wstążka świętokrzyska

Chęciny - masto królów... Miasto w cieniu trzech wież... Miasto niezwykłe, swą malowniczością urzekające... Miasto na historycznej i geograficznej rubieży położone... Rubieży wyznaczonej przez Góry Świętokrzyskie.....

CHĘCINY   

Ruiny zamku królów polskich, górujące nad historycznym i bogatym w zabytki malowniczym miasteczkiem. Niegdyś twierdza nad twierdzami i miasto nad miastami. Gdy stąpając po bruku średniowiecznej uliczki, uniesiesz w górę głowę i spojrzysz na zamek, zrozumiesz sens mijającego czasu...

„Jakoż był to widok cale prześliczny i niezwyczajny. Góra, na której ono zamczysko sterczało, była wielce wysoka i stroma a naga jak kolano, gdzieniegdzie jeno poorana od olbrzymich złomów kamienia. Sam zamek był dziwnie silnie i obronnie zbudowany (...) widać było chęcińskie zamczysko ciche, czarne a groźne, i czerwieniejący się pod słońce wielki proporzec Rzeczypospolitej z orłem białym” – pisał Walery Przyborowski.

Choć wiadomo, że osada istniała dużo wcześniej, to najstarszy znany nam zapis, który odnaleziono w dokumencie wystawionym przez skrybów księcia Bolesława Wstydliwego, pochodzi z roku 1275, a figuruje w nim nazwa “Hancini”; nie dotyczy ona jednak obecnego miasta, lecz pierwotnej osady o tej nazwie, odległej dziś o 3 km, a nazwanej później - dla odróżnienia - Starochęcinami.

Kamienną warownię na szczycie, dominującej nad okolicą, Góry Zamkowej, wzniósł najprawdopodobniej pod koniec XIII w. Wacław II Czeski, który w 1291 r. zajął Kraków i fortyfikował północną rubież Małopolski, umacniając swe wpływy na Pomorzu i w Wielkopolsce. Wtedy, jak to naonczas bywało, z dymiącego i śmierdzącego podgrodzia wykształciło się nie mniej dymiące i śmierdzące miasteczko, które dało początek dzisiejszym Chęcinom...

I tak oto na zachodnich krańcach Gór Świętokrzyskich – na pograniczu z krainą geograficzną, zwaną Ponidziem (od nazwy rzeki Nidy) – wyrosło osiedle ludzie, ponad którym do dziś góruje piastowskie zamczysko… 

Już za panowania Władysława Łokietka, prawdopodobnie na pocz. XIV w., osada otrzymała prawa miejskie i wzniesiono tu pierwsze murowane kamieniczki, a świeżo upieczeni mieszczanie byli świadkami licznych zjazdów rycerstwa z udziałem księcia i późniejszego króla, który obdarzył Chęciny licznymi przywilejami. Zarówno Władysław Łokietek, który podczas walk o tron krakowski był żywo zainteresowany szybkim rozwojem Chęcin, jak i jego syn oraz następca - Kazimierz Wielki, wielokrotnie bywali w mieście, darząc je wielkim sentymentem. W 1407 r., przebywający na zamku, król Władysław Jagiełło potwierdził przywileje, nadane Chęcinom przez jego piastowskich poprzedników.

Kolejni polscy monarchowie, widząc nieprzebrane korzyści płynące z tutejszych kopalń kruszcu i marmurołomów, prześcigali się w coraz to nowych przywilejach. Na pocz. XVII w. Chęciny liczyły ponad 3 tysiące dusz, a miasto zaliczane było do największych na terenie ówczesnego województwa sandomierskiego. Był to okres szczytowego rozwoju Chęcin, które po zniszczeniach dokonanych w czasie wojen wieku XVII, nigdy już nie powróciły do dawnej świetności.

W 1607 r. miasto spustoszyły wojska rokoszan Mikołaja Zebrzydowskiego, a w 1655 r. przeciągnęły tędy, wygłodniałe i chciwe zdobyczy, szwedzkie zastępy Karola Gustawa. Jednak największa tragedia Chęcin rozegrała się w 1657 r., kiedy to zdziczałe i żądne łupu watahy Siedmiogrodzian, pod wodzą księcia Jerzego II Rakoczego - sojusznika Szwedów, idąc niczym jeźdźcy apokalipsy w śmiertelnym pochodzie przez Sandomierszczyznę, spaliły i zrównały z ziemią miasto.

