Trójcy Świętej i Krzyża Świętego, jak pamiętamy, został wzniesiony na przełomie XVIII i XIX w. i jest jednym z najmłodszych historycznie obiektów architektonicznych w kompleksie zabudowań klasztornych Świętego Krzyża. Jego klasycystyczne, skromne wnętrze, oparte na rzucie dwóch prostokątów o zaokrąglonych narożnikach, ujmuje prostym pięknem. Kościół posiada trójprzęsłową nawę, nakrytą sklepieniem kolebkowo – krzyżowym, podzielonym parami gurtów (pasów sklepieniowych) wspartych na dekoracyjnych impostach (nasadnikach). W lunetach od południa znajdują się okna, zaś od północy odpowiadające im blendy. Ściany poniżej okien rozdzielono parami pilastrów (w porządku toskańskim) na sześć wnęk ołtarzowych, które wypełniają duże obrazy Franciszka Smuglewicza – jednego z najwybitniejszych polskich malarzy przełomu XVIII i XIX stulecia – przedstawiające sceny związane z historią zakonu Benedyktynów oraz Drzewa Krzyża Świętego, a także z legendą o powstaniu świętokrzyskiego klasztoru. Największy z nich, przedstawiający Trójcę Przenajświętszą (nawiązujący do pierwszego wezwania kościoła), wypełnia płaszczyznę miedzy kolumnami klasycystycznego ołtarza głównego, pięknie wpisującego się w architektoniczny wystrój całego wnętrza kościoła. Ołtarz główny umiejscowiony jest na końcu dość obszernego, dwuprzęsłowego prezbiterium, zwanego też chórem zakonnym, oddzielonego od nawy pięknym, klasycystycznym łukiem tęczowym. Po obu stronach prezbiterium umieszczono dwurzędowe, ozdobne stalle (ławy dla duchowieństwa) o skromnej, acz pięknej dekoracji snycerskiej z XVIII wieku. Z tego okresu i warsztatu pochodzą też dwa konfesjonały i ławy kościelne. Uwagę przyciąga też m.in. wsparty na jońskich kolumnach chór organowy.       

Opuszczamy świątynne progi i powracamy na krużganki, by stanąć przed wejściem – znajdującej się po prawej, przylegającej do płn. ściany kościoła – zakrystii. Wejście to ujęte jest w okazały, piękny marmurowy portal z XVII wieku. Sklepienie kolebkowe z lunetami pokryte jest zachwycającą XVIII – wieczną polichromią, przedstawiającą m.in. duchową drogę św. Benedykta do wiecznej chwały. Malarskie, rokokowe kartusze sklepienne wypełniają sceny z życia czterech pierwszych, świątobliwych Braci Benedyktynów: Teodorusa, Symeona, Fintanusa i Eugenusa, zaś pod każdą z nich znajduje się objaśnienie treści malowidła. Szczególny zachwyt budzą również meble, ufundowane ok. 1774 r. przez opata Karskiego. Ściany zakrystii pokrywa ponadto przepiękna, dębowa boazeria, ozdobiona geometrycznie wkomponowaną intarsją. Uwagę przykuwa też – znajdujący się po prawej stronie drzwi – lawaterz (umywalka kapłana), wykonany ok. 1620 r. w różnokolorowym marmurze kieleckim.

Z zakrystii – przez marmurowy portal – prowadzi przejście do sąsiedniej kaplicy Oleśnickich, jeśli jednak nie uda nam się zwiedzić zakrystii, to przechodzimy do kaplicy korytarzem wschodniego ramienia krużganków. Do kaplicy Oleśnickich z krużganków wiodą dwa obszerne wejścia, ujęte w piaskowcowe portale o półkolistym wykroju, ze skromnym profilowaniem. Osadzono w nich majstersztyk sztuki kowalskiej z pocz. XVII w. – kute kraty żelazne. Wejściem prawym wstępujemy do środka kaplicy, będącej jednym z najpiękniejszych tego typu obiektów w Polsce, pamiętając o godnym zachowaniu, gdyż jest to również obecnie miejsce przechowywania relikwii Świętego Krzyża. Kaplica, wzniesiona na planie zbliżonym do kwadratu (12 x 10m), nakryta jest promieniście żebrowaną kopułą, spoczywającą na pendentywach. Kopułę wieńczy latarnia o sześciu przeszklonych, zamkniętych półkoliście oknach. W ścianie wschodniej – za ołtarzem głównym – znajdują się dwa, nawiązujące do gotyku, okna ostrołukowe, zaś pomiędzy nimi – i nieco powyżej – barokowe okno okrągłe (zwane „oculus” lub wolim okiem). Centralne miejsce w kaplicy zajmuje piękny, późnomanierystyczny ołtarz główny z pocz. XVII w., wykonany z czerwonego marmuru chęcińskiego z elementami czarnego marmuru dębnickiego i jasnego alabastru. W ołtarzu tym przechowuje się największe w Polsce fragmenty Drzewa Krzyża Chrystusowego – słynne od wieków relikwie świętokrzyskie – pochodzące, jak podają źródła, z miejsc najbardziej nasiąkniętych krwią Zbawiciela. Ściany kaplicy pokrywają XVIII – wieczne malowidła iluzjonistyczne, wykonane na tzw. mokrym tynku, przedstawiające legendarną historię relikwii Drzewa Krzyża Świętego, związaną z ich wędrówką z Jerozolimy poprzez Konstantynopol i Węgry do Polski, i wreszcie do klasztoru łysogórskiego. Przy płd. ścianie kaplicy Oleśnickich dumnie prezentuje się przepiękny, późnomanierystyczny, piętrowy, pomnik nagrobny fundatorów kaplicy – rodziny Oleśnickich – którzy spoczęli w krypcie pod posadzką. Nagrobek ten wykonany jest – podobnie jak ołtarz główny – w marmurze chęcińskim z dodatkami marmuru czarnego i alabastru. W centralnej jego części – w pilastrowo – gzymsowych obwiedniach – znajdują się dwie płyty z płaskorzeźbami leżących postaci: u góry – Mikołaja Oleśnickiego, zaś na dole jego małżonki – Zofii. Płaskorzeźby te są doskonałym studium rycerskiego oręża i zbroi oraz stroju kobiecego z pocz. XVII stulecia.

