wstążka świętokrzyska

Spowiedź trzeźwiejącego romantyka...

Dlaczego od kilku lat jestem trzeźwiejącym romantykiem?

To może zacznę od tego, że jest tak od około 6 lat… A jak było wcześniej? Każdy, kto czytał moje książki lub później artykuły z tamtego czasu na mojej stronie internetowej, wie, że byłem gorącym zwolennikiem idei romantycznych, insurekcyjnych, że uważałem, iż tak trzeba było panie – do przodu, dalej hejże na Moskala – nawet z drągiem czy kosą na sztorc przekutą, nawet bez żadnej broni i amunicji, byle tylko się bić i umrzeć, a to już jest zwycięstwo – moralne oczywiście… 

Jednak te kilka lat temu natknąłem się na kilka źródeł, które skierowały mnie i natchnęły do głębszej kwerendy kolejnych źródeł – najpierw powoli strumienie łączyły się w rzeczki, te wpadały do rzeki, a ta wpadła na koniec z hukiem do morza… Była to droga długa i bolesna dla mnie – jako romantyka… Jednak trzeźwienie postępowało już po jakimś czasie błyskawicznie… 

Takim przełomowym dziełem, które popchnęło mnie w kierunku owego otrzeźwienia, są „Dzieje głupoty w Polsce” Aleksandra Bocheńskiego – szczerze polecam – mocna rzecz. Ta niełatwa droga ustawiła mnie dziś w miejscu, z którego już z czystym przekonaniem mogę powiedzieć, że te nasze nieprzytomne powstania – insurekcje, rewolucyje – nie tylko nie przybliżały nas do odzyskania niepodległości, one nas od niej oddalały… Niepodległość uzyskaliśmy nie dzięki nim, ale pomimo nich… Mogę też teraz powiedzieć, że nie ma żadnych moralnych zwycięstw – są po prostu zwycięzcy i pokonani i tyle. Chwała nie jest dla pokonanych, ale dla realnych zwycięzców. Świat nie zapłakał nigdy nad naszą krwią, rozlaną beznadziejnie – najczęściej w imię obcych interesów, krwią, która wsiąkła w piach i tyle. Nie ma żadnego mitycznego skarbca – banku krwi ofiarnej i w żaden sposób ona nie procentuje na plus dla narodu, jeśli już, to procentuje kolejnymi dziejami głupoty w Polsce i kolejnymi niepotrzebnymi ofiarami oraz zniszczeniem dorobku kolejnych pokoleń. Do tego właśnie prowadzi ta niezwykle szkodliwa polska „awaria aksjologiczna” – jak mawia klasyk. 

Dodatkowo dochodzi jeszcze właśnie rewolucyjny kontekst naszych nieszczęsnych, utopijnych zrywów zbrojnych i w ogóle piętno rewolucji światowej na naszych ziemiach, odciśnięte już bardzo wyraźnie od czasów Husytów… 

Ale to wszystko – powoli i po kolei – będę odsłaniał w kolejnych artykułach.

Trzeźwiejący romantyk - Paweł Wojtyś