W roku 1787, w mieście liczącym ponad dwieście domostw, gościł ostatni król Polski - Stanisław August Poniatowski, który czynił zabiegi zmierzające do ożywienia chęcińskiego górnictwa. Z zamiarem wskrzeszenia okolicznego przemysłu górniczego nosił się także Stanisław Staszic, który podjął zmierzające ku temu działania, lecz zbyt na marmury był niewielki, a w eksploatowanych przez wieki kopalniach, wyczerpywały się złoża kruszcu.

Po odzyskaniu niepodległości w 1918 r. ludność Chęcin liczyła ok. 6 tys. osób.

Podczas II wojny światowej w mieście działała siatka wywiadowcza AK i inne ugrupowania podziemne, a w okolicznych lasach postrachem niemieckich okupantów były liczne oddziały partyzanckiego wojska.

Obecnie miasteczko jest stolicą gminy i ma szanse stać się stolicą ruchu turystycznego w regionie, gdyż jest to dziś kierunek rozwoju tak dochodowy, jak niegdyś tutejsze kopalnie kruszcu…

Chęcińska piastowska warownia jest przykładem starszego zamków wyżynnych, a jej kształt wyznaczyła grzęda skalna, wznoszącej się od południa nad Chęcinami - Góry Zamkowej, która osiąga 355 m n.p.m. Władysław Łokietek, biorąc pod uwagę położenie zamku (na rubieży dwóch głównych dzielnic kraju – Małopolski i Wielkopolski), zwoływał tu zjazdy rycerstwa, które odbyły się w latach: 1310, 1318, 1331, 1333. Syn Władysława Łokietka - Kazimierz, który zwany był “Wielkim” - ze względu na rozbudowę i umocnienie kraju oraz wybitny polityczny umysł - wydatnie rozbudował i wyposażył fortecę.

Zamek stał się z czasem uposażeniem królewskich małżonek, a jego lochy przez dość długi okres czasu pełniły funkcję więzienia stanu, w którym przetrzymywano przeciwników politycznych; m.in. jeńców krzyżackich, a wśród nich przyszłego Wielkiego Mistrza Zakonu - Michała Küchmeistera von Sternberg.

Ponoć do dziś, nocą, o pełni księżyca, z lochów pod basztami wydobywa się brzęczący dźwięk łańcuchów i jęk skazańców proszących o ratunek. W 1425 r. na zamku schroniła się, uchodząc przed zarazą, czwarta żona Władysława Jagiełły - Zofia wraz z maleńkim Władysławem - późniejszym bohaterem spod Warny, a po śmierci Zygmunta Starego, ogromnej wartości  skarby zgromadziła tu królowa Bona Sforza, która wywiozła je stąd przez Śląsk do Italii.

Podczas wojen XVII stulecia zamek został poważnie uszkodzony, a i początek XVIII w. nie był dlań łaskawy, gdyż w 1707 r. padł on ofiarą szwedzkich wojsk Karola XII. Forteca ucierpiała także w 1914 r. podczas ostrzału artyleryjskiego.

W 1968 r. wielu tutejszych mieszczan odzianych w białe prześcieradła, wcieliło się w rolę tureckiej piechoty i pod czujną opieką ekipy filmowej Jerzego Hoffmana, wzięło udział w szturmie na twierdzę w Kamieńcu Podolskim, którą „zagrał” chęciński zamek, obstawiony potężną tekturową makietą. Niektórzy uważni obserwatorzy, oglądający później projekcję polskiej superprodukcji filmowej „Pan Wołodyjowski” twierdzili, że zaparło im dech w piersiach, gdy jeden z żołnierzy broniących twierdzy, odsłonił nagle nadgarstek, ukazując błyszczący w słońcu cyferblat zegarka (być może radzieckiej „Czajki”), a w tle, nieskrępowany powagą sytuacji, sunął dostojnie, jak co dzień i o stałej porze, autokar PKS (wytrawni znawcy rozpoznali nawet, iż był to kurs relacji: Jędrzejów – Kielce).

Obecnie zamek zabezpieczony jest jako tzw. “trwała ruina”.