Wychodząc z kaplicy Oleśnickich, skręcamy w prawo, powracając na krużganki. Ich wschodnie ramię, biegnące wzdłuż tejże kaplicy, jest mocno urozmaicone – m.in. w ostrołukowych arkadach przysklepiennych znajdują się XVIII – wieczne freski, związane z historią klasztoru z okresu potopu szwedzkiego w poł. XVII wieku. Ruszamy ku stykowi ramion krużganków – wschodniego i północnego, gdzie znajduje się portal z piaskowca, w którego trójkątnym przyczółku widnieje herb z inicjałami opata Sierakowskiego. Na styku ramion krużganków znajduje się też obecna furta klasztorna. Dalej – po prawej stronie ramienia płn. – znajduje się wejście do sklepiku z dewocjonaliami, pamiątkami i książkami o tematyce krajoznawczej (w tym przewodniki) oraz religijnej. Po sąsiedzku znajduje się kolejny kamienny (piaskowcowy) portal z fryzem, na którym widnieje kartusz z krzyżem patriarchalnym, prowadzący do dawnej – słynnej apteki łysogórskiej i szpitala. Ponad portalem w łuku sklepienia umieszczono unikalny fresk, poświęcony św. Apolonii – patronce chorych. Dziś w niewielkiej części pomieszczeń należących do dawnej świętokrzyskiej apteki urządzono kawiarnię, noszącą nazwę – jakże by inaczej – „Stara Apteka”.

W narożu płn. – zach. krużganków znajduje się wejście (a także wyjście) do Muzeum Misyjnego Oblatów Maryi Niepokalanej, którzy w czterech pomieszczeniach urządzili ekspozycję zapoznającą od 1977 r. zwiedzających z dziejami klasztoru – od czasów średniowiecznych, poprzez okres profanacji i poniżeń – więziennictwa oraz zniszczeń – aż po czasy współczesne, bowiem największą salę muzeum zajmują zbiory przywiezione przez Misjonarzy Oblatów z różnych części świata.

W zachodnim krużganku, naprzeciw dawnej furty klasztornej, znajduje się wejście na wirydarz, zwany też „rajskim ogrodem”, który jest przestrzenią (dziedzińcem – 13 x 21m ) obudowaną zamkniętym czworobokiem klasztornych skrzydeł. Tu Benedyktyni również hodowali wonne zioła na potrzeby swojej apteki, zaś na środku wirydarza urządzili podziemny zbiornik o czterech komorach, przeznaczony na deszczówkę.

Wstępujemy – jak na początku zwiedzania klasztoru – do kolebkowo sklepionego pomieszczenia dawnej furty, skąd – po schodkach – możemy zejść do – urządzonej w podziemiu, funkcjonującej od 2003 r. – klasztornej „Jadłodajni Pielgrzyma”.

Powracamy na podkowiasty dziedziniec przed kościołem i ruszamy w dół – w kier. zach., by skręcić po chwili w prawo i dotrzeć pod wejście do Muzeum Przyrodniczego Świętokrzyskiego Parku Narodowego, którego nowoczesna, multimedialna ekspozycja przybliża nam m.in. bogactwo geologii oraz flory i fauny terenów ŚPN i Gór Świętokrzyskich. Muzeum zajmuje oba skrzydła – zach. i płn. – budynku klasztornego w kształcie litery „L”, dobudowanego w końcu XVII stulecia od zachodu do starszej – romańsko – gotyckiej – części klasztoru (zamkniętego czworoboku zabudowań), z którą łączył go korytarz, mieszczący obecnie Muzeum Misyjne. Budynek jest obszerny, dwukondygnacyjny, nakryty wysokim, czterospadowym dachem z lukarnami, a jego okna zdobi barokowa kamieniarka.

