Wolno spadające na ziemię krople deszczu nasączają od kilku godzin – niczym gąbki – mchy nienasycone, których brudno – zielone, mokre połacie przebijają już wyraźnie na biało – brudnym, mokrym tle zimowego jeszcze lasu… Dzień wstaje szarością nieba – rozjaśnianą z wolna niewidocznymi zza chmur promieniami słońca… Skala szarości zmienia się nieznacznie na korzyść dnia… Krople deszczu spływają po korze drzew – po gładkiej szybciutko, po chropawej – wolno i nieregularnie…