Teren zachodniej części warowni, zwany jest Dolnym Zamkiem, która, wraz z czworoboczną basztą, została dobudowana do piastowskiej twierdzy najprawdopodobniej w XV wieku. W owym czasie baszta była nieco wyższa i wieńczyło ją strzeliste przykrycie dachowe, a ciąg zabudowań biegnący wzdłuż muru, łączył ją z furtą zachodnią, nad którą wznosił się niewielki budynek bramny ze sklepionym przejazdem. Po prawej widoczny jest – zadaszony - potężny lej wydrążony w ziemi, będący pozostałością po zamkowej studni, wykutej w skale na głębokość ok. 100 metrów. Została ona wydrążona w XV bądź XVI w., lecz niektórzy twierdzą, że nie dokopano się do wody i powstał tu jedynie zbiornik, co mogło poważnie obniżyć znaczenie strategiczne twierdzy. Studnia bowiem w owych czasach, była sercem każdej warowni.

Legenda głosi, iż ze studni, do położonego u podnóży góry kościoła, prowadził podziemny korytarz, który był wykorzystywany przez obrońców podczas oblężenia, w celu utrzymania łączności i prowadzenia zbrojnych wypadów, zwanych wówczas „wycieczkami”.

Dalsza część warowni, zwana Zamkiem Górnym, jest pierwotną piastowską twierdzą, a wyznaczają ją dwie - słusznych rozmiarów baszty, nadbudowane czerwoną cegłą za czasów Kazimierza Wielkiego lub w XVI stuleciu. Wieże wysokie na 20 m były niegdyś najprawdopodobniej zwieńczone spiczastymi hełmami, a umieszczone pod nimi lochy, sięgały głębokości 5 m - to tutaj jęczeli, szczękając zębami i dzwoniąc łańcuchami więźniowie, i jak twierdzą niektórzy, odgłosy te słychać czasem i dziś.

Budowniczowie zamku, którzy byli prawdziwymi specami we wznoszeniu tego typu budowli, i prawdopodobnie pochodzili z Niemiec i Czech, zadali sobie niemały trud, podczas prac ziemnych przystosowujących kamieniste wzniesienie pod fundamenty twierdzy oraz w czasie drążenia fosy.

Wieże wzniesiono w miejscach, gdzie dostęp do warowni był łatwiejszy. Okrągła, zachodnia wieża piastowskiej warowni, przy której stoimy, zwana stołpem lub donżonem, była zazwyczaj ostatnim miejscem oporu oblężonych.

Pomiędzy wieżami, otoczony murem, znajduje się zamkowy dziedziniec z widocznymi po lewej pozostałościami budynku mieszkalnego, przylegającego do północnej ściany muru. To tutaj zamieszkiwały królewskie małżonki, otoczone licznymi sługami, i biesiadowali królowie, przebywający tu wraz z dworem. Gdy w okolicznych lasach, władca w otoczeniu możnych i nagonki tropił dzikiego zwierza, pachołkowie z mozołem toczyli z piwnic wprost na komnaty, ogromne beczki znakomitego piwa…

Podczas remontu strawionej pożarem warowni, w 1576 r. przebudowano budynek mieszkalny, nadając mu charakter renesansowy, a dziedziniec otoczono krużgankami. Widoczna opodal wschodnia baszta, broniła newralgicznego punktu warowni, jakim była wysunięta przed nią - brama (opatrzona podnoszoną łańcuchami żelazną „broną”), przez którą wjeżdżało się do zamku po ciężkim i długim na prawie 5 m zwodzonym moście, opuszczanym nad fosą.

Do bramy przylegają, widoczne do dziś, pozostałości budynku przeznaczonego dla zamkowej załogi, która na przełomie XIII i XIV w. musiała składać się z miejscowych chłopów, powoływanych kolejno na „stróżę”, bowiem wówczas system taki praktykowano na terenie prawie wszystkich polskich księstw. Wkrótce jednak, tę niezbyt wykwalifikowaną „straż z przypadku” zastąpiła zamkowa drużyna (licząca prawdopodobnie ponad stu, niezwykle biegłych w sztuce wojennej, chwackich junaków), która w czasie wojny dzielnie broniła warowni i czyniła zbrojne „wycieczki”, szarpiąc kolumny wroga ciągnące pobliskimi gościńcami, a w czasie pokoju utrzymywała w okolicy porządek, chroniąc podróżnych przed licznymi na tym terenie zbójeckimi watahami i trzymała pieczę nad więźniami jęczącymi w lochach zamkowych wież…

Od południowego - wschodu do baszty bramnej przylega, obdarzony sklepieniem, budynek dawnej kaplicy zamkowej p.w. Dziesięciu Tysięcy Świętych Żołnierzy Męczenników, w którym najprawdopodobniej znajdował się także skarbiec zamkowy

