wstążka świętokrzyska

Ponury

Właśnie przestało padać… Przedpołudniowe słońce mozolnie próbuje przebić się przez mocny jeszcze – ciemno – kłębliwy – nieboskłon… Wolnym, dość równym krokiem ruszamy na południowy – wschód, stąpając tak, by nie łamać pod butami gałęzi, gałązek nawet… Trawa i mech srebrzą się od świeżej rosy… Gdzieniegdzie ten mokry kobierzec zdobi kapelusz borowika, podgrzybka, muchomora… I brązowe, i żółte martwe liście… Gałęzie drzew ciężko uginają się ku parującej ziemi… Krople wody spadają na plecaki i mundury, plamiąc je nierównomiernie, ociekają metalicznie po lufach karabinów… Las tak mocno pachnie