wstążka świętokrzyska

Miotła Czasu

Z tyłu – za ogrodzeniowym murem kościoła parafialnego w Nowej Słupi – widać zabytkowy budynek plebanii, w którym na przestrzeni dziejów, oprócz opisanych przez nas słynnych księży, przebywały i gościły osobistości znane z podręczników historii i nie tylko. Gościnne progi tego budynku zaszczycili swą obecnością m.in. Stanisław Staszic, Julian Ursyn Niemcewicz, książę Adam Czartoryski, Marian Langiewicz, Karol Kalita – Rębajło, prof. Marian Raciborski czy ks. prof. Włodzimierz Sedlak. 

...Śpią wsie szare śród września złocistej drzemoty,

czerwone od jarzębin, lniane babim latem,

ciche Wzdoły, Leszczyny, Tarczki i Ciekoty,

ogacone pod jesień jasnożółtym kwiatem...”

 

Jan Gajzler

Witam serdecznie zwłaszcza słuchaczy i oglądaczy naszych filmów na kanale YouTube Miotła czasu, który prowadzę wraz z Pawłem Kobusem. Dziś chciałbym przedstawić Wam fragment zapisu naszej rozmowy z ostatniego filmu "Kraty i gruzy", który jest też swoistym pożegnaniem z historią Świętego Krzyża...

Zaczynajmy...

Chciałbym dziś przypomnieć, a właściwie po raz pierwszy opublikować w samodzielnej formie, moje autorskie opowiadanie, dotyczące pewnego krwawego i strasznego zdarzenia, które miało miejsce zimą 1259/1260 roku na Łysej Górze - Świętym Krzyżu... Chodzi oczywiście o czas wyniszczającego dla ówczesnej Polski najazdu Mongołów - jeźdźców z Tartaru - jeźdźców z piekieł - czyli Tatarów. Opowiadanie to po raz pierwszy ukazało się drukiem - zawarte w moim trzecim tomie "Wędrówek... Z sercem w plecaku" - "Łysogóry i okolice".

Zacznijmy tę drugą część naszej opowieści o uzbrojeniu z czasów powstania styczniowego od największego kuriozum i groteski na ówczesnym polu walki, czyli od formacji powstańczej nazwanej "drągalierami", czyli ludzi uzbrojonych w potężne drągi – jeśli czas pozwolił - okute przez kowala naprędce żelazem… Pamiętajmy, ze to nie epoka kamienia, ale druga połowa XIX wieku...

Kosynierzy, to może już nieco lepsza formacja, ale bliższa średniowieczu... Walka takich formacji z regularną armią rosyjską kończyła się najczęściej paniczną ich ucieczką z pola walki… 

Może zacznijmy tak... Powszechność i dostępność broni palnej – jej unifikacja i zastępowalność – to podstawa systemu pola walki – wówczas i dziś.

Możesz mieć nawet pewne ilości broni o świetnych parametrach technicznych, ale one w skali operacyjnej, nie mówiąc już o strategicznej, nie zarobią na chleb na polu walki, na którym decydują – masowość, dostępność i zastępowalność środków walki. Wydajna produkcja i sprawna logistyka jest kluczowa.

Aby zwyciężyć musisz mieć wszystkiego dużo – na polu walki ilość, to także jakość.

Dlaczego Langiewicz nosił czerwoną koszulę? 

Otóż przypomnijmy, że Marian Langiewicz – były oficer armii pruskiej, oprócz innych Polaków, bierze udział w tzw. wojnie o zjednoczenie Włoch z lat 1859 – 1861, walcząc u boku Giuseppe Garibaldiego – radykalnego antyklerykała, wyznawcy rewolucyjnej walki klas… I bierze udział w osławionym marszu „tysiąca czerwonych koszul” prowadzonym przez Garibaldiego, który wiosną 1860 r. wylądował na Sycylii i wywołał tam ludową rewolucję, odnosząc sukces. 

Dlaczego od kilku lat jestem trzeźwiejącym romantykiem?

To może zacznę od tego, że jest tak od około 6 lat… A jak było wcześniej? Każdy, kto czytał moje książki lub później artykuły z tamtego czasu na mojej stronie internetowej, wie, że byłem gorącym zwolennikiem idei romantycznych, insurekcyjnych, że uważałem, iż tak trzeba było panie – do przodu, dalej hejże na Moskala – nawet z drągiem czy kosą na sztorc przekutą, nawet bez żadnej broni i amunicji, byle tylko się bić i umrzeć, a to już jest zwycięstwo – moralne oczywiście… 

W XIX stulecie klasztor świętokrzyski wchodzi mocno poobijany – nie istnieje już Kongregacja Benedyktyńska Świętego Krzyża, skarbiec został rozgrabiony przez Austriaków, ale najgorsze dopiero nadchodzi… Zbliża się cios sztyletem w samo serce opactwa, cios śmiertelny – z jednoczesnym przekręceniem rękojeści owego sztyletu w sercu… Cios zadany nie rękoma najeźdźców, zaborców itp. … Jest to rewolucyjny cios administracyjnego sztyletu w ręku naszych – rodzimych – oświeceniowych, wolnomularskich władz ówczesnych…

Moi Drodzy, na kanale Miotła Czasu opublikowaliśmy właśnie nowy film pt. "Góra Świętego Drzewa"

Góra Świętego Drzewa, to opowieść o średniowiecznej historii Łyśca - Łysej Góry, którą - od momentu zdeponowania w tutejszym opactwie benedyktyńskim relikwii Drzewa Krzyża Świętego - poczęto zwać Świętym Krzyżem - Górą Świętego Krzyża.... Świętego Drzewa. To opowieść o rozkwicie najważniejszego przez kilka stuleci polskiego sanktuarium...

Bardzo proszę o logowanie się na YouTube, komentowanie, subskrybowanie i kciuki w górę:)

Z góry serdeczne dzięki :)