Na szczycie baszty wschodniej urządzono w 1993 r. punkt widokowy. Tuż pod nami, od północnej strony, rozciąga się niezwykle malowniczo ułożone w dolinie miasteczko Chęciny, z wyraźnie dominującymi sylwetkami kościołów. W dalszej perspektywie widzimy pasma Gór Świętokrzyskich, ciągnące się od płn. - zach. aż po płd. - wsch. Pomiędzy wzgórzami ujrzymy charakterystyczne szachownice łąk i spłachetków ziemi pooranych bruzdami, porośniętych zielenią i żółcią lub oprószonych bielą (w zależności od pory roku). Krajobraz ten, zwany jest czasem „świętokrzyskim, łaciatym sztruksem”;)

Po wyjściu z zamku, idąc ścieżką skręcającą w prawo, możemy dojść do parkingu, natomiast zmierzając wierzchołkiem góry w kierunku wschodnim, dotrzemy do położonego na jej zboczu (po lewej stronie drogi) XVII - wiecznego kirkutu, gdzie zachowało się kilkadziesiąt niezwykle ciekawych macew pochodzących z XVII – XX wieku.

Inne zabytki Chęcin, to m.in.:

Kościół farny p.w. Św. Bartłomieja Apostoła, który wzniesiono z fundacji Kazimierza Wielkiego w poł. XIV w., choć niektórzy twierdzą, iż wzniósł go wcześniej jego ojciec, Władysław Łokietek.

Świątynia w latach 1570 – 1597 została zmieniona w zbór kalwiński, natomiast w poł. XVII w. gruntownie ją przebudowano, a w latach 1830 – 1840 obniżono jej dach. Mimo licznych przemian, kościół zasadniczo zachował swój gotycki charakter, co widoczne jest w ostrołukowych portalach, wielobocznie zamkniętym prezbiterium i przyporach wspierających ściany. Od północy do prezbiterium przylega gotycka zakrystia i niewielki skarbczyk.

Warto zaznaczyć, iż jest to bardzo rzadko spotykana na tym terenie, świątynia halowa, co oznacza, że jej trzy nawy są równiej wysokości. Kościół jest orientowany i nakryty dwuspadowym dachem zwieńczonym sygnaturką. Od południa, na przedłużeniu nawy, przy prezbiterium wznosi się późnorenesansowa kaplica p.w. Trzech Króli. Od strony zachodniej widzimy XIX - wieczną wieżę z kruchtą w przyziemiu. Do wnętrza świątyni wchodzimy przez północną kruchtę, zwracając uwagę na wmurowane w zewnętrzną ścianę kaplicy XVII - wieczne epitafium wojewody połockiego Mikołaja Monwida.

Kolebkowo – krzyżowe sklepienia naw i prezbiterium, pochodzące z XVII w., zdobią niezwykle dekoracyjne żebra stiukowe. W prezbiterium świątyni oglądamy wczesnobarokowy ołtarz główny oraz fantastyczne późnorenesansowe stalle z malowidłami przedstawiającymi żywot św. Franciszka, które prawdopodobnie przeniesiono ze zdewastowanego kościoła Franciszkanów. Na uwagę zasługują także dwa rokokowe konfesjonały znajdujące się przy północnej i zachodniej ścianie oraz usytuowany w południowej nawie barokowy ołtarz z XVI – wiecznym wizerunkiem św. Barbary - patronki górników.

Przy wschodnim krańcu nawy południowej znajduje się wspaniała późnorenesansowa kaplica grobowa Fodygów, p.w. Trzech Króli. Wybudował ją w 1614 r. dla siebie i swojej żony Zuzanny z Grodzanowic, mistrz kamieniarski i wójt chęciński - Kasper Fodyga, który do „marmurami słynących” Chęcin przybył z północnowłoskiego miasteczka Mesocco w 2 poł. XVI wieku. Był on także bardzo uzdolnionym architektem, a jego dziełem jest piękny ratusz w Szydłowcu i wiele innych wybitnych budowli.

Imć Kasper związany był mocno z rozwijającym się prężnie okolicznym górnictwem i z czasem stał się szanowanym i zamożnym gwarkiem, co doprowadziło go do wójtowskiego urzędu. Kaplica powstała na planie kwadratu i sklepiona została kopułą zwieńczoną latarnią. Znajdujący się w niej ołtarz ze sceną Ukrzyżowania i Hołdu Trzech Króli, wykonany w białym wapieniu i „chęcińskim marmurze”, jest majstersztykiem sztuki kamieniarskiej. Przypuszcza się, iż wezwanie kaplicy pochodzi od patrona fundatora, jednego z Trzech Króli – Kacpra. Kaplica ta jest jedynym tego typy obiektem na terenie Kielecczyzny, wzniesionym przez mieszczanina.