 Po prawej stronie wejścia do muzeum wznosi się zabytkowy, dwukondygnacyjny budynek, zwany szpitalikiem. Do kasaty opactwa świętokrzyskiego w 1819 r. mieścił się tu dom gościnny. Natomiast pod ziemią – pod placem rozciągającym się przed nami – na przestrzeni od muzeum ŚPN aż po widoczną na zach. wieżę przekaźnika RTV – znajduje się jedna z największych tajemnic świętokrzyskiego opactwa – mało komu znane, potężne, podziemne zbiorniki, wypełnione częściowo wodą, po których poruszać można się jedynie za pomocą pontonów, wykute w twardej kwarcytowej skale poprzez stulecia przez zakonników – jako zbiorniki na deszczówkę oraz schronienie w czasie najazdów.

Południowym skrajem obszernego placu, rozciągającego się po zach. stronie klasztoru, docieramy pod wieżę przekaźnika RTV, której budowę oraz montowanie aparatury „Tesla” ukończono 17 II 1966 roku. Dzięki lokalizacji (choć na pewno można było znaleźć inne – podobne miejsce, by nie szpecić tak pięknego krajobrazu...) – na wysokości ok. 350m nad okolicą, jak również własnej wysokości – 151m (w tym płaszcz betonowy 136m), a także odpowiedniej mocy przekaźnika, możliwy jest odbiór programów telewizyjnych w promieniu ok. 120km. Niektórzy uważają, iż nie bez znaczenia dla mocy przekaźnika jest również energia łysogórskiego czakramu…

Spod wieży RTV – idąc szosą w kier. zach. i trzymając się znaków czerwonego szlaku pieszego – głównego, a następnie skręcając w prawo – docieramy na łysogórskie gołoborze, będące wg legend (podobnie jak gołoborze na Łysicy) miejscem sabatów czarownic i czartów. Z gołoborzem tym związana jest znana nam już legenda o biesach, próbujących nieudolnie zbombardować głazami klasztor świętokrzyski, po których to niecelnych zamachach pozostały ślady w postaci „Diabelskiego Kamienia” w Paśmie Masłowskim oraz właśnie tutejszego gołoborza. Po przejściu kilkudziesięciu metrów terenu naznaczonego skalnym rumowiem, docieramy do okazałej, stalowej, ażurowej konstrukcji platformy widokowej, usytuowanej na skraju „Gołoborza Romana Kobendzy”, wchodzącego w skład OOŚ „Święty Krzyż”. Rozciąga się stąd piękny widok na „głaźną” wyspę gołoborza, otoczoną leśnymi ścianami Puszczy Jodłowej, zaś w dali na – upstrzoną różnokolorowymi spłachetkami pól i łąk – Dolinę Dębniańską, Pasmo Bostowskie, Chełmową Górę (351m n.p.m.) i Pasmo Pokrzywiańskie.

Idąc dalej asfaltową drogą w kier. zach. i trzymając się znaków pieszego szlaku czerwonego, zielonego szlaku rowerowego lub przystanków ścieżki przyrodniczej – dydaktycznej ŚPN, dotrzemy do Huty Szklanej, leżącej na tzw. Przełęczy Huckiej – 495m n.p.m. (najwyżej położonej wsi na terenie Gór Świętokrzyskich – a co za tym idzie, najwyżej położonej wsi na obszarze ciągnącym się od Pomorza po Podhale), gdzie zobaczyć możemy m.in. Pomnik Katyński „Trzech Krzyży”, upamiętniający zbrodnię ludobójstwa popełnioną wiosną 1940 r. przez sowieckich siepaczy z NKWD na ponad 20 tysiącach polskich oficerów, funkcjonariuszy i urzędników państwowych (dokładne liczby zamordowanych do dziś nie są znane, a znane wciąż rosną); interaktywny skansen archeologiczny z okresu XII w. – „Osadę średniowieczną pod Świętym Krzyżem” – w której – dzięki odtworzonym, w oparciu o okoliczne odkrycia archeologiczne z czasów wczesnośredniowiecznego osadnictwa łysogórskiego, zabudowaniom, i aktorom, odtwarzającym postacie z epoki – turyści mogą przenieść się w czasie o kilka stuleci i na własnej skórze odczuć „mroki i blaski średniowiecza”; pomnik, poświęcony pamięci zamordowanych przez Niemców 22 IV 1943 r. mieszkańcom Huty Szklanej.