Po szaleńczym wirze kolejnego sezonu wycieczkowego… złapawszy nieco oddechu w Lasach Czartoszowskich… nacieszywszy się szaleństwem z piłą spalinową i siekierą;)… uświadomiłem sobie, że w 80.
Armia Krajowa
W niedzielny wieczór dnia 11. lutego – w przededniu 76. rocznicy powołania Armii Krajowej i tuż po 78. rocznicy pierwszych deportacji Polaków na Sybir (10 lutego 1940 r.), które były częścią sowieckiej akcji Depolonizacji Kresów Wschodnich – siedząc przy filiżance gorącej kawy, wspominam moją wyprawę, a raczej „wyprawkę” małą na skraj Puszczy Jodłowej – tuż za klasztorkiem w Świętej Katarzynie – odbytą kilka dni temu…
Właśnie przestało padać… Przedpołudniowe słońce mozolnie próbuje przebić się przez mocny jeszcze – ciemno – kłębliwy – nieboskłon… Wolnym, dość równym krokiem ruszamy na południowy – wschód, stąpając tak, by nie łamać pod butami gałęzi, gałązek nawet… Trawa i mech srebrzą się od świeżej rosy… Gdzieniegdzie ten mokry kobierzec zdobi kapelusz borowika, podgrzybka, muchomora… I brązowe, i żółte martwe liście… Gałęzie drzew ciężko uginają się ku parującej ziemi… Krople wody spadają na plecaki i mundury, plamiąc je nierównomiernie, ociekają metalicznie po lufach karabinów… Las tak mocno pachnie