Górny Rynek

W południowej jego pierzei króluje okazały budynek ratusza, wzniesiony w 1837 roku.

Chęciny, dzięki swojej charakterystycznej XIX - wiecznej zabudowie, mają w sobie coś z dawnego prowincjonalnego miasteczka, a jest w tym tyle uroku, że hej ! Czasem, patrząc na rynek i okolicę, wydaje nam się, że czas stanął w miejscu, choć zegar na ratuszu raczej nie szwankuje...

Pierwszy ratusz został wzniesiony w czasach Kazimierza Wielkiego, lecz w 1407 r. strawił go pożar, a przetrzymywane w jego pomieszczeniach akta, również spłonęły. Ze średniowiecznych dokumentów wiadomo, iż już w 1436 r. w rynku stała nowa siedziba rajców miejskich. W początkach istnienia miasta, jego głównie drewniana zabudowa skupiona była wokół niewielkiego prostokątnego rynku, jednak wraz z rozwojem osady powstawało więcej murowanych obiektów, a z rynku wyprowadzono odchodzące w bok ulice, i ten średniowieczny układ architektoniczny czytelny jest do dziś.

Choć zabudowa rynku pochodzi głównie z XIX w., to większość domów wzniesiono na średniowiecznych i nieco późniejszych podpiwniczeniach. Najstarszym budynkiem jest kamienica nr 25, która legitymuje się XV - wiecznym rodowodem, a do jej głębokich piwnic prowadzi gotycki kamienny portal.

Na szczególną uwagę zasługuje znajdująca się w narożu zachodniej pierzei rynku (przy wylocie ul. Jędrzejowskiej), XVIII -wieczna kamienica z przejazdową sienią, w której mieścił się niegdyś zajazd „Pod Srebrną Górą”, o czym informuje nas zachowany do dziś kamienny szyld przedstawiający „logo” tejże gospody, natomiast umieszczona obok kamienna „reklama” głosi, iż można tu było grać w bilard

Kamienica Niemczówka

Po lewej stronie malowniczej, wąskiej uliczki Małogoskiej wznosi się renesansowa kamieniczka, zwana „Niemczówką” (nr 5). Wchodzimy do przestronnej, pięknie sklepionej sieni przejazdowej, którą zdobią dwa wykonane z piaskowca portale, wiodące do wnętrz kamienicy. Z inskrypcji wyrytej na jednym z nich (usytuowanym po prawej stronie), dowiemy się, iż dom „Walentego i Anny z Niemczów Wrześniów”, został wzniesiony w 1570 roku. Stare mury i bruk oraz drewniane wrota bramy tworzą niesamowity klimat, a wiekowe portale zdają się przenosić nas w inny wymiar czasu. W dobudowanej od podwórza obszernej izbie, znajduje się belkowany, modrzewiowy strop z podciągiem, na którym widnieje data 1634 oraz nazwisko Walentego Soboniowskiego - burmistrza Chęcin. Znajdziemy tu również bardzo ciekawe, trzyczęściowe okno rozdzielone renesansowymi kolumienkami. W kamienicy działa m.in. Informacja Turystyczna oraz – w przepięknej i tajemniczej piwnicy – zbrojownia współczesnego chęcińskiego rycerstwa.

Klasztor Klarysek

Nieco dalej – również po lewej stronie ulicy Małogoskiej – dumnie wznosi się klasztor sióstr (panien) Klarysek. Sprowadzone z Gniezna do Chęcin w 1643 r. Klaryski przejęły wzniesiony w połowie XVI w. kościół p.w. Marii Magdaleny, a następnie w drugiej poł. XVII w. przy pomocy mieszczan i starosty chęcińskiego Stefana Bidzińskiego, znacznie rozbudowały świątynię. Ksienia zgromadzenia tutejszych sióstr Klarysek (które początkowo zamieszkiwały piętrowy budynek wzniesiony przez Kaspra Fodygę) była córką starosty Bidzińskiego. Budynki klasztorne wzniesiono na przełomie XVII i XVIII w., a następnie w XIX stuleciu cały kompleks gruntownie przebudowano. W początkach XX w. Klaryski opuściły swoje włości, a w 1931 r. niszczejące zabudowania przejęły siostry Bernardynki, gospodarzące tu do dnia dzisiejszego.

Do klasztornego kościoła p.w. Św. Józefa wchodzimy przez przedsionek znajdujący się przy ul. Małogoskiej, który posiada ciekawą i budującą klimat zewnętrzną kamieniarkę, zaś w jego wnętrzu umieszczono tablicę z opisem historii obiektu. Świątynia jest jednonawowa i dwuprzęsłowa, a prezbiterium zamyka półkolista absyda.

Ołtarz główny oraz ołtarze boczne są przykładem sztuki baroku, a zdobiące je malowidła i rzeźby pochodzą z XVII wieku. Na szczególną uwagę zasługuje wczesnobarokowy chór zakonny, znajdujący się na piętrze w zachodniej części kościoła. Znajdziemy tu również interesujące, XVII – wieczne epitafium Marianny z Łukowa Wilczewskiej – cześnikowej drohiczyńskiej, ozdobione wierszowaną inskrypcją wyrytą w języku polskim. Na podwórcu klasztornym, otoczonym kamiennym murem, znajduje się zabytkowy, drewniany spichlerz. Natomiast nieco dalej –w kierunku zachodnim – przy ul. Ogrodowej, zobaczyć możemy budynek dawnego, XV – wiecznego szpitala Św. Ducha (poddany licznym przebudowom).

Franciszkański Zespół Klasztorny

Zakonników do Chęcin w 1368 r. sprowadził Kazimierz Wielki, fundując dla nich kościół wraz z klasztorem, na co wyraził zgodę papież Urban V, stawiając jednak królowi warunek, aby ten zapewnił utrzymanie dla najmniej dwunastu mnichów. Dalsze dzieje klasztoru były niezwykle burzliwe. W 1581 r. Franciszkanie zostali wydaleni z Chęcin, a budynki przejęli innowiercy, urządzając w kościele zbór, i dopiero w 1603 r. autorytet Zygmunta III Wazy pomaga zakonnikom odzyskać utracone mienie.

Odbudowę i restaurację kompleksu wsparł wydatnie własną sakiewką, starosta chęciński - Stanisław Branicki. Przywrócony do dawnej świetności klasztor, w 1657 r. padł łupem rzeźników Rakoczego, którzy ograbili go i spalili, zabijając przy tym kilku braciszków. Kolejną odbudowę wspierał starosta Stefan h. Janina Bidziński - wielki żołnierz i polityk ówczesnej Rzeczypospolitej.

Wiek XVIII, nie licząc pewnej letniej burzy w 1771 r., kiedy to grom uderzył w kościół i stopił ramę obrazu Matki Boskiej nie naruszając go, upłynął zakonnikom na modłach i spokojnej pracy. Jednak już w 1817 r. władze Królestwa Polskiego wydały dekret o kasacie klasztoru, a mnichów przeniesiono do oficyny budynku klasztornego sióstr Klarysek, gdzie kilku z nich mieszkało przez prawie 70 lat, a ostatni wyjechał z Chęcin jesienią 1888 roku. Natomiast opuszczone budynki klasztoru Franciszkanów, władze przystosowały na potrzeby... więzienia.

Wtedy to, doszło do największej od czasów protestanckich, profanacji „sacrum” tego miejsca. Podwyższono ogrodzeniowy mur otaczając go drutem kolczastym, w nawie świątyni wybudowano dwie kondygnacje drewnianych cel więziennych, a wirydarz, po którym stąpali cicho braciszkowie, mrucząc pod nosem modlitwy, zamieniono na „spacerniak”, gdzie skazańcy dzwoniąc łańcuchami, miotali pod nosem przekleństwa. Oprócz pospolitych przestępców, osadzano tu uczestników XIX - wiecznych powstań narodowych, dla których więzienie było jedynie przystankiem w podróży na Sybir. Więźniowie, zakuci w ciężkie kajdany, wyruszali stąd codziennie do niewolniczej pracy w pobliskich kamieniołomach, wydobywając marmur, m.in. na Górze Zelejowej. W 1823 r. w więziennych budynkach zainstalowano fabrykę marmurów, w której również pracowali (lecz podobno „mało wydajnie”) skazańcy.

Po odzyskaniu niepodległości w 1918 r. więzienie przejęły władze polskie, a zlikwidowano je dopiero w 1927 r., umieszczając w tutejszych budynkach szkołę powszechną i sąd grodzki. W okresie II wojny światowej przebywali tu, „liżąc rany” odniesione na froncie - niemieccy rekonwalescenci i stacjonowali żołnierze Luftwaffe. W kaplicy kościelnej, z braku pastora, msze dla Niemców odprawiał katolicki ksiądz. W 1946 r. w klasztorze założono szkołę kamieniarską. W mrocznych czasach sowieckiej okupacji nawa kościoła służyła za magazyn odpadów i kości z Zakładów Mięsnych i umieszczonej w budynkach klasztornych masarni.

Jednak nie był to koniec profanacji, gdyż w 1961 r. ówczesne władze podjęły zakrojony na szeroką skalę remont obiektów, aby urządzić tu... kompleks turystyczno – hotelowy... W budynkach klasztornych umieszczono pokoje hotelowe, w nawie kościoła - stylową restaurację, a kaplicę św. Leonarda zmieniono w... drink bar. W krużgankach umieszczono magazyny i pralnię, a w zakrystii gotowano strawę dla gości. Możemy sobie wyobrazić, co słyszały i widziały stare, klasztorne mury i aż dziw bierze, że w owym czasie piorun (tak jak w XVIII w.) nie „spadł z jasnego nieba”, na to „siedlisko rozpusty”. Taki stan rzeczy mógł swobodnie konkurować z tym, co działo się w czerwonym imperium za Bugiem.

Dopiero w kwietniu 1991 r. Franciszkanie odzyskali swoją prawowitą własność i zaczęli mozolnie rekonstruować dawne oblicze klasztoru i świątyni. Ojcowie zorganizowali tu również Franciszkański Ośrodek Rekolekcyjny, w którym modlą się i wypoczywają liczne grupy z kraju i zagranicy. W części budynków zakonnicy utworzyli ośrodek, który walczy z uzależnieniami młodych ludzi, którzy poprzez modlitwę i pracę próbują tu zerwać z nałogami. Co roku, w grudniu, na placu przed kościołem oglądać możemy specjalnie wybudowaną, naturalnych rozmiarów szopkę bożonarodzeniową, w której odbywają się przedstawienia z udziałem młodych aktorów i... najprawdziwszych zwierząt.

Na dziedziniec klasztorny otoczony XVII - wiecznymi budynkami, wchodzimy przez bramę wjazdową, w której wmurowano tablicę upamiętniającą pobyt w tutejszej fabryce marmurów (w 1822 r.) gen. Józefa Zajączka - Namiestnika Królestwa Polskiego. Najstarszą - średniowieczną część zespołu klasztornego, wyznacza kościół z przyległym do niego czworobokiem klasztoru. Na północ od niego wznosi się, przyklejony do muru, XVII - wieczny „dom gwardiana”, którego fasadę, nad wejściem zdobi stiukowy XVIII - wieczny kartusz z godłem zakonu Franciszkanów.

Kościół p. w. Wniebowzięcia Najświętszej Maryi Panny jest gotycką budowlą jednonawową z wielobocznie zamkniętym, wydłużonym prezbiterium i piękną zachodnią fasadą ocienioną drzewami, w której tkwi ostrołukowy wejściowy portal. Podczas XVII - wiecznej przebudowy kościoła wyposażono go w piękne kolebkowo – krzyżowe sklepienie. Na ścianie nawy, obok łuku tęczowego, zachowały się fragmenty gotyckiej polichromii wykonanej w 2. poł. XV w. przez brata Anioła z Nowego Sącza.

Z kościoła przechodzimy na klasztorne krużganki, gdzie w wirydarzu obejrzeć możemy zachowaną studnię. W płn. – wsch. narożu klasztoru odnajdziemy, wzniesioną na planie kwadratu ok. 1640 r. (przez Kaspra Fodygę), kaplicę św. Leonarda. Posiada ona niewielką absydę wschodnią i przykryta jest kopułą z latarnią, którą dodatkowo zdobi piękna dekoracja rzeźbiarska. Na manierystycznych kartuszach kopuły widzimy herb fundatora – starosty Jana Branickiego – Gryf oraz herb jego szacownej małżonki - Anny Beaty z Wapowskich – Nieczuja. Na zewnątrz latarnię kopuły zdobią rzeźby przedstawiające głowy aniołków, czyli putta.

Plac Żeromskiego, czyli Dolny Rynek

Plac wytyczony został podczas poszerzania granic miasta w okresie późnego średniowiecza. Wyłożony częściowo kamiennym brukiem, zabudowany jest kamienicami z charakterystycznymi sieniami przejazdowymi, natomiast praktycznie całą jego zachodnią pierzeję, zajmuje okazały budynek dawnego „domu zajezdnego” z 1826 r. – o czym informuje nas kamienna tablica umieszczona na jego fasadzie.

Synagoga

Prawa miejskie i przywileje XIV i XV - wiecznych Chęcin, surowo wzbraniały osiedlać się tutaj ludności żydowskiej. Dopiero w pocz. XVI stulecia zamieszkały w mieście dwa starozakonne rody, a w 1565 r. żyło tu czterech gospodarzy wyznania mojżeszowego „co sobie w mieście domy najmują, oraz dwóch, co komorą u nich mieszkają”. Dopiero za panowania Stefana Batorego Żydzi zyskali w mieście „nieograniczone i wolne domicilium”. W roku 1602 spisano umowę pomiędzy starozakonnymi a chrześcijanami, która przypieczętowała zgodne współistnienie obydwu nacji w mieście.

W roku 1638 na mocy przywileju nadanego Żydom przez króla Władysława IV wzniesiono bóżnicę, zniszczoną następnie przez Siedmiogrodzian Rakoczego w 1657 roku. W roku 1668 synagogę odbudowano za zgodą starosty Stefana Bidzińskiego, popartą przywilejem nadanym przez króla Michała Korybuta Wiśniowieckiego. Nowe przywileje potwierdzone później przez Jana III Sobieskiego, zezwoliły Żydom na wznoszenie domów, handel, wyszynk i rzemiosło na terenie Chęcin. Już w roku 1674 ludność żydowska liczyła ponad połowę mieszkańców miasta, a w roku 1833 musiało być już im tutaj za ciasno, skoro kupcy żydowscy wystąpili do władz miasta Kielce z prośbą o osiedlanie się w tym mieście. W przededniu II wojny światowej starozakonni stanowili prawie 80 % całej społeczności Chęcin...

Podczas wojny Żydzi chęcińscy podzielili los swoich współbraci w całym kraju. Stłoczono ich w ciasnym, zawszonym, brudnym i głodnym getcie, a następnie wywieziono pod koniec 1942 r. do obozów zagłady. Chęciny, które były przed tymi wydarzeniami typowo żydowskim miasteczkiem, nigdy już nie powróciły do tego oblicza.

Bóżnica wzniesiona w stylu późnego renesansu (przebudowana po pożarze w 1906 r.) z zewnątrz zwraca uwagę łamanym dachem - krytym gontem, ścianami wspartymi przyporami i kamieniarką okienną. Natomiast wewnątrz składa się z przestronnej sali modłów przeznaczonej dla mężczyzn, poprzedzonej od południa przedsionkiem, zwanym pułeszem i niewielką przybudówką, nad którymi umieszczono babiniec, czyli pomieszczenie dla kobiet, mogących jedynie z daleka patrzeć na modły mężczyzn. W XIX w. od północy dobudowano do synagogi drugi, dwukondygnacyjny babiniec. Na ścianie wschodniej sali głównej - skierowanej ku Jerozolimie zachował się (umieszczany w synagogach zawsze w tym miejscu) wspaniały późnorenesansowy Aron ha Kadesz, czyli Święta Arka, służąca do przechowywania zwojów Tory. Wykonany jest on niezwykle kunsztownie z kilku odmian miejscowych marmurów o różnym zabarwieniu, i zwieńczony kartuszem z izraelicką koroną.

No i na koniec słodka tajemnica Chęcinpowszechnie znana w okolicy cukiernia w średniowiecznej kamieniczce przy ul. Władysława Łokietka nr 4 (z charakterystycznym kwadratowym obramieniem okienka, wykonanym z piaskowca)…

Mieszcząca się w niej Cukiernia p. Ramiączka oferuje ogromny wybór przepysznych ciast i ciastek wszelkiego rodzaju, a sprzedawane tu w sezonie letnim bułki z jagodami czy truskawkami są cukierniczą poezją – „miód w gębie”

Aha… i z tego właśnie miejsca najlepiej… wieczorną porą… widać… postać „Białej Damy”… pląsającej po murach starej, piastowskiej, chęcińskiej warowni, strzegącej dziś od zachodu już jedynie tajemnic Gór Świętokrzyskich...